NAGŁÓWEK/HTML1

L.A. Dreamers

INFORMACJE/HTML2

❤️‍🔥 Zasada trzech komentarzy wchodzi w życie! Guardian Angel zaprasza do witania nowych postaci!

❤️‍🔥 Aby wejść na Group Chat, wystarczy zaakceptować otrzymane od Guardian Angel zaproszenie.

❤️‍🔥 Zasada trzech komentarzy zacznie obowiązywać od momentu opublikowania kart postaci przez pięciu pierwszych autorów. Guardian Angel będzie trzymał rękę na pulsie 😇

❤️‍🔥 Blog L.A. Dreamers został oficjalnie otwarty! Zapraszamy do zapisów ❤️

dreamcore ˚₊✩‧₊ ˚⊹

music is the one real magic I have encountered in my life. There's really not some trick involved with it. It's pure and it's real. It moves, it heals, it communicates and does all these incredible things

Valentin Dragojević
sing like no one is listening, rock like you've
never been hurt
"
05.05.1996 — Rijeka, Chorwacja • DJ: synthwave, ethereal-pop post-punk MIX, EDM • PRESAVE THE TRACK

Miał dziewiętnaście lat, gdy zagrał swój pierwszy Tomorrowland. Kameralna scena, na której występ zgrywał się z setem najbardziej wyczekiwanego headlinera i jednego z mniejszych, po całkowicie przeciwnych stronach festiwalu. Przyszło może kilkadziesiąt osób, z czego połowa tak wstawiona, że pewnie się pomylili, a ostatecznie muzyka, do której palili zioło i wylizywali czyjeś migdałki, nie robiła im żadnej różnicy. Spełnienie marzeń. Później szybko przyszły wielkie kluby w Berlinie, Zurychu i Paryżu, jeden viralowy dźwięk na social mediach i sytuacja rozwinęła się sama. Na pewno byłoby jeszcze łatwiej, gdyby w pakiecie miał nieszczęśliwe dzieciństwo i poważnie złamane serce przez dawną miłość, w płci dowolnej. Tymczasem w Rijece zawsze czekać będzie na niego wielka, stara chałupa pełna innych Dragojevićòw, na czele z matką, która każdej sąsiadce krytykującej jego tatuaże jest gotowa odmówić przepisu na jej słynne w całym regionie crni rižot i splunąć na fasadę.
Kocha rodzinne miasto i nie czuje się na nie zbyt dobry, zbyt inny i zbyt niezrozumiany - bo nie jest. Brakuje mu arogancji i przeświadczenia, że tworzy muzykę, która wymaga wejścia w najgłębsze czeluście nirwany, aby być w stanie ją właściwie odebrać. Wciąż jednak ceni sobie ludzi, którzy zamiast Spotify dalej używają konta na SoundCloudzie i wiedzą kim są chłopaki z Молчат Дома, a także że można dalej bez wyrzutów sumienia słuchać Crystal Castles, bo Alice Glass dostaje zasłużone tantiemy.
Los Angeles to dla niego enigma. Chyba nigdy nie uda mu się pojąć czym jest holistic healing czy Ayahuasca i czemu ludzie imieniem Mango lub Hurricane doradzają mu picie toksyn liściołaza żółtego, aby mieć lepszy haj. Wciąż nie wie, czy lubi to miasto ogółem, czy po prostu ilość bodźców, klimat i widoki oglądane ze wzgórz Santa Monica są warte wszystkich tych dziwactw.
art should comfort the disturbed and disturb
the comfortable
/ Banksy
ODAUTORSKO: Długo mnie na blogach nie było, a przy próbie pisania indywidualnych życie prędko uniemożliwiło pisanie - kajam się. Val i ja możemy zaoferować, mam nadzieję, wciągające wątki i fajne powiązania. Rzadko czegoś odmawiamy, lubimy dramy, niektóre cliche i siedzenie na plaży w czarnych ciuchach pod parasolem. [softcorebrutalism@gmail.com]
.




11 komentarzy:

  1. [Jest i on! Witamy cieplutko na blogu, choć jeszcze nas tu nie ma, ale to tylko kwestia czasu, nim wyjrzymy z roboczych. Dobrze wiesz, jak wielką sympatią pałam do Valentina, jak ujmuje mnie jego osobowość, tło, pasja do muzyki i ogółem całokształt. Jesteśmy z Billie zaszczycone, że będziemy mogły dołożyć cegiełkę do jego twórczości. <333 Poza tym absolutnie nie mogę się doczekać momentu, kiedy moja panna pozna jego wielką, wesołą rodzinkę. ^^ To będzie tak rozczulająco-zabawny moment, że napisałabym to na wczoraj, ale póki co to ona porwie go gdzieś ze sobą... Za miasto, konkretnie. Zdradzę, że już wybrałam nam nawet w miejscówkę, w której będą błądzić!
    Wenę już masz, więc tego życzyć Ci nie będę. Baw się świetnie i twórz super wątki, żebym miała co czytać, hihi. <33 Nie planujesz może jakiejś notki fabularnej? Nie to, żeby Valentin opowiadał za mało swoją muzyką, po prostu jest mi go mało...]

    muza wyglądająca z roboczych

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć! Mnie tu jeszcze oficjalnie nie ma, ale nie mogłam przejść obok tak świetnej karty obojętnie. Valentin to bardzo ciekawa postać, do tego muzyk, a ja mam do nich straszną słabość. Podziwiam jego zapał do muzyki i mam nadzieję, że nigdy tej pasji nie straci i będzie zabawiał tłumy jeszcze wiele lat.
    Sama synthwave, EDM, ethereal-pop i post-pun też uwielbiam, więc przepadłam już na starcie; jak miałabym, się w nim nie zakochać? Żałuję jedynie, że karta taka krótka, bo masz bardzo przyjemny styl pisania i chętnie zobaczę więcej spod Twojego pióra. Podbijam Loony Heart, bo bardzo chętnie zobaczyłabym notkę fabularną Twojego autorstwa. :D
    Życzę Ci ogromu świetnej zabawy i mam nadzieję, że uda nam się stworzyć coś razem. :)]

    nieśmiało wyglądający z roboczych jim

    PS Zazdroszczę umiejętności kodowania, karta zachwyca również wizualnie

    OdpowiedzUsuń
  3. [Myślę, że na temat Twojego niesamowicie przyjemnego stylu pisania, jak i również fenomenalnie zakodowanej karty, komentarze powyżej powiedziały już wszystko. Nie chcę się powtarzać, więc przytaknę jedynie gorąco i nieśmiało zapytam, czy może masz ochotę wyczarować coś wspólnie? Rosie jest elastyczna w opór, więc tutaj wiele wykombinować można, ale w razie czego z Amelii również dałoby się coś wycisnąć. Daj znać!]

    R. Donovan, A. Moore

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jestem pod ogromnym wrażeniem kodu, jaki jest użyty do stworzenia karty, ale również i samą postacią Valentina. Wydaje się być szalenie ciekawy, i gdyby Isa tylko miała okazję, pewnie siedziałaby z nim na plaży w tych czarnych ciuchach pod parasole. Cześć, witaj na blogu i baw się dobrze!]
    Isabella

    OdpowiedzUsuń
  5. [Tak sobie czytam, czytam i nie wiem czy kiedyś już się gdzieś blogowo nie spotkaliśmy. W każdym razie, nie będę oryginalna - karta zachwyca wizualnie, ale cała koncepcja na postać jest równie ciekawa i pięknie się wszystko ze sobą zgrywa. Gdybym tylko miała więcej czasu, nalegałabym na wątek. Niestety chwilowo sobie odpuszczę, ale kto wie, może w lepszym dla mnie czasie jeszcze się tu pojawię. Chwilowo jednak życzę mnóstwa dobrej zabawy, ciekawych i porywających wątków!]

    Margaret, Mercy, Ledger & Theo

    OdpowiedzUsuń
  6. [Dobry wieczór. :) Więcej od siebie chyba dodać już nie mogę niż już zostało powiedziane przez autorki wyżej. Zachwycona jestem wyglądem karty oraz jej treścią. Jedynym minusem karty jest to, że zdecydowanie jest za krótka. ^^ Uśmiechnęłam się czytając o jego opiekuńczej matce, jak dobrze, że jeszcze są takie, którym tatuaże niestraszne. Mam nadzieję, że będziecie się tutaj dobrze bawić i napiszecie same ciekawe historie. :)]

    Xavier Callegaro

    OdpowiedzUsuń
  7. [Jeśli więc jesteście chętni do spędzenia czasu z Izką - zapraszam. Może uda nam się dorwać jakieś dobre piwko do skonsumowania na plaży :)]
    Isabella

    OdpowiedzUsuń
  8. [Czytając kartę ani przez moment nie miała wrażenia, żeby napisanie jej mogło sprawić Ci jakąkolwiek trudność, więc tym bardziej jestem pod wrażeniem.
    I to jest wspaniały pomysł, absolutnie fenomenalny zbieg okoliczności! Bo rozumiem spotkać się raz, co w Osace nie byłoby czymś niespodziewanym, skoro ulicami przelewają się setki tysięcy ludzi dziennie. Ale spotkać tą samą osobę po drugiej stronie oceanu kilka miesięcy później to już musi być przeznaczenie, ot co.
    Masz jakieś wyobrażenie ich ponownego spotkania? Coś spokojnego czy może wolisz narobić trochę bałaganu? Chętnie piszę się na wspólną burzę mózgów, więc w razie czego zapraszam na chat, coby szybciej było.]

    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  9. [Dziękuję za miłe słowa - Elijah z pewnością sobie z obecną sytuacją nie radzi, chociaż jest świetny w udawaniu. Kwestia uświadomienia sobie, co właściwie ten wyrok oznacza jest jeszcze przed nim. Gdyby pojawiła się chęć na wątek (a najlepiej i pomysł, bo u mnie to z tym zawsze jakoś kiepsko) to zapraszamy serdecznie na trochę dramy.]
    Elijah

    OdpowiedzUsuń
  10. [Ano, zdecydowanie aktorzy drugiego planu lub klasy B są niedocenieni. Nie to, żeby Gabriel zaprzątał sobie tym głowę. Pracę na planie traktuje raczej jako przejściową pracę, póki nie znalazł na siebie lepszego pomysłu. Ale kto wie, może jeszcze pewne aspekty aktorstwa przekonają go do tego zawodu. Tymczasem widzę, że Val też ma sporo wspólnego z branżą rozrywkową, więc jadą na jednym wózku. Widzę jednak, że postać Valentina jest dość nieoczywista i z ciekawym pochodzeniem etnicznym, więc tym bardziej miło mi, że zajrzałaś pod moją KP. Nie ukrywam, że trochę tonę w wątkach, ale jakbyś chciała zagrać, to sygnalizuj, jakoś wcisnę tego przystojniaka w grafik :D A jeśli nie, to baw się dobrze!]

    Gabriel Blatt

    OdpowiedzUsuń
  11. [Hej! Dziękuję ślicznie za piękne powitanie i cieszy mnie, że delulu historia mojej panienki tak przypadła Ci do gustu! Muszę przyznać, że Twoją kartę czytałam już wcześniej, ale gdzieś mi mignęła, zanim zdążyłam się przywitać. Cóż, nie będę chyba zbyt oryginalna, jeśli powiem, że powala pięknym kodowaniem! Polubiłam Valentina bardzo (a już szczególnie jego rodzinę), wydaje się, że twardo trzyma ego w ryzach, mimo że gdzieś tam jego artystyczna dusza chciałaby, by się prześlizgnęło między palcami. A przede wszystkim, dla mnie jest człowiekiem z krwi i kości! Mam w ogóle wrażenie, że gdzieś się blogowo musiałyśmy minąć, bo kojarzę Twój styl, ale mogę się mylić. I dziękuję pięknie za przecinkowy komplement, chociaż obawiam się, że nie do mnie powinien być kierowany, bo to raczej administracja czujnym oczkiem pilnuje, by nasze karty miały ten ład i skład 🖤]

    OdpowiedzUsuń