NAGŁÓWEK/HTML1

L.A. Dreamers

INFORMACJE/HTML2

❤️‍🔥 Zachęcam do zapoznania się z postem i zapraszam do wspólnej zabawy!

❤️‍🔥 Marzyciele, Guardian Angel rozpocznie swoją fabularną funkcję w połowie maja, więc… Bądźcie czujni… 👁️

❤️‍🔥 Aby wejść na Group Chat, wystarczy zaakceptować otrzymane od Guardian Angel zaproszenie.

❤️‍🔥 Blog L.A. Dreamers został oficjalnie otwarty! Zapraszamy do zapisów ❤️

W mózgach naszych ucztuje demonów gromada, roi się i kotłuje niby glist miliony

Mówili: masz złote dłonie. A jednocześnie: jesteś za blisko. Słowami uznania łechtali ego, błagając, byś gmerał chirurgicznymi instrumentami w tkankach ich żon. Ojców. Sióstr. I dzieci. Byle nie swojego. Swojego szczęścia nie tykaj. Tym mózgiem zabawi się ktoś inny. Wyssawszy krew wydłubie koszmar spomiędzy zwojów i tętnic, pozostawiając przestrzeń na niezachwiany oddech. Bez cienia ryzyka, że niezawisłość decyzyjności zakołysze się na emocjonalnej szubienicy.
Powiedziała: potrzebuje ojca, a nie lekarza. Więc ograniczyłeś się jedynie do tego pierwszego. I wraz z jej mózgiem obumarło twoje serce.
Tymczasem ty: milczysz. Choćbyś bowiem rozszarpał paznokciami krtań, nie uwolni ona tego zagnieżdżonego na dnie płuc, druzgoczącego skowytu czystej rozpaczy. Katusze odrętwiałej męką duszy są niewyrażalne. Poniosłeś najwyższą karę. A teraz z chirurgiczną precyzją dbasz, by poniósł ją i świat. Albowiem się mylił.
 
KEITH LESSARD, 45 lat. Piekielnie utalentowany neurochirurg, przeklęty ojciec zmarłej przed laty siedmiolatki oraz od zgnuśniałych ośmiu trzeźwy rozwodnik-narkoman. Z uwagi na swoje przyjemne usposobienie, szeroko opowiadaną za jego plecami historię życia oraz awersję do pacjentów, w najbliższemu otoczeniu znany jest jako Doktor House. Bynajmniej nie szkodzi to jego renomie światowego eksperta w chirurgicznym usuwaniu glejaków III i IV stopnia oraz badaniom klinicznym, jakie w ich zakresie prowadzi.
 
[W tytule fragment wiersza Do czytelnika Charlesa Baudelaire'a, na wizerunku oczywiście David Tennant.
Lessard naturalnie nie zabija małych dzieci, po prostu jest wstrętnym skurwielem. Szukamy romansów z płciami wszelakimi i każdego, komu Keith może napsuć krwi. Aha, szukamy też chirurga, który zabił mu dziecko. Kontakt: rotted.angel@gmail.com.]

15 komentarzy:

  1. [Miałam przyjemność czytać kartę Twojego autorstwa całkiem niedawno na innym blogu i byłam pod ogromnym wrażeniem talentu, więc nie jest żadnym zaskoczeniem, że tutaj jest tak samo. Krótko i dobitnie, a sama kreacja Lessarda ma w sobie coś tak hipnotyzującego, że aż ciarki przechodzą.
    W razie chęci serdecznie zapraszam do którejś z moich pań — nadmienię, że ojciec Rosie również jest neurochirurgiem, więc może akurat coś by z tego sensownego wyszło. Poza tym życzę dobrej zabawy i ciekawych historii!]

    R. Donovan, A. Moore

    OdpowiedzUsuń
  2. [Zawsze zachwycam się Twoimi kartami, są niepowtarzalne, niepodrabialne, jedyne w swoim rodzaju. Współczuję jednak Keithowi; jak widać wszyscy lubimy cierpieć tak samo mocno. Może Miasto Aniołów okaże się lepszym początkiem? Trzymam kciuki, a jeśli masz ochotę, zapraszam.]

    Phoebe Miller&Iselin G.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Jak widzę Twoje i Pornografii karty, to zawsze sobie myślę, że też chciałabym umieć tak pisać. Tym razem jest dokładnie tak samo. Pięknie napisana karta!
    Jestem ciekawa, co wymyśliłaś dla Keith! Życzę Wam udanej zabawy, samych porywających wątków!]

    Margaret, Mercy, Ledger & Theo

    OdpowiedzUsuń


  4. Bez większych oczekiwań przesuwa leniwie palcem po ekranie telefonu, szukając odpowiedniego kandydata na ten wieczór. Spogląda na napięte mięśnie, na zarośnięte żuchwy, na obrzezane penisy, czyta opisy w większości pozbawione jakiegokolwiek sensu. Wie dokładnie czego szuka, dlatego kiedy w końcu przed oczami pojawia się profil, który wzbudza w nim tę niebywałą ekscytację połączoną z przyjemnym dreszczem wędrującym wzdłuż kręgosłupa, bez wahania decyduje się napisać wiadomość prywatną. Dużo myśli o tych kilku zdaniach, które w piękny sposób opisywały wszystko to, czego może się spodziewać po spotkaniu z mężczyzną bez twarzy. Przechodzi mu przez myśl, że brak zdjęcia oznaczać może kłopoty, ale adrenalina i chęć spędzenia nocy w cudzych ramionach wygrywają z instynktem samozachowawczym.
    Odpowiedź otrzymuje kilkanaście minut później: adres oraz czas - wszystko czego potrzebuje. Przygotowuje się do wyjścia dość energicznie, przejęty wizjami, które sam stworzył. Bierze prysznic, myje zęby, skrupulatnie dobiera części garderoby. Ciemne spodnie, czarna, przewiewna koszula z krótkim rękawem, czyste, wypastowane buty, pleciona bransoleta, bielizna przylegająca do jego ciała niczym druga skóra - każda z tych rzeczy sprawiała, że czuł się pewny siebie, opuszczając mieszkanie.
    Uber podjeżdża pod budynek chwilę przed czasem i to moment, w którym śmiałość na moment pozostawia go w bezruchu, kiedy to stoi pod nieznanym sobie adresem, w głowie wciąż mając bardzo graficzny opis tego, co ma się za chwilę wydarzyć. Daje sobie kilka minut, żeby spalić papierosa i ochłonąć - kiedy więc puka do drzwi jest całkowicie spokojny, wiedziony jedynie chęcią spędzenia przyjemnie tej nocy.
    Widok mężczyzny sprawia, że na jego twarzy pojawia się łagodny, pełen zadowolenia uśmiech: dostaje zdecydowanie więcej niżeli spodziewał się po profilu bez zdjęcia. Przyjemny dreszcz, który poczuł czytając opis powraca, wciska się w lędźwie, popychając go do przekroczenia progu mieszkania.
    - Nice place - komentuje, rozglądając się dookoła, choć wzrok co chwilę powraca do przystojnej twarzy, bo to ona w tym wszystkim jest najbardziej interesująca.

    Elijah

    OdpowiedzUsuń
  5. Podekscytowanie jedynie wzrasta, gdy cudzy głos dociera do jego uszu; przyjemnie zachrypnięty, wsuwa się w niego na tyle zgrabnie, że jakiekolwiek oznaki strachu, które co jakiś czas nachalnie się pojawiały, znikają. W tym momencie nie interesuje go już czy ma do czynienia z seryjnym mordercą czy tylko przystojnym facetem lubiącym ostry seks - finalnie, dostanie dokładnie to, po co przyszedł.
    Komentarz dotyczący kutasa mężczyzny szybko utwierdza go we wnioskach wysuniętych z przeczytania opisu na profilu: obejdzie się bez small-talku, niepotrzebnych wymian uprzejmości; mało tego, może uda mu się wrócić do domu na tyle wcześnie, że usiądzie do pisania.
    Cofa się o krok, tak by oprzeć się o cudze ciało, nie jest to oczywiście przypadek, bardzo chętnie już teraz sprawdziłby ile prawdy kryje się w wyszeptanych słowach. Póki co jednak czuje męską sylwetkę ściśle przylegającą do jego pleców i wie, że musi się bardziej postarać, żeby właśnie rzucona w powietrze obietnica została spełniona.
    - Pozwól, że sam to ocenię - odzywa się, dłoń wsuwając pomiędzy ich przyciśnięte do siebie ciała, szybko odnajdując cudze krocze. Nie stara się przy tym jednak przejąć kontroli, nie po to tutaj jest; zdecydowanie ważniejsze zdaje się skuszenie mężczyzny do dalszego działania i pokazanie mu, że jest gotowy na wszystko, co ten ma mu do zaoferowania.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Bardzo się cieszę, że kreacja Izzy przypadła Ci do gustu. (: Jeżeli mimo wszystko masz ochotę pomyśleć nad jakimś niepokojącym wątkiem, to jestem za.]

    Iselin Greenwood

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopiero teraz, przyciśnięty do drzwi, podduszony materiałem własnej koszuli, z cudzym członkiem napierającym na jego pośladki, dociera do niego, jak bardzo tego potrzebował. Jak żądza spotkania się z podobną fantazją dręczyła go ostatnimi tygodniami, nie pozwalając czerpać satysfakcji z innych, mniej drapieżnych kochanków. Teraz jednak, w tej absolutnie niewygodnej pozycji, w której właściwie nie ma żadnej władzy, a ruchy są na tyle ograniczone, że jedyne na co może sobie pozwolić to mocniejsze wypięcie pośladków, wyczuwa jak cały jego organizm drży z ekscytacji. Podniecenie zalewa go silną falą, wraz z przesunięciem opuszków po kręgosłupie, silny dreszcz przechodzi tę samą trasę, po czym wciska się niżej, wewnątrz, aż dociera do krocza, doprowadzając do wzwodu i jego.
    Odchyla głowę do tyłu, chcąc zobaczyć go choćby i kątem oka dostrzec wyraz cudzej twarzy, znaleźć na niej odrobinę tej samej ekscytacji bądź czegoś dużo bardziej drapieżnego, zapowiedzi kolejnych działań. Drugi powód jest dużo bardziej przyziemny - zdaje sobie sprawę, że zaraz zabraknie mu powietrza, jeśli nie zyska choć odrobiny przestrzeni pomiędzy skórą a ciasno opinającym szyję materiałem.
    Opiera dłonie o chłodną fakturę drzwi, a krótko obcięte paznokcie gdyby tylko mogły, z pewnością by się przez nie przebiły. Ograniczenie ruchów w połączeniu z dyskomfortem przy nabieraniu do płuc powietrza wywołują silną mieszankę pobudzenia i świadomości utraty kontroli, co doprowadza go do wydania z siebie cichego, acz żarliwego westchnięcia, które odebrane może być jednorako: daj mi jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ograniczenie ruchów zupełnie mu nie przeszkadza, przyciśnięty do chłodnej faktury drzwi czerpie zadziwiającą ulgę z temperatury tak różnej od jego własnej. Oddech przyspiesza, kiedy cudzy język zaczyna swoją wędrówkę po jego karku i okolicy szyi, a kiedy do gry wchodzą i zęby, spomiędzy jego warg wydobywa się niski jęk. Ciśnienie rośnie - ma wrażenie, że krew w jego żyłach zaczyna płynąć szybciej, nachalnie pchając się w okolice krocza, toteż uwolnienie go z ciasnego materiału spodni przyjmuje z prawdziwą ulgą.
    Żądza zalewa go falami, z każdym ugryzieniem, z każdym wbiciem paznokci następuje silniejsza, a kiedy język dociera do jego pośladków, z gardła wydziera się bliżej niezidentyfikowany, chrapliwy dźwięk, a później jeszcze jeden i kolejny.
    Na tyle, na ile pozwalają mu cudze dłonie, wypina mocniej pośladki i gdyby tylko mógł, zespoliłby się z tym językiem - ale i z tą ścianą - z tym uczuciem przenikającym go na wskroś, jakby właśnie raził go piorun, unosząc włoski na karku.
    Oddycha głośno, z policzkiem przyciśniętym do drzwi kątem oka obserwuje klęczącego mężczyznę, choć zamglone spojrzenie oraz pozycja nie pozwalają mu uzyskać pełnego obrazu. Dłoń lokuje w cudzych włosach, mocno zaciska na nich palce i przyciska do siebie, jakby liczył, że ten może wejść w niego jeszcze głębiej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyby pieszczoty trwały odrobinę dłużej, rzeczywiście mógłby dojść o wiele wcześniej niż wyobrażał to sobie przed spotkaniem tego mężczyzny. Moment wytchnienia jest krótki, zaraz po nim następuje siarczysty klaps, pod którego siłą na moment uginają mu się kolana, a oddech niekontrolowanie przyspiesza. Niesamowicie stymulujący zdaje się sam fakt dość uwłaczającej pozycji, w której się znajduje: roznegliżowany, przyciśnięty do ściany, naznaczony dziesiątkami dowodów na to, że jego ciało w tym momencie wcale nie jest jego.
    Bierze głębszy oddech, czując główkę penisa błądzącą w okolicy jego wejścia i choć ma ochotę oprzeć czoło o gładką taflę drzwi, zostaje powstrzymany, przytrzymany w konkretnej pozycji, która sprawia, że nieznajomy może dokładnie zobaczyć, co się z nim dzieje, kiedy ten brutalnie się w niego wdziera. Rozwiera wargi, tym razem nie ucieka spomiędzy nich żaden dźwięk, jedynie powietrze wydziera się z płuc jakby właśnie uderzono go w klatkę piersiową. Źrenice znikają na moment pod powiekami - gdy tylko jednak odzyskuje skrawki kontroli nad własnym ciałem, oni je, nie chcąc stracić go z oczu. Przystojna twarz pełna determinacji i podniecenia jest dodatkowym bodźcem, z którym nie jest gotowy się pożegnać.
    Wolną dłonią sunie wzdłuż własnego ciała, a kiedy dociera do nabrzmiałej męskości, otacza ją palcami i pozwala sobie na dodatkową porcję przyjemności, jednocześnie dociskając pośladki do cudzego krocza. Druga ręka odnajduje cudze biodro i to w nim zatapia paznokcie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uśmiecha się pod nosem, słysząc komplement, który uderza przecież dokładnie tam, gdzie powinien i jakby z podwójną zawziętością pieści się pod czujnym okiem mężczyzny. Ruchy stają się jednak dużo bardziej przypadkowe, kiedy nieznajomy zaczyna poruszać biodrami, bo mocne, brutalne pchnięcia uniemożliwiają mu w pełni kontrolowanie własnego ciała. Z gardła wyrywają się chrapliwe jęki, nogi wiotczeją i chwilę później dochodzi już na drzwi przed sobą. Nie musi długo czekać na orgazm kochanka, wraz z jego przyjściem zalewa go kolejna fala rozkoszy w postaci dotkliwego ugryzienia, pod którego siłą ugina się jeszcze mocniej.
    Potrzebuje kilkunastu dobrych sekund, żeby odzyskać kontrolę nad oddechem. Wciąż trzymany za szczękę wpatruje się w przystojną twarz zamglonym podnieceniem wzrokiem, ale dłoń, która jeszcze przed momentem znajdowała się na cudzym biodrze, opiera przed sobą, chcąc odepchnąć się od drzwi na tyle by stanąć o własnych nogach.
    – Gdybyś był uberem, dałbym ci pięć gwiazdek - informuje go z bladym uśmiechem, bo pełen zdaje się wykraczać obecnie za możliwości, które odbiera zmęczenie brutalnym stosunkiem.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Cześć! Zdecydowanie nie jesteś jedyna, jak dla mnie nie ma nic przyjemniejszego, niż rzucanie postaciom kłód pod nogi. :D Keithowi losu absolutnie nie zazdroszczę, nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak bardzo strata córki go dotknęła. Sama karta pięknie napisana, nic, tylko pogratulować umiejętności!
    Jak najbardziej mam chęci na wątek i chętnie dowiem się, co takiego chodzi Ci po głowie. :)]

    Jim

    PS Davida kocham nad życie, świetny wybór wizerunku :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Przewraca oczami, słysząc niezbyt miłą odpowiedź; mężczyzna najwidoczniej lubi odzywać się tak jak uprawiać seks: brutalnie i bez owijania w bawełnę. Nie przeszkadza mu to, ale też nie wzbudza szczególnej sympatii. Postanawia nie wdawać się w niepotrzebną dyskusję, resztę komplementów zachowując dla siebie.
    Podciąga spodnie na tyłek, zapina guzik, który w międzyczasie musiał puścić pod naciskiem, podnosi też z ziemi zmiętą koszulę, wytrzepuje ją, jakby miało to pomóc w przywróceniu jej pierwotnego wyglądu, po czym zakłada przed głowę.
    Rozgląda się dookoła w poszukiwaniu łazienki, a kiedy napotyka spojrzenie mężczyzny, bez słowa rusza we wskazanym kierunku. Myje dokładnie dłonie oraz twarz, z nieukrywaną radością dotykając czułych miejsc na szyi, naznaczonych zębami, gdzie z pewnością niedługo pojawią się siniaki. Poprawia rozmierzwione włosy i wychodzi z pomieszczenia.
    Jedno jest pewne: woli nie zostawać w tym mieszkaniu dłużej niż musi. Gospodarz zdążył już mu przecież uświadomić, że nie ma, co liczyć na miłą pogawędkę, a komentarz rzucony przed momentem tylko go w tym upewnił.
    - To cześć - mówi w przestrzeń, bo już nie szuka go wzrokiem, ten podąża w stronę drzwi wyjściowych.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Zdecydowanie jestem za opcją numer trzy. Jak szaleć, to szaleć. Zniszczmy świat doszczętnie.]

    Iselin Greenwood

    OdpowiedzUsuń
  14. [Twój pomysł bardzo mi się podoba i wchodzę w to! Z mobilnością Jima to aż szok, że już wcześniej jakoś niefortunnie nie upadł i sobie czegoś nie zrobił. Nie będę ukrywać, że z wiedzy medycznej ogarniam tylko dentystykę, więc musiałam zrobić szybki research. Może w jego przypadku urazy głowy wywołały nagromadzenie się płynu mózgowo-rdzeniowego?
    Jeśli chodzi o kolano Jima, to oryginalnie zamysł był taki, że Tony dosłownie mu to kolano rozbił z użyciem sporej siły (młotek, te klimaty); i Jim ma strzaskaną rzepkę na tyle mocno, że nie udało się tego poskładać i przez to ma bardzo ograniczoną możliwość ruchu na tej iednej nodze. Ale skoro użyto sporej siły, to nie widzę żadnej przeszkody w tym, by doszło również do uszkodzenia nerwów, co z kolei jeszcze bardziej mu tę nogę unieruchomiło i wiąże się z dodatkowymi symptomami (tracenie czucia, problem z odbieraniem bodźców, te sprawy).
    Zdecydowanie nie zamierzam mu niczego ułatwiać, haha. A Jim, pomimo całej traumy i problemów zdrowotnych, wciąż dostanie szansę, żeby zemścić się na Tonym, więc chociaż tutaj sobie ulży. ;)]

    Jim

    OdpowiedzUsuń
  15. [Z przyjemnością nam zacznę. Powiedz mi tylko – wolisz pisać w czasie przeszłym czy teraźniejszym? Mnie to nie robi różnicy, dostosuję się. c:]

    Iselin Greenwood

    OdpowiedzUsuń