NAGŁÓWEK/HTML1

L.A. Dreamers

INFORMACJE/HTML2

❤️‍🔥 Porządki po liście obecności zrobione!

❤️‍🔥 Lista obecności dobiegła końca. Karty autorów, którzy się na nią nie wpisali, zostały przeniesione do archiwum. Autorzy mają czas do 7.09 na zgłoszenie chęci dalszego współtworzenia bloga, po tym czasie zostaną usunięci z grona autorów.

❤️‍🔥 Kilka punktów regulaminu uległo zmianie (zaznaczenie kolorem), zapraszamy do zapoznania się z treścią!

❤️‍🔥 Zapraszamy do zapisów! 👁️

You'll be the saddest part of me
A part of me that will never be mine

Gabriel Cavallaro

Gabriel Dante Cavallaro ur. 1 lutego 1996 roku w Rzymie miał trzy lata, gdy zapadła decyzja o przeprowadzce do Kalifornii mieszka raz w Los Angeles, innym razem w Nowym Jorku, aby znaleźć się znów w Rzymie właściciel studia tatuażu i piercingu Vice Tattoos oraz prywatnej siłowni Black Dog, które można znaleźć w West Hollywood tatuator, influencer, model, you name it Basil, Nagini & Hera z którymi dzieli dom w Laguna Beach  syn biznesmena i kobiety, o której woli nie mówić starszy brat irytującego Michele i nieżyjącej Alessi

Jako najstarszy z rodzeństwa powinien być tym najbardziej odpowiedzialnym. Opiekować się młodszym bratem i siostrą. Świecić przykładem, pokazać im świat z innej perspektywy, stawać w obronie przed rodzicami i rówieśnikami, gdyby zaszła taka potrzeba. Poczęstować pierwszym wypalonym w tajemnicy papierosem, dać spróbować zasmakować alkoholu przed ukończeniem pełnoletności. Jako ten najstarszy miał pewne zadania do wykonania, z których się nie wywiązał. Jako ten najstarszy zawiódł na całej linii

Jako najstarszy z rodzeństwa nie zauważył niepokojących sygnałów. Nie zauważył subtelnych znaków, które pojawiły się już pierwszego dnia i nasilały wraz z każdym następnym. A może nie chciał widzieć? Może jako najstarszy z rodzeństwa chciał myśleć, że to nie jego odpowiedzialność. Być może łatwiej było udawać, że problem nie istnieje, że to co widzi jest jedynie wytworem nastoletniego umysłu, który napędzany oglądanymi filmami i serialami, godzinami spędzonymi na graniu w brutalne gry, powoli zaczynał mieszać fikcje z rzeczywistością.

Jako najstarszy z rodzeństwa odsunął się od życia rodzinnego w dniu, kiedy wszystko runęło, a perfekcyjna rodzina przestała istnieć. Był pierwszym, który opowiedział o swoich przypuszczeniach, pomimo palącego wzroku ojca na plecach; nie wstrzymywał się z niczym. To twoja wina. Zawiodłeś ją. Słowa, które od ponad dziesięciu lat krążą mu w głowie i nie dają spokoju. Zagłusza głosy przeszłości kolejnymi procentami, wypalonymi papierosami czy ziołem. Wpada w objęcia kolejnej osoby, która na noc stanie się tą jedyną i sprawi, że na tę parę godzin jego życie znów będzie w jednym kawałku.

***
Stephen James na wizerunku & Måneskin The Loneliest w tytule.
byaiaa44@gmail.com

7 komentarzy:

  1. Była podekscytowana jak mała dziewczynka, kiedy po raz pierwszy przekroczyła próg paryskiego studia fotograficznego. Ciągle rozglądała się na wszystkie strony, jakby brakowało jej dodatkowych par oczu po bokach i z tyłu głowy, chłonąc szczegóły, kolory i detale. Właściwie pewnie dla większości pracowników była małą dziewczynką; ostatecznie w grudniu skończyła ledwie siedemnaście lat. Na swoje szczęście nie wyglądała tak dziecięco, jak niektóre dziewczyny w tym wieku – zdawała sobie sprawę, że powagi dodają jej oczy, ich nieodgadniony wyraz, pasujący znacznie bardziej do kobiety, niż nastolatki. I dobrze; zawsze lepiej rozumiała się z ludźmi starszymi od siebie, a każdemu, kto jej nie znał, opowiadała, że ma dwadzieścia jeden lat. Dzięki temu w klubach często piła alkohol; w końcu kto kazałby prestiżowej modelce wyciągać z torebki dowód?
    Bawiła się wspaniale, kariera nabierała rozpędu i czasem, za jakiś czas, będzie zastanawiać się, czy to te sukcesy tak zamydliły jej oczy, czy może własna naiwność.
    Póki co jednak przymierzała ciągle rosnącą stertę ubrań, a menadżer wciąż i wciąż kręcił głową, że nie. Gdyby była starsza albo miała tu dłuższy staż, na pewno by go nieco popędziła, nawet żartobliwie, ale dopóki uchodziła za nową, wolała się nie wychylać i siedzieć cicho.
    — Nie wiem, co z tobą zrobić — odezwał się w końcu, patrząc na nią zza okularów-zerówek w jarzeniowo żółtych oprawkach. — Chyba najlepiej będzie postawić na czerwień, tak. Krwista, pełna czerwień, albo intensywne bordo, jak zaschnięta krew.
    Ucieszyła się; dobrze wyglądała w czerwieni. Właściwie miała to szczęście, że pasowała do niej większość kolorów. Z niekłamanym zachwytem przymierzyła krwistą kreację z gorsetową koronkową górą i aż westchnęła, przeglądając się w lustrze. Wyglądała pięknie, jak prawdziwa gwiazda. Wprost nie mogła oderwać od siebie oczu.
    — Sarenko, rusz się — polecił fotograf, brzmiąc na zirytowanego. — Do cholery, znowu to samo.
    Nie odważyła się zapytać, co to to samo, bo nie chciała wyjść na wścibską albo na idiotkę. Fotograf z kolei miotał się po pomieszczeniu jak w transie, ewidentnie wściekły na cały świat i totalnie obojętny na zdjęcia, które mieli zaraz rozpocząć.
    — No już, ruchy-ruchy — klasnął w dłonie. — Wszyscy wynocha, muszę pomyśleć.
    Wyrzucił ich z pomieszczenia i zatrzasnął drzwi. Una wzruszyła ramionami, lekko zdziwiona, i poszła rozejrzeć się po innych pokojach, których dotąd nie miała okazji zwiedzić. Zbliżyła się do pierwszych drzwi i już-już miała je otworzyć, kiedy nagle otworzyły się same z siebie, a ona została wciągnięta do środka. Omal nie wrzasnęła ze strachu.
    — Będę krzyczeć — zagroziła.

    Una 🖤

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrzebowała tego wyjścia. Ze znajomymi, wśród ludzi których lubiła i gdzie kilka ją rozumiało. Cały tydzień dał jej dość mocno w kość, przez co Octavia z naprawdę ogromną chęcią chciała wszystko odreagować. Dlatego też wyszła wcześniej z biura, nawet nie zaprzątając sobie tym głowy, należało jej się od czasu do czasu. Była jeszcze młoda, chciała się wyszaleć i pobawić, zanim uderzy w nią te dorosłe życie, które tak mocno dawało o sobie znać i czaiło się tuż za rogiem. Chyba ostatnio za bardzo zaczęła się zastanawiać, czy to wszystko aby na pewno ma sens. I coraz częściej łapała się na myśli, że nie, nie ma. Nie chce tego, bo wiedziała, że jeśli zgodzi się na to wszystko, jej życie będzie wyglądać już tak zawsze.
    — Ziemia do Octavii. Chodź zatańczyć, bo wlałaś w siebie zdecydowanie za dużo drinków — uniosła głowę, słysząc swoje imię, które jej przyjaciółka wręcz wykrzyczała, tak by Tay mogła ją usłyszeć. W klubie było cholernie głośno, a ją powoli zaczynała boleć głowa, jednak nie wiedziała, czy to od tych decybeli, czy od alkoholu, który wypiła. A pozwoliła sobie na to ostatnie za bardzo. Podniosła się niespiesznie z kanapy, ruszając w stronę parkietu, choć nie miała na to zbyt wielkiej ochoty. W sumie nie wiedziała, czego chciała w tym momencie. Niemniej jednak, po kilku długich chwilach Octavia z uśmiechem stwierdziła, że to był całkiem dobry pomysł, by wtopić się w tańczący tłum. Wyłączyła myśli, dosłownie. Jedyne, co miala w głowie, to dźwięk muzyki, który wprawiał ciało w ruch. Obserwowała spod półprzymkniętych powiek ludzi wokół, choć widziała tylko i wyłącznie zarys sylwetek. Panująca ciemność podsycała wszystkie zmysły, nie czuła skrępowania, które mogłoby się pojawić w momencie, gdyby widziała osobę przed sobą. Pozwalała się dotykać i sama z ochotą to robiła.
    Zakręciło jej się delikatnie w głowie, kiedy poczuła, jak ktoś obraca ją w swoją stronę. Zadarła głowę nieco w górę, by spojrzeć na tego, kto pozwolił sobie na przyciągnięcie jej w swoją stronę, jednak przez panującą ciemność, którą co jakiś czas przecinały kolorowe światła, nie była w stanie dość dobrze się mu przyjrzeć. Pozwoliła sobie przesunąć dłonią po jego rękach, by chwilę później przesunąć je na klatkę piersiową. Spodobało jej się to, że był tak dobrze zbudowany. Cholera, jak ona uwielbiała umięśnionych facetów. Co prawda, nie mogła narzekać na Michele, ale ten tutaj zdecydowanie był lepszy. Mimowolnie przesunęła koniuszkiem języka po suchych wargach, przysuwając się jeszcze bliżej swojego towarzysza. Przez ciało Octavii przebiegł przyjemny dreszcz, gdy poczuła jego rękę na swoich plecach, która bez żadnego skrępowania sunęła w dół. Nie mogła okłamywać samej siebie, że jej się to nie podoba. Było zupełnie inaczej, Octavia chciała poczuć znacznie więcej, więc kiedy złapał ją za nadgarstek i pociągnął za sobą, posłusznie za nim ruszyła. Nie w głowie jej było protestować, nie dzisiaj. Miala ochotę zrobić tego wieczora wiele głupot, zaczynając na upiciu się, co już zrobiła, a kończąc… no właśnie, tu była otwarta na wiele rzeczy.
    Wyczuła to narastające napięcie między nimi. Mrowiło jej ciało, wprawiało w dreszcze, mąciło w głowie. Och, jak ona dawno tego nie czuła. W jej związku już dawno nie było żadnej chemii, a tutaj pojawiła się ona w momencie.
    Szybko spojrzała za siebie, czy aby przypadkiem nikt z jej znajomych nie widział, że idzie w jakieś ustronne miejsce, tym bardziej nie sama.
    — Gdzie mnie zabierasz? — pozwoliła w końcu, by się odezwać, przerywając ciszę między nimi. Nie musiała już krzyczeć, bo tu gdzie byli, było znacznie ciszej, choć głośność muzyki nadal przebijała się stłumionym dźwiękiem przez zamknięte drzwi. Uśmiechnęła się, równając swoje kroki z jego krokami, choć było to dla niej nieco trudne, biorąc pod uwagę, że była nieco wstawiona. Zachwiała się nawet raz, kiedy stawiała krok, dlatego też mocniej chwyciła rękę mężczyzny, by utrzymać równowagę.
    ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami nie potrzebowała tego wszystkiego. Całej otoczki, żeby się poznać, porozmawiać i tym podobne. Potrzebowała bodźca, tego specyficznego impulsu, którego jej od ostatniego czasu mocno brakowało. I oto proszę, wystarczyła jedna impreza, nieco więcej alkoholu niż zwykle i może trochę zbyt dużo wypalonego zioła. Czy czuła się z tym źle? W tej chwili ani trochę. Poczuła się za to porządna, i przyznała sama przed sobą, że cholernie tęskniła za tym uczuciem. Właśnie czegoś takiego chciała, a Michel, cóż, zapomniał jakby o tym, że ma przy sobie Octavię, za którą wielu dałoby się pociąć, żeby tylko zwróciła na nich uwagę. Boże, jak ona właśnie tego pragnęła. Jego dotyk przyprawiał ją o dreszcze, nie w głowie jej było, żeby nagle mu odmawiać i wrócić do znajomych.
    Odłożyła na bok myśli o Michele, o tym, że nie powinna tego robić, bo przecież była zaręczona, że też planowała ten cały cholerny ślub, który coraz bardziej wydawał jej się zwykłą farsą. Liczyło się tu i teraz, nic więcej.
    — Okej, podoba mi się — powiedziała na wzmiankę o ustronnym miejscu. Tak, podobało jej się to, że zostaną sam na sam, że nikt nie będzie na nich spoglądać. Jakoś szczególnie teraz chciała tego uniknąć. Wolała, aby nikt nie widział jak… łatwo się poddała. Boże, przecież zazwyczaj czegoś takiego nie robiła. Zdrady nie były w jej stylu. Na moment, krótką wręcz chwilę górę wziął zdrowy rozsądek, który wręcz krzyczał w jej głowie, że ma tego nie robić i kiedyś na pewno będzie żałować tego kroku. Po chwili jednak ucichł, a Octavia znalazła się w ciemnym pomieszczeniu. Widać było, że mężczyzna znał rozkład pomieszczeń bardzo dobrze i przez chwilę przeszło jej przez myśl, czy może tu nie pracował, ale też mogło tak być, że był tu stałym bywalcem i to nie był zdecydowanie pierwszy raz, kiedy znalazł się z kimś na zapleczu klubu.
    Mruknęła cicho, z wyraźnym zadowoleniem, kiedy poczuła jak on zdecydowanie ją do siebie przyciągnął. Znów przeszedł ją dreszcz, a nogi nieco się ugięły, gdy poczuła jego usta na swoich. Dobrze, że trzymał ją, a raczej błądził bez skrępowania rękami po jej ciele, bo gdyby nie to, Octavia zapewne już dawno osunęłaby się na podłogę. Lekko uśmiech pojawił się na ustach brunetki, kiedy poczuła jak materiał jej sukienki wędruje ku górze. To był zdecydowanie jeden z lepszych pomysłów, że postawiła akurat na tą wyjątkowo krótką sukienkę, przynajmniej oszczędziła im dwojgu zdecydowanie czas. Nie chcą być dłużna, uniosła ręce, dość sprawnie odpinając guziki jego koszuli, która tak dobrze opinała jego umięśnione ciało. Może i jej narzeczony też dbał o siebie i regularnie chodził na siłownię, tak tu niestety nie miałby szans. Aż jęknęła, kiedy jej palce nieco niepewnie zaczęły badać jego umięśnione ciało.
    — Chyba nie wyglądam, abym była niechętna, prawda? — zapytała, odrywając się od niego na moment. Uniosła głowę, spoglądając prosto w jego twarz, choć przez panującą ciemność i tak niewiele widziała. I to było w tym wszystkim chyba najfajniejsze oraz najbardziej podniecające. Gdy znalazła się przy blacie, oparła się plecami, przyciągając go zaś do siebie. Tym razem to Octavia z łatwością odnalazła jego usta, które pocałowała mocno i zachłannie. Zdecydowanie nie mieli czasu na gadanie, które było im teraz niepotrzebne do niczego. Mieli ważniejsze rzeczy do zrobienia, a ona nie chciała się ociągać. Mając go tak blisko siebie, zsunęła dłonie niżej, zahaczając palcami o pasek spodni, z którym dość sprawnie sobie poradziła, tak samo jak potem z guzikiem i zamkiem.
    — Chcesz się bawić, czy od razu przechodzimy do konkretów? — zapytała równie zaczepnie, uśmiechając się przy tym.
    😏😏

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby tylko wiedziała, kogo ma przed sobą, zapewne odskoczyłaby jak oparzona. Nie przeszło jej nawet przez myśl, że może mieć przed sobą Gabriela. Swojego przyszłego szwagra. To, że wpadli akurat na siebie, było szansa jedna na milion. Los Angeles było tak wielkim miastem, że nie w głowie jej było to, że może wpaść akurat na kolejnego z rodziny Cavallaro.
    Czy teraz jednak czuła się z tym źle? Nie. Czuła, że się po prostu odgrywa, bo wiedziała, że jej narzeczony nie należał do najwierniejszych osób, ale też jakoś nie chciała tego roztrząsać, choć może powinna. Miałaby spokojną głowę, być może żadnych wyrzutów sumienia. Najgorsze zapewne miało przyjść jutro, kiedy Octavie dopadnie kac spowodowany alkoholem, ale i ten moralny, teraz jednak nie przejmowała się zbytnio tym, że z taką ochotą jak i łatwością wkracza w krąg osób, które decydują się na zdradę. Czy była łatwa? W tej chwili zdecydowanie. Wystarczyło kilka minut, aby poczuć te przyjemne uczucie pożądania i proszę bardzo, mógł z nią zrobić co tylko chciał.
    Czuła, że jego wszystkie ruchy są szybkie, ale i zdecydowane. Jakby pragnął mieć ją jak najszybciej, bojąc się, że nagle ucieknie. Octavia jednak nie w głowie miała ucieczki, a raczej to, żeby jak najszybciej go poczuć. Bo tak, ona również była spragniona tej fałszywej, udawanej bliskości, która choć na chwilę sprawi, że poczuje się dobrze. Wiedziała, że gdyby nie poszła z nim na zaplecze, szybko znalazłby sobie inną.
    Od zapachu jego perfum zakręciło jej się nieco w głowie, kiedy kolejny raz znalazł się przy niej, nie tracąc czasu na zbędne zabawy. Mruknęła cicho, wprost w usta mężczyzny, gdy znów poczuła je na sobie.
    — Jesteś Włochem, czy po prostu używasz tych słów, żeby babki na Ciebie leciały,hm? — zapytała, nieco rozbawiona, kiedy usłyszała jak ją nazwał. Faceci bywali różni, i wiedziała w większości, jak potrafią być czarujący, by dostać tylko to, co chcieli. Wystarczyło kilka miłych słów, a większość kobiet, w tym ona, rozkładała nogi jak na zawołanie.
    Octavia pozwoliła sobie unieść rękę, która to następnie wplotła w miękkie włosy mężczyzny, odchylając tym samym jego głowę nieco w tył. Zrobiła to chwilę po tym, jak ten przyciągnął ją do siebie, a później z łatwością w nią wszedł i zaczął poruszać biodrami. Jęknęła, długo i przeciągle, by chwilę później opaść ustami na jego szyję. Miał ciepłą i przyjemnie gładką skórę. Jego perfumy po raz kolejny zawróciły jej w głowie. Już od dawna nie czuła się tak jak teraz; spragniona dotyku i chwilowej czułości, z dreszczami przebiegającymi po jej ciele, kiedy on dotykał ją bez skrępowania. O dziwo, nie potrzebowała dużo czasu, by dopasować się do jego ruchów, które były płynne i pewne. Zaskoczyła ją jedynie ta zgodność, którą od razu ze sobą złapali. Naparła na niego jeszcze mocniej, oplatając jego biodra swoimi nogami. Uśmiechnęła się lekko, unosząc głowę nieco w górę, ale przy panującej ciemności i tak niewiele zobaczyła, oprócz zarysu jego twarzy i nieco roziskrzonego spojrzenia.
    Octi💖

    OdpowiedzUsuń
  5. — No proszę, jaki pewny siebie — mruknęła również, śmiejąc się przy tym cicho. Los Angeles miał pełno właśnie takich typów. Octavia spotykała ich ciągle na swojej drodze. Pewni siebie, zadufani w sobie, nieco dupkowaci. Było ich tu na pęczki, Los Angeles było ich miastem, a ona właśnie miała przyjemność chyba trafić na jednego z nich. Mieli wiele wyszukanych sposobów, żeby poderwać kobiety, ale chyba największym atutem takich osobników był wygląd, bo charakter zazwyczaj mieli paskudny. Jednak Octavia, szczególnie teraz, zaliczała się do grona tych kobiet, które dość łatwo ulegały. Wystarczyło jej kilka miłych słów, ciepły oddech, który drażnił jej ciepłą skórę i była gotowa zrobić wszystko. Gdyby kazał jej klęknąć, zrobiłaby to bez większego zawahania. Zrobiłaby w tym momencie naprawdę wiele, a to co miało nadejść potem, nie bardzo liczyło się w tym momencie. Szkoda, bo gdyby może wiedziała, co stanie się za chwilę, być może by się opamiętała.
    Jej spojrzenie skierowało się na postać mężczyzny, a siarczyste przekleństwo wydobywające się spomiędzy jego ust sprawiło, że Octavia uśmiechnęła się delikatnie, biorąc to słowo jako pewnik tego, że mu się podoba. Bo przecież czuła wyraźnie, z każdym jego dotykiem, pocałunkiem i ruchem, że to może i był szybki numerek w klubie, ale jednak dawał im jakąś dziwną iskrę, której ona nigdy wcześniej nie czuła. Sama nie wiedziała, jak to uczucie opisać i nazwać. To było coś nagłego i niespotykanego nigdy dotąd, i sądziła, że już raczej się jej to nie przydarzy. Bo to, co robili, to ich nagłe i gwałtowne zbliżenie, miało być jednorazowe, tak to sobie tłumaczyła, nawet w momencie, kiedy mocno zatapiała palce w miękkich włosach mężczyzny i z równą pasją oddawała każdy, nawet najmniejszy pocałunek.
    Stłumiła głośny jęk, jednak nie potrafiła powstrzymać tego przyjemnego dreszczu, który wstrząsnął jej ciałem w momencie, kiedy przez jej ciało przeszła fala orgazmu. Boże, jakie to było miłe uczucie, a Octavia żałowała przez chwilę, że spełnienie nadeszło akurat tak szybko. Liczyła, że jej ciało wytrzyma nieco dłużej, ale los chciał inaczej. Sapnęła, odchylając się nieco w tył, po czym nabrała powietrza w płuca, bo z tego wszystkiego zapomniała, aby oddychać, co było dość zabawne w tej chwili. Nadal drżała, ale już znacznie mniej niż przed kilkoma sekundami.
    Teraz właśnie, według Octavii nastał ten najgorszy moment, kiedy między nimi zapadła dość niezręczna cisza. A może po prostu jej się to wydawało? Pozwoliła sobie, by ostatni raz go dotknąć, przejeżdżając palcem po mocno zarysowanej szczęce. Uśmiechnęła się znów lekko, mrużąc nieco oczy. Czuła, że musi się napić, zdecydowanie jakiegoś mocnego drinka.
    — Masz ochotę się napić? Czy raczej odpuszczasz po tym, jak jakąś zaliczysz? — zapytała.
    Octi💖

    OdpowiedzUsuń
  6. Wytrzeszczyła oczy, wpatrując się nieruchomym wzrokiem w twarz faceta. O co tu, do cholery, chodziło? Bała się spojrzeć w inną stronę, na wypadek, gdyby miała zobaczyć coś, czego będzie później żałować.
    — Ja-ja przepraszam, ale nie bawię się w takie rzeczy — pisnęła cienko, znacznie delikatniej, niż się spodziewała. Powinna była kazać mu spadać na drzewo, obrzucić tamtą laskę pogardliwym spojrzeniem i po prostu wyjść, ale czuła się tak, jakby nogi przyrosły jej do podłogi. A jeśli to był jakiś żart ze strony fotografa? W takim wypadku walnięcie faceta na oślep pięścią raczej nie byłoby pożądane. Naprawdę nie chciała stąd wylecieć.
    Przywarła plecami do ściany, czując, jak zamek eleganckiej sukienki wbija się jej w skórę. Odetchnęła głęboko, z wyraźną ulgą, kiedy usłyszała, do czego tak naprawdę jej potrzebowali. Śmiech wezbrał jej w gardle, przerażenie ustępowało miejsca rozbawieniu, gdy zrozumiała położenie tej wesołej parki. Prychnęła tylko cicho i zakaszlała, próbując to zamaskować.
    — Okej, więc… — odsunęła się od ściany, wyciągając rękę po kluczyki. — Na tylnym siedzeniu, tak? — upewniła się, z całych sił próbując nie wybuchnąć śmiechem. W dodatku bawił ją jej własny strach sprzed zaledwie kilku minut. Ależ była głupia!
    Wymknęła się ostrożnie z małego pomieszczenia, starając się nie narobić hałasu, i przemknęła przez korytarz, czujnie rozglądając się na boki. Szybko udało jej się wypatrzyć samochód, równie szybko złapała torbę (o dziwo, faktycznie tu była, a przez chwilę miała wątpliwości), i ruszyła z powrotem. Próbowała iść najciszej jak mogła, ale zdradzał ją stukot szpilek na marmurowej posadzce. Miała tylko nadzieję, że nie przyciągnie tym niczyjej uwagi — ostatecznie mogły codziennie przechodzić tędy tłumy kobiet w szpilkach, prawda? Mimo to serce biło jej w przyspieszonym rytmie nawet wtedy, kiedy wsunęła się do garderoby, wciąż powstrzymując nerwowy śmiech. Oddała torbę i kluczyki do samochodu właścicielowi, oparła się biodrem o ścianę i uśmiechnęła się krzywo.
    — Dla swojej mademoiselle też masz tak jakiś przyzwoity strój? — spytała, na pozór z troską, choć spod powierzchni wybijał się nieco ironiczny ton. Dopiero teraz przyjrzała się stojącej w kącie dziewczynie i przypomniała sobie, że widziała ją kilka razy… z fotografem właśnie. Jeżeli dowiedział się o uprawianej tu sesji akrobatycznej, nic dziwnego, że miał taki podły humor.

    Una 💜

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez cały ten czas ani na chwilę nie przyszło jej do głowy, z kim może mieć do czynienia. Chyba bardziej zależało jej na tym, jak miło spędziła te kilka chwil, których ostatnio w jej życiu nieco brakowało. Michele już dawno nie dawał jej tego, czego Octavia chciała, albo może czego raczej pragnęła. Bo naprawdę tęskniła za tymi czasami, kiedy między nimi było dobrze, kiedy spędzali każdą wspólną chwilę i po prostu ze sobą byli. Ostatni rok pokazał, że chyba każde z nich zboczyło ze wspólnej ścieżki i poszło swoją drogą. Michele często wyjeżdżał z chłopakami, ona uciekała w pracę i studia, spędzała czas z przyjaciółkami czy rodziną, albo i sama, gdy tego potrzebowała.
    Brakowało jej właśnie czegoś takiego, jak teraz. Zastrzyku emocji, choć wiedziała, że robi źle. Zawsze powtarzała sobie, że nie będzie ta, co zdradza, ale teraz już nawet nie czuła się z tym jakoś bardzo źle — zdawała sobie sprawę, że i jej narzeczony nie jest wierny, więc dlaczego ona miała być ta dobra o grzeczną?
    Gdyby tylko wiedziała, kogo ma przed sobą, w życiu nie dopuściłaby do tej sytuacji. Pieprzyłaby te wszystkie emocje i cholernie dobry orgazm, bo przecież nie przystoi zatapiać się w ramionach swojego przyszłego szwagra, prawda? Jednak, czasu już cofnąć nie mogła, stało się. Kiedy brunet się odezwał, Octavia spojrzała na niego z zaskoczeniem. Boże, co ona najlepszego właśnie zrobiła? Z narastającą paniką w oczach spoglądała, jak Włoch niespiesznie się ubiera, a potem odpala papierosa. Delikatne światło zapalniczki ogrzało jego twarz, a jej zrobiło się słabo. Chyba nawet na moment zapomniała, jak się oddycha.
    — Co, kurwa? — zapytała, kręcąc głową na boki. Teraz oddech brunetki przyspieszył, a ona dość szybko zsunęła się z blatu, na którym siedziała. Szybkim krokiem podeszła do drzwi, ale nie miała zamiaru opuścić pomieszczenia. Zapaliła za to światło, ściągając sukienkę w dół. Rzuciła w stronę Gabriela rozzłoszczone spojrzenie, a potem bez słowa wyminęła go, żeby ubrać swoją bieliznę, która leżała na ziemi. Powinna czuć się skrępowana? Owszem, ale nie była. Cavallato widział i czuł już zdecydowanie za wiele.
    — Ja pierdolę — warknęła, bardziej do siebie jeżeli do niego, opierając się rękami o blat przed sobą. Cały alkohol, który w siebie wlała, chyba już z niej uszedł. Niespiesznie odwróciła głowę w stronę bruneta, a później, niewiele myśląc, podeszła do niego i wyciągnęła spomiędzy jego palców papierosa, którym mocno się zaciągnęła. Dłuższą chwilę trzymała gryzący dym w płucach, po czym wypuściła go, oddychając głęboko.
    — Ani słowa, rozumiemy się? Ani, kurwa, słowa o tym, co między nami zaszło. To zostaje między nami, jeśli komukolwiek powiesz, popamiętasz mnie — syknęła w jego stronę. Miała nadzieję, że zrozumie, że Michele ma się o niczym nie dowiedzieć. Nie, to nie wchodziło w grę, jej narzeczony miał pozostać nieświadomy.
    — Kurwa, nie mogłeś znaleźć jakiejś innej? — zapytała, opierając się plecami o blat. Przecież w tym cholernym klubie było tyle dziewczyn, dlaczego akurat wybrał ją? I dlaczego ona się na to wszystko, kurwa, zgodziła? Jęknęła, jakby tym chciała się pożalić na swoją własną głupotę. Przymknęła oczy, odchylając przy tym głowę lekko w tym.
    — Boże, ale jestem głupia — westchnęła, kręcąc głową na boki.
    Nadalwaskochamy♥️

    OdpowiedzUsuń