NAG艁脫WEK/HTML1

L.A. Dreamers

INFORMACJE/HTML2

❤️‍馃敟 Na blogu pojawi艂a si臋 lista obecno艣ci!

❤️‍馃敟 Kilka punkt贸w regulaminu uleg艂o zmianie (zaznaczenie kolorem), zapraszamy do zapoznania si臋 z tre艣ci膮!

❤️‍馃敟 Zapraszamy do zapis贸w! 馃憗️

Then say they didn't do it to hurt me
But what if they did?

You caged me and then you called me crazy
I am what I am 'cause you trained me
Daphne Bower

Daphne Marcella Bower 馃 urodzona 25 sierpnia 2000 roku w Los Angeles Kiedy艣 c贸rka, dzi艣 nieznajoma mijana z pogard膮 na ulicy; Kiedy艣 kole偶anka od wsp贸lnych brunchy, dzi艣 wytykana palcami nieznajoma, kt贸rej nie powiod艂o si臋 w 偶yciu Przerwane studia prawnicze Kelnerka i barmanka w restauracji Spice & Delight Niewielkie mieszkanie w okolicy Silver Lake Mama przeuroczej Skyli, urodzonej 16 maja 2020 roku Zostawiaj膮ca wsz臋dzie sier艣膰 Marble

Ranek zawsze zaczyna w biegu.

Nigdy ju偶, chyba, nie nauczy si臋 wstawa膰 z pierwszym budzikiem. Stara si臋 jednak dawa膰 c贸rce dobry przyk艂ad, ale nie jest idealna i w膮tpi w to, czy uda si臋 jej wychowa膰 Skyl臋 na dobrego cz艂owieka.  W pospiechu budzi c贸rk臋, kt贸rej podsuwa pod nos cz臋sto to samo 艣niadanie i ka偶dego ranka ma wyrzuty sumienia, 偶e nie potrafi w idealne, instagramowe 艣niadania, jak kobiety, kt贸re obserwuje w internecie. Sama przecie偶 kiedy艣 by艂a ikon膮 internetu, wi臋c jak to si臋 sta艂o, 偶e teraz ju偶 nie nad膮偶a za trendami, a jej profil 艣wieci pustkami? Chcia艂aby c贸rce zapewni膰 takie 偶ycie, kt贸re mia艂a ona sama. Tylko zupe艂nie nie wie jak.

Jedna decyzja, jeden b艂膮d, jedna relacja sprawi艂a, 偶e ca艂e dotychczasowe 偶ycie zosta艂o jej odebrane. Nie by艂o ju偶 czarnego Amexa tatusia, kt贸ry otwiera艂 wiele drzwi. Znikn臋艂y wsp贸lne brunche z kole偶ankami. To ju偶 nie Daphne z nimi obgaduje wszystkich wok贸艂, a jest tematem g艂贸wnych rozm贸w. Nie sp臋dza 艣wi膮t w Aspen w rodzinnej rezydencji, nie wyje偶d偶a wylegiwa膰 si臋 na zanzibarskich pla偶ach; sp臋dza je samotnie z c贸rk膮 w ma艂ym mieszkaniu.

Czasami chcia艂aby cofn膮膰 czas. O par臋 lat, aby nie utraci膰 poprzedniego 偶ycia, mie膰 wszystko i dalej by膰 s艂odk膮 blondyneczk膮, kt贸r膮 mo偶na by艂o si臋 chwali膰 na bankietach i opisywa膰 jako najwi臋ksze szcz臋艣cie. Wystarczy jednak, aby us艂ysza艂a weso艂e mamo z drugiego pokoju i momentalnie zapomina o swoich potrzebach. Mo偶e czasami nie ma ju偶 si艂, aby zaprowadza膰 j膮 ka偶dego dnia do przedszkola, aby odpowiada膰 na tysi膮c denerwuj膮cych pyta艅, ale wie, 偶e nie zamieni艂aby tego na nic innego. Bo by膰 mo偶e nie ma ju偶 niczego, ale zyska艂a wszystko.

    Bry. :)
    Taylor Swift w tytule i karcie, na wizerunku Gigi Hadid.
    Ch臋tnie przygarn臋 znajomych z przesz艂o艣ci Daph i wcisn臋 komu艣 ojca Skyli.

30 komentarzy:

  1. 馃枻馃枻馃枻
    let's go bitch

    OdpowiedzUsu艅
  2. Marie Crain obudzi艂a si臋 z jakim艣 niejasnym, acz przykrym uczuciem gdzie艣 w 艣rodku, w okolicach serca, a mo偶e 偶o艂膮dka. Oto by艂 pi膮tek, jeszcze nieskazitelny, ze s艂o艅cem wlewaj膮cym si臋 przez okno i g艂aszcz膮cym martwe przedmioty swoimi d艂ugimi paluchami. B艂臋kit nieba razi艂 j膮 w oczy, jeszcze zaspane i utkwione gdzie艣 w snach, kt贸re zostawi艂a za sob膮. Przeci膮gn臋艂a si臋 leniwie jak kot, zamierzaj膮c sp臋dzi膰 poranek w spokoju, zamiast biega膰 po domu jak zwykle. W ko艅cu mog艂a zadba膰 troch臋 o siebie, nie tylko o innych. Naprawd臋 mog艂a. To by艂o zdrowe podej艣cie.
    Z wolna wyostrza艂y si臋 jej zmys艂y, pok贸j nabra艂 kszta艂t贸w i barw, a z kuchni dobieg艂 j膮 d藕wi臋k radia graj膮cego jak膮艣 skoczn膮 melodi臋. Ziewn臋艂a, przeczesa艂a palcami rozsypane na poduszce jasne w艂osy, zamruga艂a kilkakrotnie, pozbywaj膮c si臋 senno艣ci spod powiek.
    Przez drzwi wkrad艂 si臋 znajomy zapach, chocia偶 nie by艂a w stanie rozpozna膰, co tak pachnie, ani gdzie to ju偶 kiedy艣 poczu艂a. Jakie艣 wspomnienia zamigota艂y jej z ty艂u g艂owy, ale nieostre, zbyt rozmazane, by potrafi艂a je rozpozna膰. Serce przyspieszy艂o jej odrobin臋. To jeszcze nie by艂 l臋k, ale m贸g艂 si臋 nim sta膰 — czasami pr贸by uspokojenia samej siebie po prostu nie dzia艂a艂y, bo przeczucia nie dawa艂y spokoju. Nie by艂a jeszcze na tyle rozbudzona, by przetwarza膰 informacje tak szybko, jak w 艣rodku dnia, ale ka偶dym nerwem w ciele wyczuwa艂a, 偶e co艣 jest nie w porz膮dku.
    Dwadzie艣cia minut p贸藕niej mia艂a l臋k wypisany na twarzy, a w oczach ca艂y ocean rozpaczy, kiedy za艂amywa艂a r臋ce nad zw臋glonymi szcz膮tkami patelni, na kt贸rej ojciec widocznie zamierza艂 przygotowa膰 sobie 艣niadanie. A przynajmniej jeszcze p贸艂 godziny temu mia艂 taki plan — w tym momencie bowiem patelnia nadawa艂a si臋 jedynie do tego, by nakarmi膰 ni膮 kosz na 艣mieci. W ca艂ym mieszkaniu unosi艂 si臋 dusz膮cy zapach spalenizny. Marie mia艂a ochot臋 zarazem pogratulowa膰 sobie przezorno艣ci, kompletnie si臋 za艂ama膰, a tak偶e osun膮膰 si臋 na kolana i p艂aka膰 tak d艂ugo, a偶 wyp艂aka艂aby wszystkie 艂zy.
    — Tato. — Mia艂a taki zm臋czony g艂os, by艂a taka zm臋czona. Chcia艂a rozmawia膰 i chcia艂a da膰 sobie spok贸j. Chcia艂a na niego nawrzeszcze膰 i si臋 do niego przytuli膰. Chcia艂a mu tyle powiedzie膰. I 偶eby chocia偶 raz to on przytuli艂 j膮 do siebie z tym pustym, wytartym frazesem Wszystko b臋dzie dobrze na ustach. A jednak uda艂o jej si臋 wydusi膰 z siebie tylko: — Znowu?
    — Nie mam poj臋cia, jak to si臋 sta艂o — odpar艂 ze skruch膮 w g艂osie, drapi膮c si臋 po g艂owie i niepewnie rozgl膮daj膮c si臋 po zadymionej kuchni. Wygl膮da艂 przy tym na tak zagubionego i tak zrezygnowanego, a偶 Marie by艂a gotowa przysi膮c, 偶e jeszcze chwila, a p臋knie jej na ten widok serce. — Przepraszam, Lady Jane — powiedzia艂. — Same masz przeze mnie k艂opoty.
    — Przesta艅 — zaprzeczy艂a od razu, a 偶e prze艂yka艂a akurat 艂zy, zabrzmia艂o to tak, jakby si臋 topi艂a. — Nic si臋 nie sta艂o.
    Posprz膮ta艂a, wywietrzy艂a, zanios艂a ojcu 艣niadanie, chocia偶 sama nie by艂a w stanie nic prze艂kn膮膰 i wysz艂a do pracy, maj膮c w pami臋ci, 偶e tak rozpocz臋ty dzie艅 ju偶 chyba nie powinien okaza膰 si臋 gorszy. A jednak, ledwie przekroczy艂a pr贸g restauracji, rzuci艂a rzeczy w k膮t i stan臋艂a za barem, ciotka Rachel poinformowa艂a j膮 rozgor膮czkowanym szeptem, 偶e wieczorem odb臋dzie si臋 jaka艣 wystawna kolacja (dla wyj膮tkowych go艣ci), w zwi膮zku z czym wszystko ma by膰 przygotowane jak nale偶y. Marjorie bardzo, naprawd臋 bardzo lubi艂a ciotk臋 Rachel i docenia艂a fakt, 偶e przyj臋艂a j膮 do pracy, kiedy z pieni臋dzmi by艂o coraz bardziej krucho, ale nie by艂a to wiadomo艣膰, kt贸ra napawa艂aby j膮 optymizmem w takim dniu, jak ten.
    — Ach, jeszcze jedno, koteczku, przyjdzie dzisiaj nowa dziewczyna do pracy. Zaopiekuj si臋 ni膮, dobrze? Ty sobie j膮 wyszkolisz, a ona pomo偶e ci wieczorem. Mog臋 na ciebie liczy膰?
    No jasne, cholera. Zawsze wszyscy mog膮 liczy膰 na Stowarzyszenie Marie-Pomocy-Crain. Westchn臋艂a ci臋偶ko i opar艂a si臋 czo艂em o ch艂odny blat. I zaraz musia艂a biec na interwencj臋, kiedy od strony tylnych drzwi dobieg艂a j膮 jaka艣 awantura.

    love ya

    OdpowiedzUsu艅
  3. [oo jaka fajniutka kolejna pani! Ty to masz wen臋, zazdroszcz臋 i podziwiam 馃
    Przeurocza c贸reczka i 艣mieszny kot :P my艣l臋, 偶e s艂odkie wo艂anie ma艂ej, wynagradza wszystkie chwili goryczy, 偶alu, czy zw膮tpienia! teraz Daphne ma nowe 偶ycie, nie gorsze, czy lepsze, ale inne i na pewno ona jest inna, ni偶 kilka lat temu, gdy nie mia艂a trosk i jedyne zmartwienie, to by艂a decyzja gdzie zje艣膰 kolejny popisowy brunch :P Teraz jest na pewno ciekawiej!
    trzymam kciuki, aby znalaz艂a si艂臋, kt贸ra doda jej skrzyde艂 i przep臋dzi wszelkie w膮tpliwo艣ci i t臋sknotki za przesz艂o艣ci膮! ]

    Riley

    OdpowiedzUsu艅
  4. — Okej, czy kto艣 mo偶e mi wyja艣ni膰, dlaczego skaczecie sobie do garde艂, chocia偶 jeszcze nawet nie zacz臋li艣my porz膮dnie pracy?
    By艂a zm臋czona. Zm臋czona i sfrustrowana, i z艂a. Bola艂a j膮 g艂owa, cz臋艣ciowo od nagromadzonych emocji, cz臋艣ciowo pewnie od tego dymu, kt贸rego nawdycha艂a si臋 rano. U偶eranie si臋 z band膮 doros艂ych, b膮d藕 co b膮d藕, ludzi, kt贸rzy nie potrafi膮 doj艣膰 do porozumienia naprawd臋 nie powinno jej obchodzi膰.
    Wywnioskowa艂a, 偶e znowu dosz艂o do spi臋cia na linii kelnerzy-kucharze i przewr贸ci艂a oczami. A przecie偶 prosi艂am, westchn臋艂a w my艣lach, gryz膮c si臋 w j臋zyk, 偶eby nie wybuchn膮膰. Prosi艂am: nie wpisujcie Vica i Marshalla na jedn膮 zmian臋.
    Problem polega艂 na skrajno艣ciach. Vic by艂 zbyt kolorowy, jak na gust Marshalla, a Marshall zbyt spi臋ty, jak na gust Vica. A ja naprawd臋 mam to gdzie艣. Wzi臋艂a g艂臋boki oddech i powoli wypu艣ci艂a powietrze przez z臋by, bardzo staraj膮c si臋 nad sob膮 zapanowa膰.
    — S艂uchajcie, czy mogliby艣cie, prosz臋, jako艣 si臋 dogada膰? Rachel twierdzi, 偶e wieczorem szykuje si臋 wi臋ksza impreza, tak偶e chyba warto by艂oby schowa膰 dum臋 do kieszeni i harowa膰, 偶eby wszyscy dostali premi臋 i 偶eby nikt nie by艂 pokrzywdzony. Kto zamierza ze mn膮 na ten temat dyskutowa膰, zaraz zarobi w pysk — uprzedzi艂a.
    Wci膮偶 dziwnie czu艂a si臋 z faktem, 偶e mog艂a powiedzie膰 takie zdanie i nie przyczynia艂o si臋 to do antypatii innych ludzi wobec niej samej. Wychowana po艣r贸d barwnych, wyrazistych charakter贸w wyros艂a jak dzika jab艂o艅 w lesie, chwytaj膮c si臋 najmniejszych promieni s艂onecznych prze艣wituj膮cych pomi臋dzy wi臋kszymi drzewami. Nie wiedzia艂a nawet kiedy w艂a艣ciwie sta艂a si臋 domowym mediatorem i jedyn膮 osob膮 w rodzinie, kt贸rej mo偶na by艂o powierzy膰 odpowiedzialne zadania. Zw艂aszcza, 偶e przedtem by艂a dosy膰 pyskatym dzieckiem, kt贸re zawsze chodzi艂o w艂asnymi 艣cie偶kami. Nawet nie zd膮偶y艂a si臋 zorientowa膰, kiedy z wolna wszystko znalaz艂o si臋 na jej g艂owie. Zawsze wiedzia艂a, 偶e czas jest jak guma do 偶ucia, ale nawet j膮 mo偶na przerwa膰, je艣li si臋 za mocno rozci膮gnie.
    Zostawi艂a ch艂opak贸w, 偶eby rozwi膮zywali swoje konflikty w jakikolwiek skuteczny spos贸b, byleby nie nara偶ali na szwank pracy wszystkich innych, i zacz臋艂a przegl膮da膰 zaopatrzenie barowe. Pogr膮偶ona w my艣lach, nawet nie zauwa偶y艂a, 偶e kto艣 do niej podszed艂, dopiero d藕wi臋k nieznajomego g艂osu sprawi艂, 偶e niemal podskoczy艂a ze strachu. Unios艂a wzrok na twarz dziewczyny i chwil臋 analizowa艂a sytuacj臋, zanim przypomnia艂a sobie, co jeszcze powiedzia艂a jej Rachel.
    — Och. Bo偶e, przepraszam. Cze艣膰 — wyrzuci艂a z siebie, wychodz膮c zza baru i staj膮c obok blondynki. — Mam na imi臋 Marie — wyci膮gn臋艂a d艂o艅 w jej stron臋. — Rachel wspomina艂a, 偶e przyjdziesz. Chod藕, oprowadz臋 ci臋 na szybko, a potem poka偶臋 ci, co i jak.
    Pokaza艂a jej szatni臋 i zaplecze, na kt贸rym pi臋trzy艂y si臋 kartony przer贸偶nych sok贸w oraz alkoholi, a potem kuchni臋, gdzie atmosfera uleg艂a wyra藕nemu rozlu藕nieniu. Gotowano tam sobie teraz przy akompaniamencie muzyki, w kt贸rej co drugie s艂owo pada艂o jakie艣 przekle艅stwo. Marie teatralnie przewr贸ci艂a oczami, daj膮c nowej na migi do zrozumienia, 偶e ch艂opcy ju偶 tacy s膮, i zako艅czy艂a pospieszny obch贸d, wracaj膮c z powrotem na g艂贸wn膮 sal臋.
    — Okej, wi臋c… — zawaha艂a si臋, nie b臋d膮c pewna, od czego w艂a艣ciwie powinna zacz膮膰. — Pracowa艂a艣 ju偶 kiedy艣 w gastro? Nie chc臋 ci臋 zanudzi膰 na 艣mier膰 gadaniem o podstawach, je偶eli ju偶 je znasz.
    U艣miechn臋艂a si臋 lekko i odwr贸ci艂a wzrok, przygl膮daj膮c si臋 uwa偶nie polerowanemu akurat kieliszkowi. Nigdy przedtem nie by艂a odpowiedzialna za 偶adnego nowicjusza i troch臋 si臋 obawia艂a, 偶e co艣 pomiesza, o czym艣 zapomni, a jeszcze co艣 wyt艂umaczy kompletnie na opak.

    baby, let the games begin

    OdpowiedzUsu艅
  5. Hihi, podgl膮damy, podgl膮damy. ♥

    podpisu nie trzeba...

    OdpowiedzUsu艅
  6. — O cholera — skrzywi艂a si臋 ze wsp贸艂czuciem, no bo pi臋膰 lat? Bo偶e. — Znaczy, pewnie nie powinnam narzeka膰, w ko艅cu sama tutaj pracuj臋 — przewr贸ci艂a teatralnie oczami i u艣miechn臋艂a si臋 lekko. — W og贸le si臋 tego nie spodziewa艂am. Masz za ma艂o siwych w艂os贸w jak na taki sta偶 w gastronomii — doda艂a 偶artobliwym tonem.
    Marie od najm艂odszych lat uczy艂a si臋 tej pracy. Ciotka rozkr臋ci艂a restauracj臋 ponad dwadzie艣cia lat temu, wi臋c ma艂a Marjorie sp臋dzi艂a na tym zapleczu spor膮 cz臋艣膰 swojego dzieci艅stwa, pomagaj膮c i przeszkadzaj膮c, a偶 w ko艅cu sta艂a si臋 wi臋ksz膮 pomoc膮, ni偶 przeszkod膮. Od tamtej pory harowa艂a tutaj w ka偶de wakacje, ostatecznie przyjmuj膮c t臋 robot臋 na sta艂e. W ostatnich miesi膮cach mia艂a jednak coraz bardziej dosy膰. Marzy艂a, by wyrwa膰 si臋 gdzie艣 daleko, zaczepi膰 na jakim艣 statku wycieczkowym, cho膰by i jako barmanka, i zwiedza膰 sobie odleg艂e zak膮tki 艣wiata. Nic nie musie膰, niczego si臋 nie spodziewa膰. By膰 cz艂owiekiem, kt贸ry naprawd臋 jest wolny.
    — Drinki… ale to sama zobaczysz, kwestia zapami臋tania receptury. Mamy praktycznie same autorskie — wyja艣ni艂a nieco przepraszaj膮cym tonem, jak gdyby to by艂a jej wina, 偶e nie serwowano tu praktycznego old fashioned czy margarity. Mo偶na by艂o za to spr贸bowa膰 czego艣 nowego, i z do艣wiadczenia wiedzia艂a, 偶e nawet najbardziej marudnemu klientowi jaki艣 koktajl przypadnie do gustu.
    Uzupe艂ni艂a lod贸wki, upychaj膮c w nich mo偶liwie najwi臋cej sok贸w, piw i mleka do kawy, po czym rzuci艂a okiem na zegarek.
    — Dobra. Otwieramy za dziesi臋膰 minut. Przygotuj si臋 na ostr膮 jazd臋 wieczorem, Rachel wspomina艂a co艣 o wielkiej rezerwacji — doda艂a zrezygnowanym tonem. — Ale z rana zazwyczaj jest spokojnie. Pij膮 kaw臋 i zamawiaj膮 jakie艣 nudne 艣niadanie — wzruszy艂a ramionami. — Jakby艣 czego艣 nie wiedzia艂a, to pytaj 艣mia艂o. Chocia偶 my艣l臋, 偶e szybko za艂apiesz.
    U艣miechn臋艂a si臋 do dziewczyny u艣miechem, kt贸ry zawsze serwowa艂a ludziom na pocieszenie i kt贸ry zazwyczaj odnosi艂 po偶膮dany efekt. Mia艂a nadziej臋, 偶e faktycznie do艣wiadczenie zrobi swoje i Daphne nie k艂ama艂a w kwestii swoich umiej臋tno艣ci.

    Wiecz贸r faktycznie przyni贸s艂 im sporo pracy. Marie uwa偶nie pilnowa艂a, by mie膰 now膮 kole偶ank臋 na oku, jednak wida膰 by艂o, 偶e radzi sobie nie藕le. Dzi臋ki temu czu艂a si臋 spokojniejsza. Nie da艂aby rady ponownie przechodzi膰 przez koszmar, jakim by艂o ostatnich kilka miesi臋cy wsp贸艂pracy z nierozgarni臋tym Charliem, poruszaj膮cym si臋 za barem jak s艂o艅 w sk艂adzie porcelany, ale w tempie bardzo ospa艂ego leniwca. Nieraz 艣wierzbi艂y j膮 r臋ce, 偶eby po prostu zrobi膰 wi臋kszo艣膰 rzeczy za niego, ale nie mia艂a zamiaru pracowa膰 za dwie osoby, je偶eli nie dostawa艂a za to podw贸jnej pensji. Nie u艣miecha艂a jej si臋 te偶 powt贸rka pracy z Mattem, kt贸ry notorycznie myli艂 zam贸wienia, ani z Ann, kt贸rej pierwsze zdanie brzmia艂o: Chcia艂abym przesta膰 膰pa膰.
    Na szcz臋艣cie nowa by艂a wyra藕nie rozgarni臋t膮 osob膮, w dodatku faktycznie pomaga艂a, zamiast utrudnia膰, i Marie poczu艂a si臋 tak, jakby u艣miechn臋艂o si臋 do niej szcz臋艣cie.
    Kiedy wreszcie uda艂o im si臋 zamkn膮膰 restauracj臋, ogarn臋艂a wzrokiem syf, kt贸ry panowa艂 zar贸wno za barem, jak i na sali, i pokiwa艂a ze zrozumieniem g艂ow膮, po czym spojrza艂a na dziewczyn臋.
    — To co, sprz膮tamy i… mo偶e masz ochot臋 wyskoczy膰 na drinka? — zaproponowa艂a. Co prawda by艂o ju偶 sporo po p贸艂nocy, ale cz臋sto po pracy wybierali si臋 jeszcze do jakiej艣 knajpy, 偶eby si臋 napi膰.

    don't want no other shade of blue but you

    OdpowiedzUsu艅
  7. Jego przyjazd do Los Angeles odbi艂 si臋 g艂o艣nym echem w艣r贸d jego rodziny i znajomych, zw艂aszcza, 偶e zjawi艂 si臋 tu kompletnie niespodziewanie, zaburzaj膮cym tym samym spok贸j swoich si贸str. Lubi艂 dostawa膰 to, czego chce, zale偶a艂o mu na tym, aby we wszystkim przodowa膰, przez to i z rodze艅stwem cz臋sto rywalizowa艂, zamiast si臋 wspiera膰. Wyznawa艂 zasad臋, 偶e z rodzin膮 dobrze wychodzi si臋 tylko na zdj臋ciu, cho膰 oczywi艣cie i tak nikt nigdy nie wyjdzie tak korzystnie, jak on. D艂ugo waha艂 si臋, czy powinien opu艣ci膰 Pary偶 i skupi膰 si臋 na rozwoju marki w odleg艂ej, nieco odbiegaj膮cych od jego standard贸w Ameryce, ale ch臋膰 utarcia nosa siostrzyczk膮 i mo偶liwo艣ci, jakie dawa艂o Miasto Anio艂贸w, sk艂oni艂y go do chwilowej przeprowadzki. Zd膮偶y艂 ju偶 zdoby膰 tutaj spore grono nowych znajomych, zanim jednak do艂膮czy do kumpli w jednym z ekskluzywnych klub贸w, skierowa艂 swoje kroki do restauracji, kt贸r膮 poleci艂a mu przyjaci贸艂ka. 呕a艂owa艂, 偶e nie zabra艂 ze sob膮 z Francji kucharza, kt贸ry od lat przygotowywa艂 posi艂ki dla jego rodziny, zw艂aszcza, 偶e sam nigdy w 偶yciu nie kwapi艂 si臋, aby przygotowa膰 dla siebie cho膰by g艂upi kubek kawy czy herbaty.
    - Co do cholery…- mrukn膮艂, kiedy kto艣 wpad艂 w niego, zanim kelner zd膮偶y艂 do niego podej艣膰, aby wskaza膰 mu zarezerwowany dla niego stolik – Daphne? – uni贸s艂 pytaj膮co brew, badawczo si臋 jej przy tym przygl膮daj膮c. Poznali si臋 dawno temu w kasynie w Monako i przez wiele lat utrzymywali do艣膰 bliskie relacje, zw艂aszcza, 偶e cz臋sto bywa艂 w Stanach i samym Los Angeles w delegacji. Pieprzyli si臋 razem na pot臋g臋, seks z ni膮 zdecydowanie by艂 rewelacyjny, ale przez ich rozkapryszone charaktery ci膮gle rozstawali si臋 i schodzili, a偶 w ko艅cu do艣膰 niespodziewanie ca艂kiem znikn臋艂a z jego 偶ycia i jedynie co jaki艣 czas 艣ledzi艂 co u niej poprzez doniesienia prasowe czy portale spo艂eczno艣ciowe.
    - Planowa艂em si臋 z tob膮 skontaktowa膰, odk膮d tylko przylecia艂em do Los Angeles. Jak dobrze, 偶e spadasz mi dzisiaj z nieba, niemal偶e dos艂ownie – u艣miechn膮艂 si臋, przeczesuj膮c d艂oni膮 w艂osy zroszone deszczem, kt贸ry w艂a艣nie rozszala艂 si臋 za oknem na dobre – Jeste艣 sama czy z ekip膮? Mog臋 si臋 przysi膮艣膰? – doda艂, rozgl膮daj膮c si臋 wok贸艂 w poszukiwaniu stolika, kt贸ry zajmowa艂a. Cz臋sto sp臋dzali czas w swoim towarzystwie, przez co do艣膰 dobrze zna艂 jej bliskie przyjaci贸艂ki i by艂 przekonany, 偶e je艣li nie jest sama, nikt nie b臋dzie mia艂 nic przeciwko, aby do nich do艂膮czy艂.

    no to dzie艅 dobry po kilkuletniej przerwie 'milejdi'

    OdpowiedzUsu艅
  8. Nigdy nie lubi艂a takich wieczor贸w, jak ten, kiedy mia艂a r臋ce pe艂ne roboty, a i tak przyda艂aby si臋 jej jeszcze druga, a najlepiej i trzecia para. Cieszy艂a si臋, 偶e tym razem wyj膮tkowo trafi艂a na rozgarni臋t膮 kole偶ank臋 w pracy, bowiem nie by艂a pewna, czy sama ogarn臋艂aby taki bajzel. Mn贸stwo ludzi i mn贸stwo wydziwiania przy zam贸wieniach, mojito bez lodu, ekspresso z wod膮, czemu nie ma pizzy? Denerwowa艂o j膮, 偶e klienci nie potrafi膮 po prostu zaakceptowa膰 pewnych rzeczy, zamiast wyk艂贸ca膰 si臋 o b艂ahostki. I z pewno艣ci膮 nie poprawia艂 tak偶e sytuacji fakt, 偶e coraz cz臋艣ciej trafiali si臋 wyj膮tkowo egocentryczni go艣cie, z kt贸rymi trudno by艂o doj艣膰 do 艂adu. Zawsze po takim dniu czu艂a si臋 tak wyko艅czona, jak gdyby przejecha艂 j膮 walec.
    — Dobrze ci posz艂o — pochwali艂a Daphne, sprawiedliwie dziel膮c napiwki, kt贸re jacy艣 偶yczliwi klienci wrzucili do stoj膮cego na barze s艂oiczka. — Ca艂e szcz臋艣cie, bo chyba umar艂abym ze zm臋czenia, gdybym mia艂a samodzielnie u偶era膰 si臋 z tymi lud藕mi.
    Przewr贸ci艂a oczami i u艣miechn臋艂a si臋, daj膮c zna膰, 偶e poniek膮d by艂 to 偶art, chocia偶 tkwi艂o w nim ziarno prawdy. Wzdychaj膮c ci臋偶ko zabra艂a si臋 za sprz膮tanie, najpierw baru, a potem ca艂ej reszty restauracji. Mia艂a to zrobi膰 Melanie, kelnerka, ale wywin臋艂a si臋 wciskaj膮c kit o chorej babci. Gdyby Marie nie s艂ysza艂a dwa miesi膮ce temu, 偶e babcia zmar艂a, pewnie serdecznie wsp贸艂czu艂aby dziewczynie.
    Pomieszczenie wygl膮da艂o tak, jakby przesz艂o t臋dy wyj膮tkowo z艂o艣liwe tornado. Na samo wspomnienie tej du偶ej grupy, kt贸ra siedzia艂a w k膮cie, zrobi艂o jej si臋 s艂abo. Oczywi艣cie przesadzili z alkoholem i panowie ko艅czyli wiecz贸r 艣piewaj膮c g艂o艣no pijackie piosenki, natomiast panie chichota艂y na ca艂y g艂os i przesiadywa艂y w 艂azience. Do kompletu 艣mia艂o mog艂a doda膰 rodzink臋 z dw贸jk膮 rozwrzeszczanych bachor贸w, kt贸re rzuca艂y frytkami i rozlewa艂y coca-col臋 na st贸艂 i pod艂og臋. Oczywi艣cie 偶adne z rodzic贸w nie zamierza艂o zwr贸ci膰 im uwagi. Skutek odnios艂o dopiero postraszenie g贸wniarzy na osobno艣ci, a strasz膮cym by艂 szef kuchni, kt贸rego Marie nam贸wi艂a, by odegra艂 ma艂e przedstawienie.
    — Och — wyrwa艂o jej si臋, bo z jakiego艣 powodu za艂o偶y艂a, 偶e Daphne nie ma 偶adnych dzieci. Bardzo ci臋偶ko bowiem by艂o godzi膰 tak膮 prac臋 z opiek膮 nad potomstwem. Zaimponowa艂o jej to, ale r贸wnie偶 troch臋 zmartwi艂o. Mia艂a nadziej臋, 偶e nowa kole偶anka nie wyko艅czy si臋 za szybko. — Ile ma lat? — spyta艂a z ciekawo艣ci膮, przecieraj膮c klej膮ce si臋 stoliki i zrzucaj膮c na pod艂og臋 okruchy. — Przepraszam, bo to w艂a艣ciwie nie jest moja sprawa, ale… jeste艣 pewna, 偶e chcesz tu pracowa膰? — spyta艂a z wahaniem. — Nie b臋dzie to, no wiesz, zbyt du偶e obci膮偶enie? Nie mam dzieci, ale czasem opiekuj臋 si臋 bratanicami — doda艂a pospiesznie. — Zupe艂nie szczerze, nie wyobra偶am sobie wzi膮膰 ich do siebie po takim dniu, jak dzisiejszy.

    but it would've been fun if you would've been the one 馃尲

    OdpowiedzUsu艅

  9. Cieszy艂 si臋, 偶e spotka艂 dawn膮 znajom膮 i nie zamierza艂 da膰 jej tak 艂atwo uciec. Martwi艂 si臋, 偶e co艣 jej si臋 sta艂o, zw艂aszcza, 偶e ci臋偶ko by艂o dowiedzie膰 si臋 co u niej, kiedy niespodziewanie znikn臋艂a z medi贸w spo艂eczno艣ciowych. Takie zachowanie by艂o totalnie nie jej stylu, zacz膮艂 nawet podejrzewa膰, 偶e wst膮pi艂a do jakiej艣 sekty, przez co musia艂a kompletnie odci膮膰 si臋 od 艣wiata.
    - Daj spok贸j, wieki si臋 nie widzieli艣my, nie sp艂awisz mnie tak 艂atwo – pokiwa艂 przecz膮co g艂ow膮, delikatnie przytrzymuj膮c ja za rami臋 – Poza tym, gdzie si臋 niby spieszysz? Jeste艣 w restauracji, na pewno jesz kolacj臋, nawet je艣li z facetem, trudno, musi poczeka膰 – doda艂, rozgl膮daj膮c si臋 po sali, aby znale藕膰 stolik, przy kt贸rym siedzia艂a. Niewiele zmieni艂a si臋 przez te ostatnie lata, nadal by艂a tak samo atrakcyjna i gdyby tylko okaza艂o si臋, 偶e wci膮偶 jest wolna, ch臋tnie sko艅czy艂by z ni膮 w 艂贸偶ku, jak za starych, dobrych czas贸w. Nie nadawa艂 si臋 do zwi膮zk贸w, by艂 wolnym strzelcem, je艣li ona tak偶e wci膮偶 mia艂a podobne podej艣cie do 偶ycia, zn贸w mogliby si臋 艣wietnie dogadywa膰.
    - Martwi艂em si臋, 偶e sko艅czy艂a艣 w jakiej艣 seksie na Alasce albo Antarktydzie. Ciesz臋 si臋, 偶e jednak 偶yjesz i nie masz wypranego m贸zgu – odetchn膮艂 z ulg膮, klepi膮c j膮 przy tym przyjacielsko po ramieniu – Znikn臋艂a艣 ze 艣wiata tak nagle, 偶e naprawd臋 zak艂adem ju偶 najgorsze. Co si臋 tak w艂a艣ciwie sta艂o? – zagadn膮艂, wodz膮c wzrokiem po sali, nigdzie jednak nie by艂 w stanie namierzy膰 samotnie siedz膮cego przy stoliku m臋偶czyzny – Nie widz臋, aby kto艣 by艂 w restauracji sam, nie jeste艣 wi臋c na randce, a to oznacza, 偶e znajomi naprawd臋 mog膮 poczeka膰 – obj膮艂 j膮 ramieniem tak, aby skierowa膰 si臋 w stron臋 najbli偶szego, akurat wolnego stolika. Nie zrobi艂 nic, co mog艂oby j膮 zrani膰, czy sprawi膰, aby chcia艂a go za wszelk膮 cen臋 unika膰. Wyjecha艂 do Francji, ale nie 艂膮czy艂o ich jakie艣 g艂臋bsze uczucie, raczej dobra zabawa, kt贸ra zar贸wno jej, jak i jemu, idealnie odpowiada艂a.
    - Nie daj si臋 prosi膰, przecie偶 nie zajm臋 ci du偶o czasu. To tylko kolacja, pami臋tam nawet, co lubisz. O ile ta sekta jednak nie wypra艂a ci ca艂kiem m贸zgu i nie zamieni艂a w jakiego艣 kosmit臋 – za艣mia艂 si臋, przywo艂uj膮c r臋k膮 kelnera, aby z艂o偶y膰 zam贸wienie – Poprosz臋 danie szefa kuchni dla mnie i dla znajomej, nadal podajecie tutaj w czwartki najlepsze owoce morza? – uni贸s艂 pytaj膮co brew, przy okazji kieruj膮c wzrok na Daphne – Dlaczego nie siadasz? Je艣li chcesz, na upartego mog臋 zje艣膰 po prostu z tob膮 i twoimi znajomymi, chyba a偶 tak si臋 mnie nie wstydzisz? – za艣mia艂 si臋, gro偶膮c jej przy tym palcem. Kompletnie nie rozumia艂, gdzie tak bardzo si臋 spieszy艂a i mia艂 nadziej臋, 偶e nawet je艣li to faktycznie co艣 pilnego i wymagaj膮cego jej obecno艣ci, mimo wszystko zmieni dla niego swojego plany.

    nie daj si臋 prosi膰 misiu

    OdpowiedzUsu艅
  10. Nie spodziewa艂 si臋 takiej odpowiedzi, zw艂aszcza, 偶e nie s艂ysza艂 nic o tym, aby jej rodzina mia艂a jakie艣 nag艂e problemy finansowe. Zak艂ada艂 ju偶 wszystko, 艂膮cznie z t膮 przekl臋t膮 sekt膮, ale nie to, 偶e pracuje jako kelnerka w restauracji w kt贸rej jeszcze do nie dawna regularnie otrzymywa艂a vipowski stolik.
    - Przegra艂a艣 jaki艣 zak艂ad? – wypali艂, bo to jedyne, co przychodzi艂o mu teraz do g艂owy. Nijak nie pasowa艂a mu do pracy w takim miejscu, zw艂aszcza, 偶e jeszcze do niedawna sama niezbyt dobrze traktowa艂a ludzi z ni偶szej czy nawet 艣redniej klasy spo艂ecznej. – My艣l臋, 偶e tw贸j szef nie b臋dzie mia艂 nic przeciwko, je艣li sko艅czy膰 wcze艣niej, za艂atwi臋 to z nim – doda艂, bo cho膰 nie by艂o go od d艂u偶szego czasu w mie艣cie, wcze艣niej by艂 tu regularnym klientem, pozostawiaj膮c przy tym zadawalaj膮ce napiwki. Dopiero teraz zwr贸ci艂 uwag臋 na jej str贸j, kt贸ry wsp贸艂gra艂 z tym, jaki nosili pozostali kelnerzy. Nie 偶artowa艂a, naprawd臋 tutaj pracowa艂a, a nie szuka艂a wym贸wki, aby go szybko sp艂awi膰 i wr贸ci膰 do jaki艣 znajomych czy faceta czekaj膮cego na ni膮 przy stoliku.
    - Twoja rodzina ma jakie艣 k艂opoty finansowe? Mog艂a艣 mi powiedzie膰, pomogliby艣my wam jako艣 – nadal pr贸bowa艂 dociec przyczyny, jakim cudem pracowa艂a jako kelnerka, zamiast korzysta膰 z wp艂yw贸w i maj膮tku rodzic贸w. Je艣li byli bankrutami, albo uwik艂ali si臋 w jak膮艣 afer臋, co si臋 sta艂o, 偶e umkn臋艂o to uwadze medi贸w? Nic w tej uk艂adance nie mia艂o sensu i nic do siebie nie pasowa艂o, mia艂 nadziej臋, 偶e dziewczyna wszystko dok艂adnie mu wyja艣ni, cho膰 nie chcia艂, aby czu艂a si臋 te偶 przy tym jakkolwiek skr臋powana Ludzie miewali r贸偶ne problemy, ale kto艣 z takim nazwiskiem, jak ona czy on, koniec ko艅c贸w i tak zawsze spada艂 na cztery 艂apy.
    - Wstydz臋? Znamy si臋 przecie偶 od lat Bower, jak m贸g艂bym podej艣膰 do tego w taki spos贸b? – westchn膮艂, nieco ura偶ony t膮 sugesti膮. Fakt, zdarza艂o mu si臋 藕le traktowa膰 ludzi, ba, nosi艂 g艂ow臋 bardzo wysoko i patrzy艂 na ca艂y 艣wiat z wy偶szo艣ci膮, ale przecie偶 Daphne pochodzi艂a z wy偶szych sfer, nawet je艣li teraz niewiele na to wskazywa艂o. Kto wie, mo偶e po prostu pok艂贸ci艂a si臋 z rodzicami, chcia艂a im co艣 udowodni膰, ale koniec ko艅c贸w i tak za pewne wr贸ci do nich z podkulonym ogonem, byle nie utraci膰 wp艂yw贸w i nazwiska, kt贸re otwiera wiele drzwi i setki mo偶liwo艣ci.
    - Co z prawem? Nie powinna艣 by膰 teraz w kancelarii, zamiast bawi膰 si臋 w jak膮艣 kelnerk臋? – uni贸s艂 pytaj膮co brew, doskonale pami臋taj膮c o jej studiach prawniczych i zwi膮zanymi z tym planami na przysz艂o艣膰. Nie pasowa艂a tutaj, to nie by艂 jej 艣wiat i po cichu liczy艂, 偶e to tylko jaka艣 durna zabawa w kt贸r膮 dla fanu weszli miejscowi bogacze.

    Laurent

    OdpowiedzUsu艅
  11. To wszystko wydawa艂o si臋 by膰 naprawd臋 skomplikowane i nie zamierza艂 odpu艣ci膰, dop贸ki nie pozna prawdy na temat diametralnej zmiany jej sytuacji materialnej. Wszelkie jego dotychczasowe podejrzenia okaza艂y si臋 艣lepym zau艂kiem, cho膰 wydawa艂y si臋 by膰 jedynym s艂usznym wyt艂umaczeniem.
    - Je艣li nie bankructwo, nie sekta, nie jaki艣 g艂upi zak艂ad, to co? – rzuci艂 prosto z mostu, oczekuj膮c przy tym szczerej odpowiedzi. Nigdy nie byli w zwi膮zku, nie 艂膮czy艂a ich te偶 by膰 mo偶e jaka艣 szczeg贸lna wi臋藕, ale sp臋dzali dawniej cholernie du偶o czasu i powinna wiedzie膰, 偶e mo偶e mu zaufa膰 – Jeste艣 chora? – szuka艂 dalszej przyczyny obecnego stanu rzeczy, cho膰 ta opcja by艂a chyba najgorsz膮 z mo偶liwych i nie chcia艂by, aby by艂a prawid艂ow膮 odpowiedzi膮 na jego pytanie. Dawniej naprawd臋 zale偶a艂o jej na tych studiach, w膮tpi艂, aby ot tak znudzi艂y jej si臋 na drugim roku. Poza tym by艂a m膮dra i inteligentna, nie nale偶a艂a do os贸b, kt贸re wylecia艂by ze studi贸w za z艂e wyniki, nawet je艣li sp臋dza艂aby wi臋kszo艣膰 czasu na imprezach. Zreszt膮, nawet gdyby totalnie zawali艂a sprawy na uczelni, jej nazwisko pozwala艂o jej wyj艣膰 nie z takich k艂opot贸w i nikt nie odwa偶y艂by si臋 skre艣li膰 jej z listy student贸w.
    - Dlaczego? Odrzuci艂a艣 ca艂e dotychczasowe 偶ycie? Przyjaci贸艂, znajomych? Czy to oni si臋 od ciebie odwr贸cili? – zn贸w zarzuci艂 j膮 seri膮 pyta艅, nie pozwalaj膮c tym samym na zmian臋 tematu. U niego niewiele si臋 wydarzy艂o, robi艂 przez ostatnie lata dok艂adnie to samo, co wcze艣niej, a ona nie wiedzie膰 czemu z obrzydliwie bogatej laski, nagle zosta艂a kelnerk膮 w restauracji dla snob贸w – I nie, nie martw si臋, nikomu nie powiem, mo偶esz mi zaufa膰. Zreszt膮, dopiero co przylecia艂em, nie odnowi艂em jeszcze z nikim dawnych kontakt贸w – zapewni艂, bo nawet je艣li kocha艂 skandale i sensacje tego typu, naprawd臋 lubi艂 Daphne i zaczyna艂 si臋 o ni膮 martwi膰. Zmiana stroju sprawi艂a, 偶e zacz臋艂a nieco przypomina膰 dawn膮 siebie, brakowa艂o jej jednak tego blasku w oczach i zawadiackiego u艣mieszku, na widok kt贸rego ka偶demu facetowi mi臋k艂y nogi. Nigdy nie narzeka艂a na brak powodzenia i w czasach, kiedy trzymali si臋 razem, ch臋tnie z tego korzysta艂a. Dziwne, 偶e teraz tego nie wykorzysta艂a, nawet je艣li rodzice jakim艣 cudem odci臋li j膮 od rodzinnej fortuny, nie jeden bogaty facet z przyjemno艣ci膮 zosta艂by jej ‘sugar daddy’. Kto, jak to, ale Daphne, kt贸r膮 zna艂, nie mia艂a by z tym 偶adnego problemu, wr臋cz przeciwnie, wykorzysta艂aby kilku takich kolesi, aby zn贸w stan膮膰 na nogi i za wszelk膮 cen臋 pozosta膰 w kr臋gu wy偶szych sfer, do kt贸rych zreszt膮 by艂a stworzona.
    - U mnie niewiele si臋 zmieni艂o, to teraz ma艂o istotny temat. Martwi臋 si臋 o ciebie, je艣li faktycznie tutaj pracujesz, to co艣 musi by膰 nie w porz膮dku. Powiedz co si臋 dzieje, na pewno jestem w stanie ci pom贸c – westchn膮艂, odruchowo 艂api膮c d艂o艅, kt贸r膮 mia艂a po艂o偶on膮 na stoliku i g艂adz膮c j膮 czubkiem swojego kciuka.

    taki jestem troskliwy

    OdpowiedzUsu艅
  12. W ich 艣rodowisku rodziny by艂y cz臋sto idealnym potwierdzeniem powiedzenia, 偶e z ‘z rodzin膮 dobrze wychodzi si臋 jedynie na zdj臋ciu’. Wysokie wymagania, opieranie wszystkiego na wp艂ywach i pieni膮dzach, a co najcz臋stsze, 偶ycie na pokaz i bycie na 艣wieczniku, stanowi艂y wyzwania, kt贸rym nie ka偶dy by艂 w stanie podo艂a膰. Sam nie mia艂 na co narzeka膰, nie by艂 czarn膮 owc膮 rodziny, raczej pupilkiem, kt贸remu wszystko uchodzi艂o na sucho. Uwielbia艂 mod臋, 艣wietnie si臋 w tym odnajdywa艂 i by艂 naprawd臋 dobry w promowaniu rodzinnej marki. Je艣li jego rodzina zajmowa艂aby si臋 medycyn膮, za pewne znajdowa艂by si臋 na ko艅cu „艂a艅cucha pokarmowego”, tutaj jednak nie musia艂 wykazywa膰 si臋 inteligencj膮 czy m膮dro艣ci膮, a poczuciem estetyki i kreatywno艣ci膮. Cieszy艂 si臋, 偶e jego Blanchardowie nie skupiali si臋 jedynie wok贸艂 prawa, tam nie mia艂by a偶 takiego pola do popisu, to zdecydowanie bardziej by艂a dzia艂ka jego siostry i to ona wiod艂a w tym prym.
    - Zawsze lubi艂a艣 by膰 niezale偶na, to fakt, ale musia艂a艣 im ostro zale藕膰 za sk贸r臋, skoro zdecydowali si臋 a偶 na taki krok – westchn膮艂, upijaj膮c 艂yk wina, kt贸re poda艂 im w艂a艣nie do stolika kelner – Na co masz ochot臋? Rozpie艣膰 cho膰 dzisiaj swoje podniebienie i zapomnij na moment o tym, 偶e tu pracujesz – doda艂, zach臋caj膮c, aby na spokojnie zapozna艂a si臋 z kart膮 i bez skr臋powania wybra艂a co艣, co lubi. Nie wyobra偶a艂 sobie, 偶e z dnia na dzie艅 mia艂by zamieni膰 si臋 rolami i zamiast konsumowa膰 pyszne pokarmy, obs艂ugiwa膰 klient贸w, cz臋sto zreszt膮 roszczeniowych i cholernie niemi艂ych.
    - No wi臋c, co takiego zrobi艂a艣, 偶e nawet twoja matka nie stan臋艂a w twojej obronie? – dr膮偶y艂 dalej kwestie rodzinne, nie zamierzaj膮c si臋 podda膰. Zna艂 jej matk臋 i wiedzia艂, 偶e skoczy艂aby za ni膮 w ogie艅, nie by艂 w stanie poj膮膰, co takiego mog艂a zrobi膰, 偶e nawet ona si臋 od niej odwr贸ci艂a, to nie trzyma艂o si臋 kupy. Nie zwraca艂 uwagi na to, czy ten temat jest dla niej trudny lub czy wr臋cz przeciwnie, wstydzi si臋 o tym opowiada膰, znali si臋 na tyle d艂ugo, 偶e mog艂a mu przecie偶 powiedzie膰 o wszystkim. Nie by艂 typem cz艂owieka, kt贸ry leci do innych powiedzie膰 czyj艣 najwi臋kszy sekret, nie m贸wi膮c o tym, 偶e w 偶yciu nie sprzeda艂by informacji o niej prasie. Nie bywa艂 przekupny, zw艂aszcza, 偶e jego rodzina znajdowa艂a si臋 na szczycie 艣mietanki towarzyskiej i 偶adne sumy nie robi艂y na nim wra偶enia.
    - Dobrze? Nie wierz臋, 偶e takie 偶ycie ci si臋 podoba, zbyt dobrze ci臋 znam. Zreszt膮, po co w og贸le znikn臋艂a艣 z social medi贸w? Nawet je艣li pok艂贸ci艂a艣 si臋 z rodzicami, mog艂aby艣 zarabia膰 na Insta fortun臋, mia艂a艣 miliony obserwuj膮cych i by艂a艣 stworzona do wrzucania tam pieprzonych rolek – mrukn膮艂, nie wierz膮c, 偶e taki pomys艂 nie przyszed艂 jej do g艂owy, aby odbi膰 si臋 od dna. Nie musia艂a tutaj pracowa膰, mog艂a zarabia膰 na siebie swoj膮 mark膮, kt贸ra dobrze si臋 sprzedawa艂a w Internecie i z kt贸rej spokojnie mog艂a si臋 utrzymywa膰, nawet bez wsparcia ze strony rodzic贸w.
    - Nie jestem typem cz艂owieka, kt贸ry martwi si臋 o ka偶dego, wi臋c doce艅, 偶e cho膰 w stosunku do ciebie przejawi艂em tak wysokie uczucie, jakim jest troska o drugiego cz艂owieka – za艣mia艂 si臋, nie ukrywaj膮c tego, jakim jest typem cz艂owieka. By艂 pieprzonym egoist膮, zapatrzonym w czubek w艂asnego nosa facetem, kt贸ry skupi艂a si臋 jedynie na w艂asnej przyjemno艣ci. Co nie zmienia faktu, 偶e w przypadku rodziny i przyjaci贸艂, a w艂a艣nie za przyjaci贸艂k臋 mia艂 od dawna Daphne, potrafi艂 czasem udowodni膰, 偶e miewa przeb艂yski pozytywnych uczu膰 i nawet zdarza mu si臋 mie膰 dobre serduszko.

    doce艅 ten przeb艂ysk cz艂owiecze艅stwa i uczu膰 wy偶szych

    OdpowiedzUsu艅
  13. Temperatura co prawda nie by艂a ju偶 tak wysoka, co trzy miesi膮ce temu, ale nadal wystarczaj膮ca, aby m贸c w spokoju posiedzie膰 na dworze i nacieszy膰 si臋 promieniami s艂o艅ca. Oczywi艣cie, Octavia zastanawia艂a si臋, czy nie wyjecha膰 na jaki艣 czas gdzie艣, gdzie jest znacznie cieplej, gdzie mog艂aby pole偶e膰 w bikini i z艂apa膰 nieco opalenizny, jednak wi臋kszo艣膰 spraw nie pozwala艂o jej na to, aby opu艣ci膰 Los Angeles. Poza tym, by艂 ju偶 pa藕dziernik, wielkimi krokami zbli偶a艂 si臋 grudzie艅 oraz 艣wi臋ta, a to oznacza艂o, 偶e w jej rodzinie po raz kolejny zacznie si臋 艣wi膮teczny sza艂. Matka i babcia b臋d膮 pewnie ju偶 za nied艂ugo robi膰 przygotowania, a ona, chc膮c nie chc膮c, zostanie w to wszystko wci膮gni臋ta, kolejny rok z rz臋du.
    Dzisiejszy dzie艅 pozwala艂 jej na to, aby si臋 wyluzowa膰, a 偶e nie mia艂a zamiaru siedzie膰 w domu, wybra艂a si臋 na poblisk膮 pla偶臋, gdzie znajdowa艂 si臋 jeden z lepszych bar贸w, do kt贸rego Olivia cz臋sto przychodzi艂a wraz z przyjaci贸艂mi. Teraz te偶 nie by艂o inaczej, bo kiedy rozsiad艂a si臋 przy jednym ze stolik贸w, mia艂a jeszcze chwil臋 czasu do przyj艣cia Jenny, jednej z jej dobrych znajomych. Nie mia艂a za wiele przyjaci贸艂ek, sama nie wiedzia艂a te偶 dlaczego. Ma艂o kiedy potraf艂a zaufa膰 ludziom, odda膰 im wr臋cz cz膮stk臋 siebie. Zrobi艂a to raz, raz w 偶yciu mia艂a w swoim 偶yciu osob臋, kt贸r膮 nazywa艂a przyjaci贸艂k膮, ale ta znajomo艣膰 zosta艂a przerwana kilka lat temu i to nie za spraw膮 Octavii.
    O Daphne Bowman zapomnia艂a. Nie chcia艂a wraca膰 wspomnieniami do ich znajomo艣ci. Oczywi艣cie, 偶e na pocz膮tku pisa艂a, dzwoni艂a, pr贸bowa艂a na wszystkie mo偶liwe sposoby si臋 z ni膮 skontaktowa膰, jednak jej przyjaci贸艂ka zapad艂a si臋 pod ziemi臋. Znikn臋艂a, cho膰 Octavia podejrzewa艂a, 偶e raczej nigdzie nie wyjecha艂a, za bardzo kocha艂a to miasto.
    Pi臋膰 lat to spory kawa艂ek czasu, i w ci膮gu tylu lat bardzo wiele zmieni艂o si臋 w 偶yciu Blanchard, a ona sama ju偶 dawno przesta艂a zaprz膮ta膰 sobie g艂ow臋 Daphne Bowman.
    Upi艂a 艂yk drinka, a nast臋pnie wsun臋艂a ustnik epapierosa mi臋dzy wargi. Ch艂odny, mentolowo-winogronowy smak po chwili rozszed艂 si臋 po jej podniebieniu, a dym w ko艅cu dotar艂 do p艂uc. Octavia przytrzyma艂a go chwil臋, a p贸藕niej niespiesznie wypu艣ci艂a szary ob艂ok dymu. Rozejrza艂a si臋 wr臋cz ze znudzeniem w ok贸艂 siebie. Opr贸cz niej w barze o tej do艣膰 wczesnej, popo艂udniowej godzinie, by艂o bardzo ma艂o os贸b.
    Ju偶 mia艂a wyci膮ga膰 telefon, 偶eby zadzwoni膰 do Jenny, gdzie te偶 ona si臋 znajduje i czy w og贸le wysz艂a z domu, kiedy jej uwag臋 zwr贸ci艂o co艣 innego, a raczej kto艣. Na samym pocz膮tku barowego tarasu stan臋艂a ma艂a, br膮zowow艂osa dziewczynka, rozgl膮daj膮c si臋 z niepewno艣ci膮 w ok贸艂 siebie. Octavia d艂u偶sz膮 chwil臋 przygl膮da艂a jej si臋 z uwag膮, by nast臋pnie rzuci膰 spojrzenie w stron臋 pla偶y, czy gdzie艣 obok przypadkiem nie znajduj膮 si臋 jej rodzice, ale nikogo takiego tam nie zauwa偶y艂a. Westchn臋艂a, podnosz膮c si臋 ze swojego miejsca, po czym do艣膰 szybko znalaz艂a si臋 przy ma艂ej. Kucn臋艂a, tak by zr贸wna膰 si臋 z ni膮 spojrzeniami, k艂ad膮c jednocze艣nie skrzy偶owane r臋ce na kolanach.
    — Cz臋艣膰, Kwiatuszku. Zgubi艂a艣 si臋?
    — zapyta艂a, u艣miechaj膮c si臋 lekko. Dziewczynka kiwn臋艂a g艂ow膮, spogl膮daj膮c na ni膮 wielkimi, niebieskimi oczami. Blanchard westchn臋艂a, po czym wyprostowa艂a si臋 i wyci膮gn臋艂a do ma艂ej r臋k臋.
    — Chod藕, wezm臋 tylko sw贸j nap贸j i p贸jdziemy poszuka膰 Twoich rodzic贸w – zakomunikowa艂a.
    — Mamy — Cichy, dzieci臋cy g艂osik dotar艂 do uszu Octavii. Zn贸w u艣miechn臋艂a si臋 lekko w stron臋 przestraszonej dziewczynki, kt贸ra mimo wszystko z艂apa艂a j膮 za r臋k臋.
    — To p贸jdziemy poszuka膰 Twojej mamy. Pewnie jest tu gdzie艣 niedaleko i Ci臋 szuka — uspokoi艂a, podchodz膮c do stolika i chwytaj膮c za niewielk膮 torebk臋 i szklank臋 z drinkiem, by chwil臋 p贸藕niej ruszy膰 przed siebie z ma艂膮, br膮zowow艂os膮 istotk膮 u boku.
    nie艣wiadoma ciotka

    OdpowiedzUsu艅
  14. Mia艂 wra偶enie, 偶e Daphne bardziej stara sobie wm贸wi膰, 偶e wszystko jest w porz膮dku, ni偶 faktycznie tak jest. Zna艂 j膮 na tyle dobrze, aby wiedzie膰, kiedy k艂amie, poza tym za bardzo kocha艂a tamto 偶ycie, aby odnale藕膰 si臋 swobodnie w zupe艂nie innej rzeczywisto艣ci.
    - Cz臋sto robi艂a艣 g艂upie rzeczy, kt贸re mu si臋 nie podobaj膮, ale nigdy nie wyl膮dowa艂a艣 jako kelnerka w restauracji. Nie wiem, zosta艂a艣 nagle jakim艣 bezbo偶nikiem albo wyznawc膮 szatana? – parskn膮艂, bo zaczyna艂y mu si臋 ko艅czy膰 pomys艂y. Jej ojciec by艂 bardzo konserwatywny, ale i tak zdarza艂o mu si臋 przymyka膰 oczy na wiele wybryk贸w c贸rki. Nie mia艂 poj臋cia co takiego musia艂a zrobi膰, 偶e nawet jej matka nie by艂a w stanie uchroni膰 jej przed jego gniewem – Nawet je艣li odci臋li ci臋 od wszystkiego, nadal nie rozumiem, dlaczego przez to znikn臋艂a艣 z social medi贸w, zamiast na odwr贸t. Mog艂aby艣 tam spokojnie zarabia膰, mia艂a艣 rzesze fan贸w, ludzie by si臋 od ciebie nie odwr贸cili – kontynuowa艂 w膮tek, nie zwa偶aj膮c na to, czy jest skr臋powana tym tematem, czy nie. Dawniej naprawd臋 byli bliskimi przyjaci贸艂mi i nie powinna mie膰 przed nim sekret贸w. Mia艂 charakter nastolatka i sieczk臋 w m贸zgu, ale zawsze mo偶na by艂o mu zaufa膰, zw艂aszcza, je艣li znajdowa艂o si臋 na li艣cie bliskich mu os贸b. Nie lubi艂 plotkowa膰, nigdy nie przenosi艂 niczego do prasy, zreszt膮, nikt nie by艂 w stanie go niczym przekupi膰, pochodzi艂 z rodziny, kt贸re mog艂a pozwoli膰 sobie na wszystko i 偶adne kwoty nie robi艂y na nim wi臋kszego wra偶enia. D艂ugo nie by艂o go tak偶e w Los Angeles, wi臋c nie mia艂 偶adnego kontaktu z jej kole偶ankami wi臋c tym bardziej powinna wyrzuci膰 z siebie wszystko i powiedzie膰 mu co jest w艂a艣ciwie grane.
    - Zawsze by艂a艣 mi bliska, seks z tob膮 by艂 niesamowity i nie uwa偶am, 偶eby艣 mia艂a jakikolwiek pow贸d, aby co艣 przede mn膮 ukrywa膰. I tak, to wa偶ne, bo naprawd臋 nie rozumiem, po co si臋 tutaj m臋czysz, zamiast utrze膰 im nosa i 偶y膰 na swoim poziomie. Nienawidzisz tego, wi臋c po chuj tkwi膰 w tym bagnie? – westchn膮艂, staraj膮c si臋 jako艣 pouk艂ada膰 t膮 niepasuj膮c膮 do siebie uk艂adank臋. Nawet je艣li unios艂a si臋 honorem i chcia艂a pokaza膰 rodzinie, 偶e 艣wietnie sobie bez nich radzi, istnia艂 szeregi innych, mniej drastycznych form, aby to udowodni膰 – Nie, nie wierz臋 w to. To zawsze by艂 i b臋dzie tw贸j 艣wiat, pasujesz tutaj jako go艣膰, nie jako obs艂uga. I by艂a艣 idealna taka, jaka by艂a艣, nie musisz patrze膰 inaczej na 艣wiat, bo tamta Daphne nie mia艂a 偶adnego powodu ku temu, aby si臋 w og贸le zmienia膰 – doda艂, skinieniem g艂owy dzi臋kuj膮c kelnerowi, za przyniesione dania. Cz臋sto zdarza艂o mu si臋 by膰 niemi艂y dla obs艂ugi, ale ze wzgl臋du na sytuacj臋 Daphne, stara艂 si臋 doceni膰 wysi艂ek i trud, jaki pracownicy wk艂adaj膮, aby ich klienci byli zadowoleni, wychodz膮c st膮d szcz臋艣liwi i najedzeni.

    nie odpu艣cimy s艂onko

    OdpowiedzUsu艅
  15. By艂 uparty i nie lubi艂 odpuszcza膰, ale mia艂 wra偶enie, 偶e im d艂u偶ej b臋dzie naciska艂, aby wyzna艂a mu prawd臋, tym gorzej dla ich relacji. Czu艂, 偶e je艣li zada kolejne pytanie w tej kwestii, dziewczyna wyjdzie st膮d w艣ciek艂a i ‘tyle j膮 widzieli’.
    - Dlaczego nie? My艣lisz, 偶e m贸g艂bym to komu艣 przekaza膰, serio? – westchn膮艂, mimo wszystko zadaj膮c jeszcze jedno, tym razem ju偶 ostatnie pytanie w tej kwestii. Cokolwiek to by艂o, nie ocenia艂by jej, wr臋cz przeciwnie, na pewno miewa艂 o wiele gorsze rzeczy na sumieniu ni偶 to, co ona za wszelk膮 cen臋 stara艂a si臋 ukry膰 przed nim i znajomymi z ich grona sprzed lat. Dziwi艂 si臋, 偶e nie mia艂a kontaktu z nikim z dawnej paczki, przecie偶 nie rozp艂yn臋艂a si臋 w powietrzu, ca艂y czas by艂a w Los Angeles, gdzie roi艂o si臋 od ludzi z kt贸rymi wcze艣niej si臋 trzyma艂a.
    - Nie lubi臋 waszego jedzenia i totalnego braku gustu je艣li chodzi o ubi贸r, ale zat臋skni艂em za Stanami i moj膮 rodzin膮. Wr贸ci艂em, 偶eby przypomnie膰 o sobie moim kochanym siostrzyczk膮, poza tym jestem twarz膮 nowej kolekcji jednej z marek, kt贸ra z nami wsp贸艂pracuje, chc臋 przypilnowa膰 wszystkiego tutaj na miejscu – uszanowa艂 jej pro艣b臋 i zgodzi艂 si臋 na zmian臋 tematu, cho膰 ci膮gle nurtowa艂o go, dlaczego a偶 tak bardzo musia艂a zmieni膰 swoje 偶ycie. Wida膰 by艂o, 偶e bije si臋 z my艣lami i co艣 j膮 ewidentnie trapi, zw艂aszcza, 偶e sama przyzna艂a, 偶e wcale nie jest tak kolorowo, jak stara艂a mu si臋 wm贸wi膰 – Nie wiem na jak d艂ugo zostan臋, mo偶e to by膰 kilka tygodni, miesi臋cy, albo i lat, niczego nie planuj臋, znacz mnie – doda艂, odpowiadaj膮c na dalsz膮 cz臋艣膰 jej pytania. By艂 lekkoduchem, 偶y艂 z dnia na dzie艅, a brak jakichkolwiek zobowi膮za艅 pozwala艂 mu by膰 w r贸偶nych cz臋艣ciach 艣wiata, kiedy tylko mia艂 taki kaprys. Lubi艂 swoje 偶ycie, ceni艂 niezale偶no艣膰 i swobod臋, na jakie m贸g艂 pozwoli膰 mimo up艂ywu lat. Fakt, 偶e przy okazji sta膰 go by艂o na wszystko, jedynie u艂atwia艂 spraw臋 i pozwala艂 robi膰 rzeczy o kt贸rych przedstawiciele klasy ni偶szej czy 艣redniej mogli jedynie pomarzy膰.
    - W przeciwie艅stwie do ciebie, u mnie niewiele si臋 zmieni艂o. Je艣li znudzi mi si臋 tutaj, polec臋 gdzie indziej i tak w k贸艂ko, monotonia mnie przera偶a, jestem typem ryzykanta, ale to doskonale wiesz – mrugn膮艂 do niej porozumiewawczo, wspominaj膮c tym samym czasy, kiedy razem robili mn贸stwo g艂upich i niekoniecznie bezpiecznych rzeczy. Obydwoje nigdy nie mieli nic do stracenia, rodzina, mimo, 偶e bywali czarn膮 owc膮, ich uwielbia艂a i koniec ko艅c贸w ka偶dy i tak przymyka艂 oko na ich wybryki. Przyjaciele bili si臋 o to, aby m贸c sp臋dza膰 z nimi czas, a miliony obserwuj膮cych na Instagramie zazdro艣cili im wszystkiego, co maj膮. Przeskok z takiego 偶ycia, to bycia kelnerk膮 w restauracji i 偶yciu od wyp艂aty do wyp艂aty musia艂 by膰 cholernie drastyczny i naprawd臋 by艂o mu jej 偶al. Sam nie wyobra偶a艂 sobie, aby jego 偶ycie mia艂o z dnia na dzie艅 zmieni膰 si臋 o 180 stopni i nie 偶yczy艂 tego nawet najgorszemu wrogowi.

    daj sobie pom贸c nooo

    OdpowiedzUsu艅
  16. Dawniej m贸wili sobie o wszystkim, nawet je艣li ich relacja opiera艂a si臋 g艂贸wnie na seksie. Nie wiedzia艂, co takiego wydarzy艂o si臋 od tamtej pory, 偶e zacz臋艂a mie膰 sekrety przed nim czy w og贸le przed lud藕mi z dawnej paczki, ale uszanowa艂 jej wol臋 i zamkn膮艂 ten temat.
    - A mo偶e jednak wyci膮gn膮艂bym to od ciebie w 艂贸偶ku, co? R贸偶ne rzeczy lubisz krzycze膰 podczas orgazmu – za艣mia艂 si臋, wiedz膮c, 偶e w tym wypadku mo偶e pozwoli膰 sobie na taki 偶art. To by艂 ostatni raz, kiedy poruszy艂 kwesti臋 jej sekretu. Nie chcia艂, aby wybieg艂a z lokalu jak poparzona, zamierza艂 zosta膰 tutaj przynajmniej na kilka tygodni i liczy艂, ze cho膰 cz臋艣ciowo uda im si臋 odbudowa膰 dawn膮 znajomo艣膰. Min臋艂o pi臋膰 lat, ale przecie偶 to, co ich 艂膮czy艂o, nie znikn臋艂o ot tak, naprawd臋 bardzo j膮 lubi艂 i mia艂 nadziej臋, 偶e ona tak偶e zamierza kontynuowa膰 ich relacj臋.
    - Ty jeste艣 w tej kwestii wyj膮tkiem. Zreszt膮, ca艂a zawsze by艂a艣 wyj膮tkowa, nie tylko pod wzgl臋dem ubioru. Zdecydowanie dobrze reklamujesz Ameryk臋 – za艣mia艂 si臋, ukazuj膮c nieco 艂obuzerskie do艂eczki w policzkach. Mia艂 z ni膮 same dobre wspomnienia i nie k艂ama艂 m贸wi膮c, 偶e dzi臋ki niej 艂atwiej by艂o mu si臋 tutaj odnale藕膰. Nadawali na podobnych falach, szybko znale藕li wsp贸lny j臋zyk i to za ni膮 najbardziej zdarza艂o mu si臋 t臋skni膰 zaraz po powrocie do Pary偶a.
    - Daj spok贸j, to tylko g艂upi obiad – machn膮艂 r臋k膮, nie zamierzaj膮c przyjmowa膰 偶adnego dowodu wdzi臋czno艣ci za tak膮 drobnostk臋 – Wszystko w porz膮dku? – uni贸s艂 pytaj膮co brew, obserwuj膮c, jak zaczyna si臋 nagle denerwowa膰. To zdecydowanie nie by艂 pozytywny telefon – Uber? – doda艂, podnosz膮c urz膮dzenie, kt贸re wypad艂o jej z r膮k – Daj spok贸j, nie zd膮偶y艂em niczego wypi膰, a w okolicy i tak nie ma teraz 偶adnego kierowcy. Bez sensu, 偶eby艣 tyle czeka艂a. Gdzie jedziemy? – zapyta艂, cho膰 wcze艣niej pad艂o jakie艣 s艂owo zwi膮zane ze szpitalem i domy艣la艂 si臋, 偶e za pewne w takim kierunku b臋d臋 musieli si臋 uda膰. Mia艂 nadziej臋, 偶e to nic powa偶nego i nikomu z jej rodziny nie przydarzy艂o si臋 nic niedobrego. Nawet je艣li nie mia艂a z nimi kontaktu, patrz膮c po jej gwa艂townej reakcji i zmartwieniu wymalowanym na twarzy, telefon dotyczy艂 kogo艣 na kim ewidentnie jej zale偶a艂o.
    - Nie daj si臋 prosi膰, nawet nie przyjmuj臋 odmowy – mrukn膮艂, zabieraj膮c jej p艂aszcz z wieszaka i przytrzymuj膮c go tak, aby mog艂a w艂o偶y膰 w r臋kawy swoje r臋ce – Wiem, 偶e nigdy nie lubi艂a艣 i pewnie nadal nie przepadasz za przyjmowaniem od kogokolwiek pomocy, ale kierowca z aplikacji b臋dzie tu najwcze艣niej za 15 minut, a w tyle czasu to my zd膮偶ymy dojecha膰 spokojnie do tego szpitala. Chod藕, ja i tak nie mam dzisiaj nic innego do roboty – zapewni艂, daj膮c tym samym zna膰, 偶e nie ma innego wyj艣cia i chc膮c nie chc膮c, musi si臋 zgodzi膰, aby to w艂a艣nie z nim uda膰 si臋 pod adres, jaki kto艣 poda艂 jej przez telefon.

    no to jedziemy?

    OdpowiedzUsu艅
  17. Widzia艂, 偶e jest bardzo zdenerwowana, darowa艂 wi臋c sobie dalsz膮 seri臋 pyta艅 i skupi艂 si臋 na drodze, aby jak najszybciej znale藕膰 si臋 w szpitalu. Zawa艂 ojca? Problemy ze zdrowiem u matki? Jaki艣 wypadek, a mo偶e udar, wylew? W g艂owie rodzi艂o mu si臋 mn贸stwo scenariuszy, 偶aden jednak nie by艂 bliski prawdy i w 偶yciu nie przypuszcza艂by, 偶e chodzi o jakie艣 dziecko.
    - Do zobaczenia? – uni贸s艂 pytaj膮co brew, ale zanim zd膮偶y艂 jakkolwiek zareagowa膰 i co艣 odpowiedzie膰, zobaczy艂 przed sob膮 jedynie plecy oddalaj膮cej si臋 i biegn膮cej w kierunku wej艣cia blondynki. Odpu艣ci艂 temat zwi膮zany z przyczyn膮 tego, jak aktualnie wygl膮da艂o jej 偶ycie, ale nie zamierza艂 zostawi膰 jej samej w takiej sytuacji. By艂a przestraszona, roztrz臋siona i zdecydowanie potrzebowa艂a wsparcia kogo艣, kto po prostu b臋dzie obok, zachowuj膮c przy tym dyskrecj臋. Nie nale偶a艂 do ludzi o dobrym sercu, przejmowa艂 si臋 g艂贸wnie sob膮 i martwi艂 si臋 jedynie o sw贸j w艂asny ty艂ek, mimo wszystko jednak lubi艂 Daphne i zale偶a艂o mu na tym, aby nie by艂a teraz sama. Zostawi艂 samoch贸d na 艣rodku drogi, nie bawi膮c si臋 w szukanie parkingu i wybieg艂 za ni膮, staraj膮c si臋 namierzy膰 w kt贸rym dok艂adnie kierunku si臋 uda艂a. Zak艂ada艂, 偶e je艣li komu艣 stanie si臋 krzywda, trafia na SOR albo od razu na blok operacyjny. Zdecydowa艂 si臋 najpierw na to pierwsze, licz膮c, 偶e to jednak nie na tyle powa偶na sprawa, aby wi膮za艂a si臋 z jakim艣 zabiegiem ratuj膮cym 偶ycie. Zamierza艂 podbiec do jednej z piel臋gniarek na recepcji, ale zatrzyma艂 si臋 gwa艂towanie, s艂ysz膮c znajomy g艂os zza uchylonych drzwi.
    - Daphne? – wszed艂 do 艣rodka, zatrzymuj膮c si臋 zaskoczony w p贸艂 kroku – Daphne? – doda艂, przyjmuj膮c tym razem zdecydowanie bardziej zdziwiony wyraz twarzy. Nie spodziewa艂 si臋 jej zasta膰 w obj臋ciach jakiego艣 dziecka, taka wizja nijak mu do niej nie pasowa艂a, je艣li by艂aby jakim艣 cudem w ci膮偶y, na pewno usun臋艂aby p艂贸d i wtulaj膮ca si臋 w ni膮 dziewczynka musia艂a by膰 z ni膮 w jaki艣 inny spos贸b spokrewniona – Co si臋 sta艂o? Kto to? Kuzynka? Siostra, kt贸ra mi umkn臋艂a? – zacz膮艂 szuka膰 w艣r贸d cz艂onk贸w jej rodziny, ale nie by艂a nikim, kogo m贸g艂 zna膰 i o kim mu kiedykolwiek wspomina艂a. Musia艂a by膰 dla niej naprawd臋 wa偶na, skoro a偶 tak si臋 ni膮 przej臋艂a i rzuci艂a wszystko, aby jak najszybciej znale藕膰 si臋 w szpitalu. Wszystko wskazywa艂o na to, 偶e to tylko jaki艣 drobny uraz nogi, odetchn膮艂 wi臋c z ulg膮, 偶e z jej ojcem czy matk膮 wszystko jest jednak w porz膮dku. Nawet je艣li teraz byli posprzeczani, na pewno nadal byli dla dziewczyny wa偶ni.
    - Nie my艣la艂a艣 chyba, 偶e ot tak ci臋 zostawi臋 i za tob膮 nie pobiegn臋. Jestem chujem bez serca, ale tyle lat wsp贸lnego seksu rodzi siln膮 wi臋藕 i przywi膮zanie, a ja dbam o bliskie mi osoby – wyja艣ni艂, podchodz膮c nieco bli偶ej.


    co tu si臋 stan臋艂o?

    OdpowiedzUsu艅
  18. To by艂o ostatnie, czego spodziewa艂 si臋 dzisiaj us艂ysze膰. Zamruga艂 kilkukrotnie, jakby upewniaj膮c si臋, 偶e nie 艣ni i obraz, jaki ma przed sob膮, jest prawdziwy. Daphne nijak nie pasowa艂a mu do roli matki, ale to faktycznie t艂umaczy艂o, dlaczego rodzina ca艂kiem si臋 od niej odwr贸ci艂a. Tak konserwatywny ojciec nie by艂 w stanie znie艣膰 nie艣lubnego dziecka, a偶 s艂ysza艂 w my艣lach jego krzyk, kiedy si臋 o tym dowiedzia艂. Dziwi艂 si臋, 偶e kobieta nie zdecydowa艂a si臋 na aborcj臋, aby mie膰 艣wi臋ty spok贸j i nadal 偶y膰 niczym w bajce. Najwyra藕niej ci膮偶a namiesza艂a jej w g艂owie i obudzi艂a jaki艣 instynkt macierzy艅ski, kt贸rego w czasach ich znajomo艣ci nijak nie mia艂a.
    - Przepraszam, ale to do艣膰 szokuj膮cy widok i wiadomo艣膰, nie da艂o si臋 na to inaczej zareagowa膰, ni偶 poprzez przekle艅stwo – wyja艣ni艂, nie do ko艅ca wiedz膮c, jak nale偶y zachowywa膰 si臋 przy dzieciach. Nie mia艂 do czynienia z a偶 tak ma艂ymi istotami, w jego rodzinie nie by艂o ma艂ych dzieci, a nawet je艣li, zazwyczaj trzyma艂 si臋 od nich z daleka. Nie potrafi艂 si臋 dogada膰 z nikim, kto mia艂 poni偶ej jaki艣 czternastu lat. Ten wiek by艂 wiekiem granicznym, bo mentalnie gdzie艣 na tym poziomie w艂a艣nie si臋 za pewne znajdowa艂.
    - Teraz ju偶 rozumiem, dlaczego twoje 偶ycie wygl膮da tak, a nie inaczej. Planowa艂a艣 mi si臋 do tego w og贸le przyzna膰? – doda艂, nie brzmi膮c przy tym pretensjonalnie, a raczej nadal troskliwie. Dzi艣 ewidentnie ukrywa艂a przed nim istnienie swojej c贸rki, by艂 ciekaw, czy w og贸le mu ufa艂a i czy ten czas, jaki sp臋dzili dawniej w swoim towarzystwie, cokolwiek dla niej w og贸le wtedy znaczy艂.
    - To wszystko jest jakie艣 pokr臋cone i kompletnie mi do ciebie nie pasuje – westchn膮艂 ci臋偶ko, siadaj膮c z bezradno艣ci na pobliskim krze艣le. Mia艂 nadziej臋, 偶e po tym, jak spotkali si臋 dzisiaj w restauracji, zn贸w b臋d膮 si臋 razem 艣wietnie bawi膰, ale ta ma艂a istota ewidentnie to wszystko komplikowa艂a. 呕a艂owa艂, 偶e nie by艂o go na miejscu, kiedy dowiedzia艂a si臋 o ci膮偶y. Kimkolwiek by艂 ojciec tego stworzenia, na pewno namawia艂by j膮 do aborcji, niezale偶nie od tego, co my艣la艂by o tym ten, kt贸ry to dziecko sp艂odzi艂. Jej rodzina za pewne te偶 艂atwiej prze艂kn臋艂aby to, ni偶 fakt, 偶e mog膮 sta膰 si臋 ofiar膮 wielkiego skandalu, ze wzgl臋du na niespodziewan膮 i za pewne nieplanowan膮 ci膮偶e ich ukochanej c贸reczki.

    nadal nie wiem co tu si臋 odpierdala

    OdpowiedzUsu艅
  19. Nie wiedzia艂, jak zachowywa艂by si臋 na jej miejscu, ale nie s膮dzi艂, 偶e ukrywanie c贸rki by艂o dobrym pomys艂em. Miasto by艂o ogromne, fakt, ale kiedy艣 kto艣 w ko艅cu zobaczy j膮 w towarzystwie dziecka i wybuchnie z tego niez艂a afera. Nawet je艣li usun臋艂a si臋 w cie艅 i urwa艂a kontakt z dawnymi znajomymi, pochodzi艂a z rodziny o kt贸rej bywa艂o g艂o艣no i media za pewne nigdy o niej nie zapomn膮, nawet gdyby usilnie o to zabiega艂a.
    - Je艣li o mnie chodzi, nie zamierzam nikomu o tym powiedzie膰. Nie wchodz臋 a偶 tak z butami w 偶ycie innych, plotki i skandale to ostatnie, co mi w 偶yciu potrzeba, przekupny te偶 nie bywam – zapewni艂, maj膮c wra偶enia, 偶e kobieta w艂a艣nie tego potrzebuje. Wida膰 by艂o, 偶e chce si臋 upewni膰, 偶e to wszystko na pewno zostanie mi臋dzy nami, by艂 honorowym cz艂owiekiem, je艣li co艣 komu艣 obieca艂, do ko艅ca si臋 tego trzyma艂. Nadal nie m贸g艂 sobie tego wszystkiego pouk艂ada膰 w g艂owie i za pewne b臋dzie potrzebowa艂 tygodni, o ile nie miesi臋cy, aby oswoi膰 si臋 z my艣l膮, 偶e Daphne ma dziecko, stara艂 si臋 jednak zachowywa膰 w miar臋 naturalnie, aby jej jeszcze dodatkowo nie stresowa膰 swoj膮 osob膮. Sam szpital by艂 wystarczaj膮co nieprzyjemnym miejscem i z pewno艣ci膮 wystarczy艂o jej ju偶 wra偶e艅 na dzi艣.
    - To mo偶e zadzwoni臋 po jej ojca? Nie wiem, pewnie b臋d膮 potrzebowa膰 jakiego艣 podpisu czy co艣? Mog臋 te偶 po niego pojecha膰, nie chc臋, 偶eby艣 zosta艂a z tym problemem sama – si臋gn膮艂 po telefon, oczekuj膮c na numer, kt贸ry mu poda. By艂 ciekaw, kto by艂 ojcem dziewczynki. Obstawia艂, 偶e na pewno nikt z ich grona, bo wtedy Daphne nie mia艂aby problem贸w finansowych z kt贸rymi ewidentnie si臋 obecnie boryka艂a – Co to znaczy to mo偶e troch臋 potrwa膰? – zwr贸ci艂 si臋 wyra藕nie poirytowany w kierunku piel臋gniarki – Ta kobieta ma ju偶 na dzisiaj do艣膰, jest cholernie zm臋czona po ca艂ym dniu, a wy m贸wicie, 偶e to mo偶e potrwa膰 i ma czeka膰? Czy pani jest w tym momencie niepowa偶na? – warkn膮艂, piorunuj膮c kobiet臋 wzrokiem. Nigdy nie korzysta艂 z publicznej s艂u偶by zdrowia, s艂ysza艂 jednak same negatywne komentarze na jej temat i nie ma si臋 co dziwi膰 - Je艣li macie temu ma艂emu cz艂owiekowi zrobi膰 jakie艣 dodatkowe badania czy inne pierdo艂y, prosz臋 zrobi to teraz, ju偶, na co pani w og贸le jeszcze do cholery czeka? – doda艂, coraz bardziej poirytowany. Mia艂 gdzie艣 tego dzieciaka, ale Daphne mimo wszystko nadal by艂a dla niego wa偶na i zas艂u偶y艂a na to, aby traktowa膰 j膮 tak, jak na cz艂onka rodziny Bower przysta艂o.
    - I tak, zostan臋, oczywi艣cie, 偶e zostan臋 i zadbam o to, 偶eby艣 jak najszybciej mia艂a to wszystko dzisiaj z g艂owy – westchn膮艂, kr臋c膮c przy tym z za偶enowaniem g艂ow膮 w kierunku medycznego personelu.

    cichy bohater

    OdpowiedzUsu艅
  20. Wszystko wskazywa艂o na to, 偶e jednorazowa wpadka przekre艣li艂a jej szans臋 na wymarzon膮 karier臋 w sektorze prawnym i uznanie w oczach ca艂ej rodziny. Tym bardziej nie rozumia艂, dlaczego nie zdecydowa艂a si臋 na aborcj臋 i podj臋艂a ryzyko samotnego rodzicielstwa. Nijak mu to do niej nie pasowa艂o, s艂ysza艂 o kobietach w kt贸rych podczas porodu budzi si臋 nagle instynkt macierzy艅ski, ale przecie偶 mog艂a pozby膰 si臋 tego zlepka kom贸rek, zanim p艂贸d zacz膮艂 si臋 jakkolwiek rozwija膰.
    - I ca艂y dom, dziecko i praktycznie wszystko jest na twojej g艂owie? Naprawd臋 nie rozumiem, jak 艣wiadomie podj臋艂a艣 tak膮 decyzj臋 i zdecydowa艂a艣 si臋 zachowa膰 ci膮偶臋 – westchn膮艂, cho膰 akurat to przemy艣lenie pewnie powinien zachowa膰 dla siebie. Nie chcia艂 jej obrazi膰, po prostu Daphne, kt贸r膮 my艣la艂, 偶e naprawd臋 dobrze zna艂, raczej nie waha艂aby si臋 odno艣nie decyzji i jak najszybciej pobieg艂a do lekarza po jakie艣 tabletki wczesnoporonne czy zwyczajnie dokona艂a w jakiej艣 prywatnej klinice aborcji.
    - Nie jadam w sieciach fast food – burkn膮艂, obserwuj膮c w艣ciek艂ym wzrokiem lekark臋 – Czy pani w og贸le kim ja jestem? Prosz臋 spodziewa膰 si臋 w najbli偶szym czasie nagany, albo szybkiego zwolnienia – krzykn膮艂 jeszcze na odchodne, ju偶 do plec贸w kobiety, kt贸ra ewidentnie go zignorowa艂a. Nie przywyk艂 do takiego traktowania, ludzie zazwyczaj skakali wok贸艂 niego, zabiegaj膮c o jego wzgl臋dy i uznanie. Lubi艂 by膰 w centrum uwagi, dzi臋ki nazwisku by艂 rozpoznawalny w r贸偶nych cz臋艣ciach 艣wiata, ta kobieta musia艂a by膰 totaln膮 ignorantk膮, skoro potraktowa艂a go w ten spos贸b.
    - Nie, nie mo偶emy tu d艂u偶ej zosta膰. Bior膮c pod uwag臋 ile lat byli艣my przyjaci贸艂mi, nie zostawi臋 ci臋 na pastw臋 losu i chorego systemu. Wychodzimy st膮d, dwie przecznice dalej jest prywatna klinika, zdecydowanie na du偶o lepszym poziomie ni偶 te gburowata baba. Fast food, ja i fast food, ona po偶a艂uje, 偶e w og贸le si臋 tutaj zjawi艂a – narzeka艂 pod nosem, podchodz膮c kilka krok贸w bli偶ej – Mog臋 j膮 wzi膮膰 na r臋ce? – doda艂, bo nie chcia艂, aby Daphne niepotrzebnie m臋czy艂a i nadwyr臋偶a艂a sw贸j kr臋gos艂up. Nie by艂 typem cz艂owieka, kt贸ry ch臋tnie pomaga艂 innym, ale nie mia艂 dzisiaj innych plan贸w, a blondynka wci膮偶 by艂a dla niego wa偶na, nawet je艣li funkcjonowa艂a teraz w zupe艂nie innej rzeczywisto艣ci. Wszyscy my艣leli, 偶e 艂膮czy艂 ich tylko dobry seks, ale wi臋藕, jak膮 zbudowali w 艂贸偶ku, przek艂ada艂a si臋 te偶 na 偶ycie codziennie i mogli liczy膰 na siebie naprawd臋 w ka偶dej sytuacji. By艂a jedn膮 z nielicznych os贸b, kt贸rej m贸g艂 zaufa膰 i powiedzie膰 o wszystkim i kto wie, gdyby nie to, 偶e wyjecha艂 do Francji, mo偶e zd膮偶y艂by nam贸wi膰 j膮 na aborcj臋, a tym samym ustrzeg艂 przed zmarnowaniem sobie 偶ycia.

    nie b臋dzie takiego traktowania Blancharda, o nie b臋dzie

    OdpowiedzUsu艅
  21. Nie przepada艂 za dzie膰mi, ale nie chcia艂 zostawi膰 Daphne z tym samej. Mia艂 wra偶enie, 偶e istnieje niewielkie grono os贸b na kt贸re mo偶e liczy膰 i nawet je艣li sta艂o si臋 tak niejako na jej w艂asne 偶yczenie, chcia艂, 偶eby wiedzia艂a, 偶e mo偶e na nim polega膰. Ich wsp贸lne wieczory zawsze ko艅czy艂y si臋 w 艂贸偶ku, mia艂 艣wiadomo艣膰, 偶e tym razem tak nie b臋dzie, a mimo to chcia艂 po艣wi臋ci膰 sw贸j wolny czas, zdecydowanie zaczyna艂 si臋 chyba starze膰.
    - Tyle pieni臋dzy? Prosz臋 ci臋, wi臋cej kosztuje garnitur, kt贸ry mam na sobie – przewr贸ci艂 teatralnie oczami, bior膮c dziewczynk臋 ostro偶nie na r臋ce. Nie potrafi艂 obchodzi膰 si臋 z dzie膰mi, nie mia艂 z nimi zreszt膮 zbyt cz臋sto do czynienia, na szcz臋艣cie to by艂o na tyle du偶e, 偶e by艂o j膮 trudniej uszkodzi膰 ni偶 jakie艣 niemowl臋. Zdziwi艂 si臋, 偶e ot tak mu zaufa艂a i bez protestu pozwoli艂a podnie艣膰 si臋 do g贸ry, najwyra藕niej wci膮偶 by艂a zaspana i zm臋czona dzisiejszym dniem.
    - I to jest rozs膮dna decyzja – skomentowa艂, kiedy poinformowa艂a personel szpitala o tym, 偶e przenosi dziewczynk臋 do innej plac贸wki. Nie pozwoli nikomu traktowa膰 si臋 w taki spos贸b i wsp贸艂czu艂 przyjaci贸艂ce, 偶e musia艂a tego na co dzie艅 do艣wiadcza膰. Pr臋dzej pope艂ni艂by samob贸jstwo ni偶 zrezygnowa艂 z 偶ycia na wysokim poziomie. Od dziecka przywyk艂 do tego, 偶e ca艂y 艣wiat jest na wyci膮gni臋cie r臋ki, a ludzie s膮 od tego, aby zabiega膰 o znajomo艣膰 z nim i skaka膰 wok贸艂 niego niczym ma艂e roboty.
    - Twoja rodzina ci臋 skre艣li艂a przez ci膮偶臋, ale p贸藕niej, nie chcieli jej pozna膰? Nie maj膮 ochot臋 mimo wszystko zaanga偶owa膰 si臋 w wychowanie wnuczki? – rzuci艂, ostro偶nie uk艂adaj膮c dziewczynk臋 na tylnym siedzeniu. Nawet je艣li byli w艣ciekli, powinni zd膮偶y膰 si臋 ju偶 z tym wszystkim oswoi膰 i nie pozwoli膰, aby ich rodzona wnuczka zmuszona by艂a korzysta膰 z publicznej s艂u偶by zdrowia. Mia艂 nadziej臋, 偶e chocia偶 zadbali o ich warunki mieszkaniowe i Daphne nie musia艂a mieszka膰 z tym ma艂ym cz艂owiekiem w jakiej艣 obskurnej, niebezpiecznej dzielnicy.
    - Nie dasz si臋 nam贸wi膰, aby mimo wszystko odnowi膰 dawne kontakty i ujawni膰 dlaczego znikn臋艂a艣? To b臋dzie trudne, ale na pewno mog艂aby艣 to obr贸ci膰 na swoj膮 korzy艣膰. Kto wie, mo偶e mog艂aby艣 na tym sporo zarobi膰 i ju偶 nigdy nie bawi膰 si臋 w bycie kelnerk膮. Na pewno tego nienawidzisz – westchn膮艂, ruszaj膮c w kierunku prywatnej kliniki. Widzia艂a, 偶e ona w miar臋 spokojnie przyj膮艂 wiadomo艣膰 o tym, 偶e ma c贸rk臋, by艂 pewien, 偶e podobnie by艂oby z jej dawnymi przyjaci贸艂kami. Fakt, nie brakowa艂o w ich otoczeniu fa艂szywych suk, kt贸re tylko czeka艂y na potkni臋cie kt贸rej艣 z kole偶anek, ale jego siostra np. zdecydowanie do takich nie nale偶a艂a i by艂 pewien, 偶e podobnie jak on, ch臋tnie wspar艂aby w tym wszystkim Daphne.

    taki ze mnie kochany tatu艣

    OdpowiedzUsu艅
  22. Jej rodzina by艂a nienormalna, ale nie spodziewa艂 si臋, 偶e mog膮 potraktowa膰 w艂asne dziecko w a偶 tak pod艂y spos贸b. Zniszczy艂a sobie za pewne 偶ycie t膮 ci膮偶膮, fakt, ale jako tak konserwatywni ludzie, tym bardziej powinni doceni膰, 偶e nie usun臋艂a p艂odu, tylko stan臋艂a „za 偶yciem”. Sam nijak nie by艂 religijny, ale kojarzy艂 te wszystkie has艂a przeciwnik贸w aborcji, kt贸re ci膮gle przewija艂y si臋 gdzie艣 na bilbordach czy w wiadomo艣ciach.
    - W takim razie nie zas艂u偶yli na to, aby kiedykolwiek jeszcze si臋 tam pokaza膰 – westchn膮艂, naprawd臋 wsp贸艂czuj膮c jej po艂o偶enia w kt贸rym si臋 teraz znalaz艂a. Sam ci膮gle mia艂 co艣 na sumieniu i by艂 sol膮 w oku swojej rodzinki, ale ka偶dy koniec ko艅c贸w nie potrafi艂 zbyt d艂ugo si臋 na niego gniewa膰. Kochali si臋 na sw贸j pokr臋cony spos贸b i nikt nie by艂 w stanie na dobre zerwa膰 z kim艣 kontaktu. Zastanawia艂 si臋, jak mo偶e jej pom贸c, ale skoro a偶 tak j膮 wtedy upodlili, nie zamierza艂 jednak naciska膰 na popraw臋 relacji z pseudo rodzicami. Dziwne, 偶e nie dali sobie szansy i nie zdecydowali si臋 pozna膰 bli偶ej wnuczki, koniec ko艅c贸w i tak na pewno b臋d膮 tego po latach 偶a艂owa膰, zw艂aszcza, 偶e s膮 ju偶 coraz starsi.
    - Jeste艣my na miejscu. Wezm臋 j膮 na r臋ce, bo troch臋 ju偶 wa偶y, ale ty do niej ca艂y czas m贸w czy co艣 tam, 偶eby nie zacz臋艂a p艂aka膰 – zatrzyma艂 si臋 na parkingu pod klinik膮 i wyszed艂 z samochodu, aby otworzy膰 im drzwi – Nie znam si臋 na dzieciach, nie miewam cz臋stych kontakt贸w z ma艂ymi cz艂owiekami - doda艂, nie maj膮c poj臋cia, co w og贸le m贸g艂by jej powiedzie膰, czy jak j膮 podnie艣膰, 偶eby jeszcze bardziej jej nie uszkodzi膰. Ca艂e szcz臋艣cie nie by艂a ju偶 niemowlakiem, nie zni贸s艂by chyba ci膮g艂ego p艂aczu, nie m贸wi膮c o tym, 偶e takie ma艂e co艣 robi艂o ci膮gle w pampersa, co zdecydowanie by艂o obrzydliwe i mog艂o doprowadzi膰 go do niepotrzebnych md艂o艣ci.
    - Nie uwa偶asz, 偶e powinni艣my si臋 teraz pieprzy膰 na ciep艂ej, prywatnej wyspie? Taki przebieg zdarze艅 zak艂ada艂em, kiedy zobaczy艂em ci臋 dzi艣 w tej restauracji. Ju偶 mia艂em dawa膰 pilotowi zna膰, 偶e czeka nas szybki lot – za艣mia艂 si臋, nawi膮zuj膮c do okresu, kiedy ostatni raz j膮 widzia艂 i kiedy to nijak by nie przypuszcza艂, 偶e Daphne sko艅czy jako matka, na dodatek za pewne ledwo wi膮偶膮ca koniec z ko艅cem. Po艣wi臋ci艂a dla tego dziecka strasznie du偶o, musia艂a naprawd臋 si臋 zmieni膰, pytanie, czy przez to b臋d膮 w stanie w og贸le dogadywa膰 si臋 tak, jak dawniej. Mia艂 nadziej臋, 偶e chocia偶 przekona j膮 do odnowienia kontaktu z Octavi膮, ta na pewno by si臋 od niej nie odwr贸ci艂a. Byli bli藕niakami, mieli paskudny charakter, ale zdarza艂y im si臋 cz臋sto przeb艂yski dobrego serduszka, zw艂aszcza w stosunku do bliskich im os贸b.

    ten wiecz贸r mia艂 troch臋 inaczej wygl膮da膰, meh

    OdpowiedzUsu艅
  23. Mia艂 nadziej臋, 偶e mimo wszystko nic nie sta艂o na przeszkodzie i uda im si臋 kiedy艣 zabawi膰, jak za starych, dobrych czas贸w. Zawsze m贸g艂 zorganizowa膰 tej ma艂ej istocie jak膮艣 opiek臋, na kilka godzin i zapewni膰 Daphne mi艂e chwile, kt贸rych na pewno jej ostatnimi czasy brakowa艂o. Nie zamierza艂 pyta膰 jej o to, czy kogo艣 ma i jak wygl膮da teraz jej 艂贸偶kowe 偶ycie, domy艣la艂 si臋 jednak, 偶e na pewno nie jest tak barwne, jak jego, o ile zreszt膮 w og贸le istnieje. Mia艂a tylko c贸rk臋, nie zdziwi艂by si臋, gdyby to na niej skupia艂a ca艂膮 swoj膮 uwag臋, przy okazji zaniedbuj膮c ka偶d膮 sfer臋 swojego 偶ycia, zw艂aszcza t膮 intymn膮.
    - Dzi臋ki – odetchn膮艂, kiedy wzi臋艂a na swoje barki t艂umaczenie dziecku s艂贸wka, kt贸re pad艂o z jego ust. Nie potrafi艂 ugry藕膰 si臋 w j臋zyk, nie wiedzia艂, co mo偶na, a czego nie mo偶na m贸wi膰 czy robi膰 przy dzieciach, by艂 w tym temacie kompletnie zielony. Zastanawia艂 si臋, jak Daphne si臋 tego wszystkiego nauczy艂a, nie planowa艂a mie膰 dziecka i ostatnie, co mog艂aby przegl膮da膰, kiedy ostatni raz j膮 widzia艂, to jakie艣 poradniki dla rodzic贸w – Dzieci rodz膮 si臋 z instrukcj膮 obs艂ugi, czy sk膮d wiesz, co robi膰 i jak si臋 przy niej zachowywa膰? – uni贸s艂 pytaj膮co brew, dziel膮c si臋 z ni膮 swoimi rozterkami. B臋dzie potrzebowa艂 czasu, aby przestawi膰 si臋 na tryb ‘twoja przyjaci贸艂ka ma dziecko i nie jest ju偶 tylko na twoj膮 wy艂膮czno艣膰’. Cieszy艂 si臋 na przyjazd tutaj tak偶e ze wzgl臋du na ni膮, konieczno艣膰 dzielenia si臋 ni膮 w taki spos贸b, by艂a dla niego zupe艂n膮 nowo艣ci膮 i pewnie jeszcze sporo czasu minie, zanim przestanie go to wszystko szokowa膰.
    - Tutaj przynajmniej b臋d膮 traktowa膰 nas tak, jak na to zas艂ugujemy. Zadbam o to, aby tamta durna kobieta od fast food贸w zosta艂a zwolniona. Wyobra偶asz mnie sobie w jakim艣 McDonaldzie? – westchn膮艂 ci臋偶ko, wzdrygaj膮c si臋 na sam膮 my艣l. Od dziecka 偶y艂 w jakiej艣 mydlanej ba艅ce i nie zamierza艂 nigdzie si臋 z niej ruszy膰. W przeciwie艅stwie do blondynki, nie by艂o takiej rzeczy, kt贸ra zupe艂nie skre艣li艂aby go w oczach rodziny, wr臋cz przeciwnie, by艂 ich ulubie艅cem, nawet je艣li zazwyczaj czarn膮 owc膮 jednocze艣nie.
    - Takie dzieci maj膮 twardy sen? No wiesz, kiedy ju偶 zrobi膮 co trzeba, dadz膮 jej jakie艣 艣rodki na b贸l i tak dalej, mo偶e b臋dziemy mogli w spokoju porozmawia膰? – rzuci艂, maj膮c nadziej臋, 偶e odczyta jego iluzj臋. Nie m贸g艂 znie艣膰, 偶e przez dziecko nie mog艂a czu膰 si臋 tak, jak dawniej i chcia艂 jej udowodni膰, 偶e nadal jest cholernie seksown膮 kobiet膮. Zreszt膮, nie musia艂by si臋 przy tym zbytnio wysila膰, zna艂a go i wiedzia艂a, 偶e cz臋sto wystarczy艂o nawet i jej g艂upie spojrzenie, aby poczu艂 w spodniach uwieraj膮ce drganie wzwodu.

    d艂ugo jeszcze musz臋 czeka膰 na ten seks?

    OdpowiedzUsu艅
  24. Je艣li zdarza艂o si臋, 偶e dziewczyna pojawia艂a si臋 w nocy w jej sypialni, zdecydowanie nie narzeka艂a na zbyt bogate 偶ycie seksualne i z pewno艣ci膮 nie mia艂a a偶 tylu partner贸w, co dawniej. Pieni膮dze i wp艂ywy to jedno, ale odmawia膰 sobie w imi臋 macierzy艅stwa dobrego seksu, to zdecydowanie by艂o najwi臋ksze po艣wi臋cenie, jakie mo偶na sobie wyobrazi膰. Z ka偶d膮 minut膮 coraz bardziej jej wsp贸艂czu艂 i cho膰 nie do ko艅ca odpowiada艂o mu fakt, 偶e ma dziecko, nie zamierza艂 przez to urwa膰 z ni膮 kontaktu, wr臋cz przeciwnie, chcia艂 j膮 nam贸wi膰 do powrotu do dawnego 偶ycia i ich wsp贸lnego towarzystwa.
    - I tak jej przed tym nie uchronisz. Nie nauczy si臋 przeklina膰 w domu, to wyniesie to ze szko艂y czy od znajomych, musisz si臋 z tym liczy膰 –westchn膮艂, cho膰 by艂 ostatni膮 osob膮, kt贸ra mog艂a si臋 na tym zna膰 i udziela膰 jakichkolwiek rad. Ogl膮da艂 jednak do艣膰 du偶o seriali dla nastolatk贸w i zak艂ada艂, ze najgorsze dopiero przed ni膮 – Nie obchodzi mnie, ilu mia艂a pacjent贸w, ja powinienem stanowi膰 dla niej priorytet i tak czy inaczej nie zamierzam tak tego zostawi膰 – wzruszy艂 bezradnie ramionami, ze spokojem obserwuj膮c, jak tutaj s膮 zupe艂nie inaczej traktowani i ma艂a mo偶e liczy膰 na natychmiastow膮 pomoc. Dawna Daphne te偶 robi艂aby awantur臋 o takie rzeczy, ale najwyra藕niej zd膮偶y艂a ju偶 przywykn膮膰 do zwyczajnego, pobawionego przywilej贸w elity 偶ycia. Naprawd臋 dziwi艂 si臋, 偶e tak szybko przestawi艂a si臋 na tryb zwyk艂ej, przeci臋tnej obywatelki, to nie by艂o do niej podobne i nigdy w 偶yciu by j膮 o to nie podejrzewa艂.
    - Nie 偶a艂ujesz, 偶e si臋 jej wtedy nie pozby艂a艣? Nie chcia艂a艣 odda膰 jej do domu dziecka czy jakiego艣 okna 偶ycia? No w sumie, mo偶e nadal si臋 tam zmie艣ci? – za偶artowa艂 w ostatnim pytaniu, cho膰 naprawd臋 by艂 ciekaw, czy nie zdarza艂y si臋 jej jeszcze jakie艣 momenty zawahania. To tylko jaka艣 ma艂a istotka, na pewno 艣wietnie by si臋 odnalaz艂a w jakiej艣 pierwszej lepszej rodzinie, a Daphne mog艂aby dzi臋ki temu wr贸ci膰 do dawnego 偶ycia i mie膰 zwyczajnie 艣wi臋ty spok贸j. Mogliby robi膰 mn贸stwo rzeczy razem, a ona zamiast czyta膰 jej bajki na dobranoc, mog艂a 艣wietnie bawi膰 si臋 w towarzystwie przyjaci贸艂 na imprezach dla bogaczy. Zdecydowanie powinna to jeszcze przemy艣le膰, ale ba艂 si臋 zaproponowa膰 jej tego wprost i nie w formie 偶artu, nie chcia艂, aby mia艂a p贸藕niej do niego o to 偶al.
    - Lampka wina brzmi dobrze, mo偶e ona te偶 si臋 z nami napije i p贸jdzie wcze艣niej spa膰? Przy okazji jako艣 j膮 to znieczuli, na wypadek, gdyby jednak nadal bola艂a j膮 to noga. Tak, za艣nie smacznie i szybko, a my b臋dziemy mogli skupi膰 si臋 na sobie – analizuj膮cy prze艣wietlenie nogi lekarz za艣mia艂 si臋 pod nosem, ale on w艂a艣ciwie nie 偶artowa艂, got贸w by艂 da膰 dziecku troch臋 alkoholu, przecie偶 wszystko by艂o dla ludzi, lepiej by si臋 jej po tym spa艂o i nie przeszkadza艂aby im w 艣rodku nocy, nie rozumia艂, co takiego mia艂o by膰 w tym zabawne.

    mo偶e jednak okno 偶ycia?

    OdpowiedzUsu艅
  25. Zadba艂 o to, aby dziewczynka mia艂a op艂acone i uregulowane dalsze wizyty, chc膮c chocia偶 w ten spos贸b pom贸c Daphne. Dla niego kwoty tego rz臋du by艂y niezauwa偶aln膮 strat膮 na koncie, a dla jej aktualnego bud偶etu z pewno艣ci膮 mog艂yby stanowi膰 du偶e, by膰 mo偶e nawet nieprzekraczalne wyzwanie. Cieszy艂 si臋, 偶e go nie sp艂awi艂a i pozwoli艂a odwie藕膰 si臋 do domu. Ze wszystkim by艂a zdana na siebie, musia艂a w kilka miesi臋cy totalnie zmieni膰 swoje nastawienie i z rozkapryszonej kobiety o mentalno艣ci szesnastolatki sta膰 si臋 odpowiedzialn膮 za siebie i drugiego cz艂owieka matk膮. Na og贸艂 nie przejmowa艂 si臋 innymi, ale naprawd臋 przepada艂 za t膮 blondynk膮 i zwyczajnie cholernie jej wsp贸艂czu艂. Wiedzia艂, 偶e w podobnej sytuacji on tak偶e m贸g艂by na ni膮 liczy膰, nawet je艣li ich relacja opiera艂a si臋 g艂贸wnie na seksie, naprawd臋 mogli nazwa膰 si臋 bliskimi przyjaci贸艂mi.
    - Jasne, b臋d臋 sobie tutaj grzecznie czeka艂 – zapewni艂, obserwuj膮c, jak znika艂a z ma艂膮 w sypialni. Ca艂e mieszkanie by艂o mniejsze ni偶 jej garderoba kilka lat temu, naprawd臋 nie powinna decydowa膰 si臋 zachowa膰 ci膮偶臋, nie mia艂a z tego 偶adnych korzy艣ci, wr臋cz przeciwnie, jej 偶ycie zamieni艂o si臋 w koszmar. Westchn膮艂 ci臋偶ko, siadaj膮c na krze艣le i obserwuj膮c gapi膮cego si臋 na niego kota. Nie do艣膰, 偶e musia艂a ogarn膮膰 dziecko, to jeszcze zwierzaka, ta dziewczyna zdecydowanie mia艂a wszystkiego za du偶o na g艂owie. Szkoda, 偶e jednak opcja z oknem 偶ycia nie wchodzi艂a w gr臋. Widzia艂, 偶e j膮 to poirytowa艂o, nie zamierza艂 wi臋c drugi raz porusza膰 tego tematu, nawet je艣li bez c贸rki by艂oby jej ewidentnie lepiej.
    - Nie ma sprawy, to dla mnie drobiazg, nie mia艂em i tak plan贸w na ten wiecz贸r – wzruszy艂 bezradnie ramionami, podchodz膮c do niej z lampk膮 wina – Zam贸wi艂em kuriera, nie wiem, jak stan twojego barku, ale domy艣lam si臋, 偶e nie masz zbyt wiele mo偶liwo艣ci, aby napi膰 si臋 przy dziecku. Je艣li ju偶 mo偶esz dzi艣 sobie na to pozwoli膰, to chocia偶 co艣 z standard贸w, na kt贸re zas艂ugujesz – u艣miechn膮艂 si臋, pocieraj膮c j膮 przyja藕nie po ramieniu. Wida膰 by艂o, 偶e jest zm臋czona i ma do艣膰 na dzisiaj, nie zamierza艂 na nic naciska膰 i j膮 do niczego namawia膰, nawet je艣li wcze艣niej robi艂 to wszystko g艂贸wnie po to, aby koniec ko艅c贸w wyl膮dowa膰 z ni膮 dzisiaj w sypialni. Ten dzie艅 by艂 kompletnie nieprzewidywalny i musia艂 pogodzi膰 z tym, 偶e to nie jest ta Daphne z kt贸r膮 po偶egna艂 si臋 przed powrotem do Pary偶a kilka lat temu.
    - Naprawd臋 偶a艂uje, 偶e musia艂em wtedy wr贸ci膰 do Francji. Je艣li zosta艂bym troch臋 d艂u偶ej, nie musia艂aby艣 szuka膰 zaspokojenia u innych, pieprzyli艣my si臋 w sumie g艂贸wnie tylko ze sob膮, a ja nigdy nie pozwoli艂bym na to, 偶eby艣 zaci膮偶y艂a i spieprzy艂a sobie 偶ycie – westchn膮艂, upijaj膮c 艂yk wina. Mia艂 nadziej臋, 偶e jego wypowied藕 nie zabrzmia艂a wrednie i nie zostanie przez ni膮 b艂臋dnie zinterpretowana, chodzi艂o mu jedynie o trosk臋 o ni膮 i o to, jak wiele straci艂a przez zachowanie tej przekl臋tej, nikomu niepotrzebnej ci膮偶y.

    nie bij, to z troski

    OdpowiedzUsu艅
  26. Upiera艂a si臋, 偶e nie 偶a艂uje swojej decyzji, nie zamierza艂 wi臋c d艂u偶ej kontynuowa膰 tego tematu i przekonywa膰 j膮 na si艂臋 do swojej racji. Nie mia艂 dzieci, w艂a艣ciwie to kompletnie za nimi nie przepada艂, nie by艂 wi臋c w stanie postawi膰 si臋 w jej sytuacji i wczu膰 w instynkt macierzy艅ski.
    - Mam zosta膰, czy wolisz si臋 po艂o偶y膰 i odpocz膮膰? – uni贸s艂 pytaj膮co brew, siadaj膮c obok niej na sofie. Wygl膮da艂a na przem臋czon膮, a dzisiejszy dzie艅 zdecydowanie da艂 jej w ko艣膰, nie chcia艂 si臋 naprzykrza膰, zw艂aszcza, 偶e i tak zamierza艂 kilka najbli偶szych miesi臋cy sp臋dzi膰 w Los Angeles. By艂 ju偶 kilka razy w tym mie艣cie, mia艂 tutaj ca艂kiem sporo znajomych, bez trudu b臋dzie m贸g艂 znale藕膰 wi臋c towarzystwo na dzisiejszy wiecz贸r.
    - Moja siostra wie? Masz z ni膮 w og贸le jaki艣 kontakt jeszcze? – doda艂, licz膮c, 偶e chocia偶 z Oktawi膮 utrzymywa艂 jakiekolwiek relacje. Niewiele rozmawia艂 z siostr膮 od czasu powrotu, nie mieli okazji porozmawia膰 o swoich wsp贸lnych znajomych, raczej na sw贸j spos贸b ‘nadrabiali stracony czas’. Nawet je艣li cz臋sto si臋 k艂贸cili i ze sob膮 droczyli, byli bli藕niakami i 艂膮czy艂a ich przez to szczeg贸lna wi臋藕. Nie potrafi艂 do ko艅ca tego wyt艂umaczy膰, ale zazwyczaj wiedzia艂, kiedy u siostry co艣 by艂o nie tak, podobnie zreszt膮 by艂o w jej wypadku.
    - Nie chcia艂aby艣 cho膰 na chwil臋 powr贸ci膰 do dawnego 偶ycia? Nie ma szans, 偶eby zostawi膰 j膮 w jakiej艣 sali zabaw na ca艂y dzie艅, a my wyskoczymy gdzie艣 tylko we dwoje? – opr贸偶ni艂 kieliszek i dola艂 sobie wina. Mia艂 nieograniczone mo偶liwo艣ci, m贸g艂 j膮 zabra膰 nawet na drugi koniec 艣wiata, gdyby tylko mia艂a na to ochot臋. Dziewczynka by艂a ju偶 du偶a, na pewno poradzi sobie bez niej przez dzie艅, czy dwa, a oni b臋d膮 mogli robi膰 to, co 偶ywcem si臋 im podoba i cho膰 przez moment bawi膰 si臋 tak dobrze, jak dawniej. Nie narzeka艂 na brak powodzenia, wr臋cz przeciwnie, m贸g艂 mie膰 ka偶d膮 i wiele bi艂o si臋 o to, aby sp臋dzi膰 z nim cho膰 troch臋 czasu, nie da艂o si臋 jednak ukry膰, 偶e to Daphne mia艂 najlepsze wspomnienia, zw艂aszcza te 艂贸偶kowe. Potrafi艂a jak nikt inny go rozpali膰 i doprowadzi膰 do szale艅stwa, nie pami臋ta艂, aby kiedykolwiek uprawiali seks, kt贸ry nie sko艅czy艂by si臋 dla niego przyjemn膮 fal膮 orgazmu.
    - Potrzebujesz troch臋 czasu dla siebie, kogo艣, kto przez moment zaopiekuje si臋 tob膮, a nie na odwr贸t. Nia艅ka ze mnie chujowa, materia艂 na towarzystwo za to idealny, nie b臋dziesz 偶a艂owa膰 – pochyli艂 si臋 w jej kierunku, aby i jej dola膰 do kieliszka wino. Nie by艂 typem, kt贸ry opiekuje si臋 innymi, interesowa艂y go g艂贸wnie przelotne znajomo艣ci na jedn膮 noc, nie potrafi艂 jednak przej艣膰 obok sytuacji przyjaci贸艂ki oboj臋tnie, za bardzo mu kiedy艣 na niej zale偶a艂o, aby teraz ot tak pozostawi艂 j膮 samej sobie, kiedy by艂a niemal偶e wrakiem cz艂owieka i zupe艂nym cieniem ‘jego Daph’.

    uciekniemy gdzie艣 na seks?

    OdpowiedzUsu艅
  27. Nie potrafi艂 do ko艅ca tego nazwa膰, ale poczu艂 co艣 w rodzaju uk艂ucia zazdro艣ci. W czasie, kiedy ostatni raz opuszcza艂 Miasto Anio艂贸w, sp臋dzali ze sob膮 bardzo du偶o czasu, maj膮c si臋 momentami praktycznie na wy艂膮czno艣膰, ci臋偶ko by艂o mu si臋 ot tak przestawi膰, nawet je艣li przez ostatnie miesi膮ce kontakt ca艂kowicie si臋 im urwa艂. C贸rka ewidentnie wype艂nia艂a ka偶dy moment jej 偶ycia, czego nawet je艣li pr贸bowa艂, nie do ko艅ca by艂 w stanie zrozumie膰.
    - To akurat oczywiste, zawsze mam racj臋, nigdy nie przyjmuj臋 innej opcji – za艣mia艂 si臋 pod nosem, b臋d膮c 艣wiadom tego, jak du偶e bywa jego ego i o czym ona sama tak偶e nie raz zd膮偶y艂a si臋 ju偶 przekona膰. Zamilk艂 na moment, zastanawiaj膮c si臋, jak przekaza膰 jej to, o czy my艣li, a przy okazji jej nie zrani膰. Wiedzia艂, 偶e c贸rka jest dla niej najwa偶niejsza na 艣wiecie, ale to nie oznacza艂o, 偶e nie ma prawa przy tym zatroszczy膰 si臋 o swoje samopoczucie.
    - Nie obra藕 si臋, ale nijak nie pasujesz do 偶ycia, kt贸re starasz si臋 teraz wie艣膰. To nie jest twoja bajka, nie do tego zosta艂a艣 stworzona i nie uwierz臋, je艣li powiesz, 偶e jest w porz膮dku. Jestem przekonany, 偶e nienawidzisz tego mieszkania, nienawidzisz tej nawiedzonej dzielnicy, a przede wszystkim pracy, gdzie musisz znosi膰 klient贸w typu Laurent Blanchard – westchn膮艂, nie chc膮c j膮 dobija膰, a wr臋cz przeciwnie, nieco u艂atwi膰 otwarcie oczu i zrozumienie, 偶e pope艂nia b艂膮d, ukrywaj膮c si臋 z c贸rk膮 przed 艣rodowiskiem z kt贸rego si臋 wywodzi. Jej nazwisko by艂o znane, samo to by艂o wystarczaj膮ce, aby zarabia膰 na promowaniu znanych marek, wyrywaj膮c si臋 tym samym z tej dziury – Rozumiem, 偶e kochasz swoje dziecko, chcesz dla niego jak najlepiej i tak dalej, ale nie pomo偶esz jej, kiedy sko艅czysz w wannie z podci臋tymi 偶y艂ami. Nie przekonasz mnie, 偶e tkwi膮c w takim bagnie, nie my艣lisz czasami o samob贸jstwie, tak si臋 naprawd臋 nie da 偶y膰, a przynajmniej ty i ja nijak nie potrafimy 偶y膰 tak, jak ty usilnie teraz pr贸bujesz – doda艂, kr臋c膮c przy tym zrezygnowany g艂ow膮. By艂 tutaj, aby jej pom贸c i aby j膮 wesprze膰 i musia艂 to z siebie wyrzuci膰, nawet je艣li pocz膮tkowo mog艂aby 藕le odebra膰 jego s艂owa i nie tak, jak sobie 偶yczy艂, odczyta膰 jego naprawd臋 dobre intencje. Zawsze m贸wi艂 to co my艣li, ludzie doceniali fakt, 偶e bywa szczery do b贸lu, tym razem cho膰 pr贸bowa艂, nie by艂 w stanie jednak robi膰 dobrej miny do z艂ej gry i udawa膰, 偶e cieszy si臋 z tego, jak sko艅czy艂a jego bliska przyjaci贸艂ka.
    - Wyjazd ze mn膮 pozwoli ci poczu膰 si臋 tak, jak dawniej i cho膰 na moment o tym wszystkim zapomnie膰. Dziecku nic si臋 nie stanie, mog臋 zatrudni膰 mu najlepsz膮 na 艣wiecie nia艅k臋, albo wys艂a膰 j膮 do tej, kt贸ra zajmuje si臋 dzie膰mi brytyjskiego nast臋pcy tronu, cokolwiek, byleby艣 si臋 od niej na chwil臋 uwolni艂a i skupi艂a na sobie. Pozw贸l mi zadba膰 o to, aby dawna Daphne wr贸ci艂a cho膰 na moment…- mrukn膮艂, obdarowuj膮c j膮 przy tym pe艂nym wsp贸艂czucia spojrzeniem i odruchowo g艂adz膮c j膮 wierzchem d艂oni po rozpalonym ze zm臋czenia policzku.

    taki jestem romantyczny i kochany

    OdpowiedzUsu艅
  28. Jej 偶ycie naprawd臋 mocno si臋 zmieni艂o i nadal nie do ko艅ca to do niego dochodzi艂o. Byli tutaj sami, we dw贸jk臋, kiedy dziewczynka spa艂a i nie by艂o jej na horyzoncie, niemal偶e zapomina艂 w og贸le o jej istnieniu.
    - Tak, to nie podlega 偶adnym w膮tpliwo艣ci膮. Nie przyja藕niliby艣my si臋, gdyby艣 uwa偶a艂a inaczej – za艣mia艂 si臋 na wie艣膰 o tym, 偶e jest jedyny w swoim rodzaju. Nie da艂o si臋 ukry膰, 偶e by艂 specyficzny, a raczej wyj膮tkowy, nie ka偶dy m贸g艂 pozwoli膰 sobie na 偶ycie na jego poziomie i nie ka偶dy korzysta艂 z uprzywilejowanej pozycji a偶 tak, jak on. Nie przeczy艂, 偶e bywa艂 typowym, bogatym dupkiem i nie raz zdarzy艂o mu si臋 zwyzywa膰 kogo艣 z obs艂ugi, tylko, dlatego, 偶e mia艂 gorszy dzie艅, albo jego danie nie spe艂nia艂o standard贸w jego wyszukanego podniebienia. Widok Daphne w roli pracownika restauracji nieco zmieni艂 jego perspektyw臋, ale w膮tpi艂, aby ta zmiana mia艂a trwa膰 jako艣 d艂ugo.
    - A jak wygl膮da twoje obecne 偶ycie? Masz kogo艣? Nie, gdyby艣 mia艂a, to pewnie pom贸g艂by ci teraz z dzieckiem. To mo偶e po prostu z kim艣 sypiasz? O matko! Daph, czy ty w og贸le uprawia艂a艣 seks, odk膮d to dziecko rozjecha艂o twoj膮 pochw臋?! – poderwa艂 si臋, pe艂en obaw o 偶ycie seksualne przyjaci贸艂ki. Mia艂 nadziej臋, 偶e pomimo braku sta艂o partnera, kt贸rego brak zak艂ada艂, nie nudzi艂a si臋 i czasem chocia偶 gdzie艣 wychodzi艂a. Nie da艂o si臋 za pewne uprawia膰 seksu przy dziecku, cho膰 podobno takie szkraby maj膮 mocny sen, no i za pewne nie maj膮 poj臋cia, co znacz膮 krzyki mamy dobiegaj膮ce z sypialni, kiedy kto艣 doprowadza j膮 do orgazmu.
    - I tak musisz wzi膮膰 wolne, 偶eby si臋 ni膮 zaj膮膰, mo偶e wykorzystaj okazj臋 i po艂膮cz przyjemne z po偶ytecznym? Polecimy na wysp臋, przy okazji zabieraj膮c j膮 ze sob膮. Ogarn臋 dla niej jak膮艣 nia艅k臋 na miejscu, b臋dzie ci臋, co jaki艣 czas zmienia膰, kiedy ty b臋dziesz sp臋dza膰 czas tylko ze mn膮, ewentualnie jakim艣 seksownym, miejscowym Latynosem. Potrzebujesz seksu, drink贸w i s艂o艅ca Daphn, szkoda marnowa膰 takiej pi臋knej bu藕ki i seksownego cia艂a, wystarczy, 偶e dziecko je mocno wytyra艂o. Co ty na to? – wyrzuci艂 z siebie torped臋 zda膰, nadal podekscytowany perspektyw膮 wsp贸lnego wyjazdu. Musia艂 jej pom贸c, nie m贸g艂 zostawi膰 jej w takim bagnie, a je艣li b臋dzie siedzie膰 codziennie w tych paskudnych czterech 艣cianach z dzieckiem z uszkodzon膮 nog膮, zwariuje, a on nie m贸g艂 na to pozwoli膰. By艂a zbyt atrakcyjna, 偶eby marnowa膰 si臋 w ten spos贸b, poza tym naprawd臋 j膮 lubi艂 i nigdy nie rzuca艂 s艂贸w na wiatr, kiedy komu艣 co艣 obiecywa艂. Zapewni艂 jeszcze w szpitalu, 偶e chcia艂by jej jako艣 pom贸c i tego si臋 b臋dzie trzyma艂, nawet je艣li ona zamierza艂a si臋 przed tym opiera膰.

    Laurent

    OdpowiedzUsu艅
  29. W艂a艣ciwie to tak, mia艂a racj臋, wygl膮da艂a rewelacyjnie i nawet zm臋czenie, kt贸re ewidentnie malowa艂o si臋 na jej twarzy, nijak nie by艂o w stanie odebra膰 jej wyj膮tkowej urody, jak膮 zawsze wyr贸偶nia艂a si臋 w t艂umie. Nie zna艂 si臋 na tych wszystkich sprawach zwi膮zanych z ci膮偶膮, zawsze jednak wyobra偶a艂 sobie, 偶e kobiety po takim etapie z trudem wracaj膮 do dawnej formy, m臋cz膮c si臋 z rozst臋pami, bliznami i innymi niezrozumia艂ymi dla niego kompletnie po艣wi臋caniami, zwi膮zanymi z ch臋ci膮 posiadania potomstwa.
    - Nie uwa偶am si臋 za jakiego艣 najpodlejszego komara, ale z pewno艣ci膮 jestem uparty, a je艣li z twoj膮 wagin膮 jednak wszystko jest w najlepszym porz膮dku…- wyszczerzy艂 si臋 g艂upkowato, wsuwaj膮c opadaj膮cy kosmyk w艂os贸w za jej ucho – Nie mog臋 pozwoli膰, aby moja przyjaci贸艂ka wyl膮dowa艂a w psychiatryku. Zbyt d艂uga abstynencja od seksu z pewno艣ci膮 powoduje liczne zaburzenia psychiczne – doda艂, wpatruj膮c si臋 przez moment w jej twarz, aby zaraz po tym zatopi膰 usta najpierw w delikatnym, a p贸藕niej coraz bardziej nami臋tnym poca艂unku. Nie planowa艂 tego, przyszed艂 tutaj z prawdziwej troski, nie po to, aby j膮 przelecie膰, ale to, co powiedzia艂a, wymaga艂o zdecydowanie pilnej interwencji. Nie m贸g艂 pozwoli膰, aby kobieta o takich kszta艂tach i twarzy supermodelki marnowa艂a si臋 w ten spos贸b, mia艂 gdzie艣, 偶e ma dziecko, sama zapewnia艂a, 偶e to nic nie zmieni艂o w budowie jej pochwy, m贸g艂 wi臋c by膰 spokojny, 偶e nie zrobi jej krzywdy. Zreszt膮, od porodu min臋艂y lata, a gdyby posiadanie dziecka wi膮za艂o si臋 z wieczn膮 absencj膮, nigdy nikt by si臋 na co艣 takiego nie zdecydowa艂.
    - Oczywi艣cie, 偶e tak. Czuj臋 si臋 teraz wr臋cz w obowi膮zku, aby rozbuja膰 twoje 偶ycie erotyczne, lepiej trafi膰 nie mog艂a艣 – doda艂, si臋gaj膮c po lampk臋 wina, kt贸r膮 trzyma艂a w d艂oni i odstawiaj膮c j膮 na poblisk膮 szafk臋. Nie czekaj膮c na reakcj臋 z jej strony, 艣ci膮gn膮艂 swoj膮, a p贸藕niej jej koszulk臋, nie odrywaj膮c ust od jej szyi, kt贸r膮 obsypywa艂 nami臋tnymi poca艂unkami, po艂膮czonymi z delikatnym ugryzieniem. Nie wiedzia艂, jak na to wszystko zareaguje, ale potraktowa艂 jej odpowiedzi, jako zaproszenie i liczy艂, 偶e nie odczyta艂 b艂臋dnie jej sygna艂贸w. Zdecydowanie tego potrzebowa艂a, a kto艣 taki jak ona, nie m贸g艂 spodziewa膰 si臋 zaspokojenia ze strony jaki艣 kelner贸w czy klient贸w restauracji w kt贸rej pracowa艂a.
    - Zdecydowanie wygl膮dasz jeszcze lepiej ni偶 przedtem, cho膰 w膮tpi艂em, 偶e to w og贸le jest mo偶liwe – mrukn膮艂, rozpinaj膮c rozporek jej jeans贸w, aby zsun膮膰 ni偶ej jej spodnie. Liczy艂, 偶e w艂a艣nie od tego zaczn膮, kiedy dzisiaj zobaczy艂 j膮 w restauracji i cho膰 sprawa z dzieckiem nieco komplikowa艂a spraw臋, nadal przecie偶 mogli opiera膰 swoj膮 znajomo艣膰 na seksie, zw艂aszcza, 偶e doskonale znali swoje upodobania i podobali si臋 sobie nawzajem. Spotyka艂 si臋 z wieloma kobietami, w przeciwie艅stwie do blondynki nie szcz臋dzi艂 sobie, je艣li chodzi o seks, w艂a艣ciwie jeszcze wczoraj zaliczy艂 jak膮艣 przypadkow膮 dziewczyn臋 po imprezie w barze, 偶adna z nich jednak nigdy nie by艂a w stanie doprowadzi膰 go do a偶 takiego szale艅stwa, jak robi艂a to dawniej Daph.
    - Jestem pewien, jak niczego innego. Dziecko b臋dzie mia艂o 艣wie偶e powietrze na wyspie, a ty b臋dziesz mia艂a 艣wie偶膮 dostaw臋 seksu ka偶dego dnia, czy to nie brzmi dla ciebie jak idealna wizja? Jestem jak pieprzona rybka, kt贸ra spe艂nia 偶yczenia – za艣mia艂 si臋, wsuwaj膮c d艂o艅 pod jej bielizn臋, aby pie艣ci膰 palcem jej wargi sromowe. Brakowa艂o mu tego, nawet je艣li uprawia艂 seks codziennie, to nigdy nie by艂o to, czego do ko艅ca oczekiwa艂. Teraz ju偶 wiedzia艂, 偶e to nie z nim czy jego partnerkami cos by艂o nie w porz膮dku, chodzi艂o po prostu o to, 偶e one nie by艂y Daphne.

    m贸wisz, masz

    OdpowiedzUsu艅