NAGŁÓWEK/HTML1

L.A. Dreamers

INFORMACJE/HTML2

❤️‍🔥 Porządki po liście obecności zrobione!

❤️‍🔥 Lista obecności dobiegła końca. Karty autorów, którzy się na nią nie wpisali, zostały przeniesione do archiwum. Autorzy mają czas do 7.09 na zgłoszenie chęci dalszego współtworzenia bloga, po tym czasie zostaną usunięci z grona autorów.

❤️‍🔥 Kilka punktów regulaminu uległo zmianie (zaznaczenie kolorem), zapraszamy do zapoznania się z treścią!

❤️‍🔥 Zapraszamy do zapisów! 👁️

[KP] Angel Alvarez

follow your soul
relacje | retrospekcja | pozostałe
Angel Alvarez
rzeźbiarz | latynos | 26 lat | awangardzista

The King

Jest tronem doświadczeń i koroną rosnących w nim potrzeb

Utkaną w nitach umysłu chęcią kontroli i twórczego doznania. Szałem myśli. Prądem tworzenia, gdy pochylony nad rzeźbą, nie daje się ujarzmić.

The Knight

Jest skocznym gońcem, zerwaną za życia uzdą hedonizmu

Palącą potrzebą bliskości i pieczęcią dotyku, z wolna stemplującą cudze ciała. Pozostawioną na widoku pamiątką gorących pocałunków i upojnych nocy.

The Rook

Jest niezdobytą do dzis warownią, łatą ciszy w wyrwie duszy

Murem milczenia. Dziedzińcem traum i sekretów, obwarowanych przez żart. Posągiem cudzego pragnienia, pękniętym tylko w brzegach, niezauważalnie.

The Pawn

Jest niewolnikiem sztuki, pionierem prowokacji żądnym sławy

Artystą targanym na morzu emocji na własne życzenie wrzuconym w huragan skandalu. Krzykiem desperacji. Spłyconą z czasem moralnością, szukającą uwagi.
Jeśli masz chęć wedrzeć się za maskę tego hedonisty i wyrwać z niego strzęp jego duszy, to śmiało! Angel może się w tej kwestii nieco bronić, ale koniec końców to typowa, zodiakalna ryba. Pełna pasji i emocji. Słodko-gorzkie i dramaty to nasze ulubione. W dodatku nie ograniczamy się w kwestii płci (Angel jest poliseksualny). W sprawach powiązań zapraszam do kontaktu na imprison.men@gmail.com

4 komentarze:

  1. [Przewidujesz nagrody za pierwszy komentarz?]

    Do ludzi zawsze miał stosunek ambiwalentny, dzieląc ich na trzy kategorie: tych, których przyrównać można do naczyń (a zatem pustych, takich, którym należy nadać przeznaczenie, najczęściej ograniczonych), tych, których stawia się na równi z instrumentami (zachwycających złożonością, aczkolwiek co dłoń i wolę wybrzmiewających inaczej) oraz tych, którzy dają się poznać jako autonomiczne dzieła sztuki, konkretnością formy dumnie piętrzące się ponad cudze oczekiwania; otwarte na interpretację, a jednak umykające zamknięciu w ściśle określonych ramach. 

    Angel Alvarez — zdaniem Ezequiela — to człowiek-dzieło, nawet jeśli jego osobliwość ukazuje mu się (póki co) tylko powierzchownie. 

    Nie myśli wiele, naciskając klamkę, ponieważ prowadzi go jasno określona motywacja. Wie, jak chce zakończyć ten dzień i wie, jak do tego doprowadzić, choć w tej kwestii gotów jest improwizować, nagiąć się i odpowiednio dostroić. Wie (a przynajmniej kipi nadzieją) że mu się to opłaci.

    Potrzebuje chwili, żeby wchłonąć atmosferę kotłującą w pomieszczeniu. Powietrze nabrzmiałe jest od emocji, których nie potrafi oddzielić jedna od drugiej, a mimo to wyraźnie odczuwa na sobie ich gęstość. Nie dziwią go zatem pełne rezerwy słowa rzucone w eter, obronnością układające się w swoisty mur. Myśli, że będzie musiał się po nim wdrapać, ale wtedy Alvarez naciska znów, zbijając cząsteczki tlenu w masę tak twardą, że można by ciąć ją nożem. Wbrew temu dobrowolnie pokonuje dzielącą ich odległość paru kroków, zatrzymując się blisko, na wyciągniecie ramienia i Ezequiel zastanawia się, czy może stać za tym jakaś intencja — bardziej lub mniej świadoma.

    Powiesz coś? 

    Teraz rozumie, tak mu się wydaje. W oczach artysty widzi iskrzące na krawędziach tęczówek napięcie i domyśla się, że to presja ostatnich dni domaga się ujścia, on natomiast wie, jak odpowiednio spożytkować takie uniesienie. Jest gotów zapewnić mu wyładowanie; wie nawet, w jaki sposób. Przeczuwa, że oboje mogliby na tym skorzystać.

    Jest hipokrytą. Bez oporów sięga do niego dłonią, z łatwością naruszając granice, mimo że swoje stawia szeroko.

    — A co chciałbyś ode mnie usłyszeć? — Pyta i jest w tym zaprzeczeniu tyle grzechu czekającego na odkrycie, że słowa te pobrzmiewają ukrytą obietnicą.
    Obietnicą, którą wyciągnąć na wierzch może tylko i wyłącznie pragnienie, na które trzeba się otworzyć.

    Milknie, celowo rozciągając sekundy w minuty, kiedy długie palce ujmują zlepiony gipsem kosmyk włosów przy czole, przecierając go między opuszkami, a potem wplątuje go w burzę loków. Nie pozwala jednak na odpowiedź, w uniesieniu klatki piersiowej wychwytuje nadchodzące słowa i zatrzymuje je na języku, mrucząc prawie że spolegliwie:

    — Pomyślałem, że przyda Ci się odprężyć. 

    Miękkość jego słów nie spaja się jednak ani z felernym błyskiem w ciemnych ślepiach, ani z połowicznym uśmiechem, brzydko rozciągającym bliznę w kąciku ust. Opuszcza powieki i patrzy na niego spod wachlarzy niedorzecznie długich rzęs, jedynie na moment błądząc spojrzeniem w pobliże wstęgi warg. Czarna toń naświetla się ciepłą strugą wieczornego słońca wpadającego do studia przez obszerne okno i nabiera głębi, gdy podnosi znów wzrok do jego oczu. 

    — Mam rację? 

    Nieznacznie przechyla głowę, a poskręcane kudły opadają mu przy tym na czoło, wzmagając unoszącą się nad jego karkiem woń wiatru, sosny i popiołu. 

    EZEQUIEL F. RODRIGUEZ

    OdpowiedzUsuń
  2. [Hej, hej, posłałam Ci wiadomość na maila. :) Muszę też dodać, że bardzo podobają mi się kody w karcie, bardzo estetycznie wykonana, jestem zachwycona! Wszystki3 Twoje karty zawsze są tak ładnie wykonane, minimalistyczne i ze smakiem. Ucz mnie, mistrzu ;D
    Baw się dobrze z tym hedonistą! :D]

    Itan de Hüi

    OdpowiedzUsuń
  3. [Aaah, widzę, że ostatnio wena dopisuje i można Cię oglądać troszkę więcej! ❤️ Cudownie! Zachwycam się zawsze tym, jak pięknie dobierasz treść do wizerunku, a potem okraszasz całość przyjemnym kodem. Chyba tak było od zawsze, że mocno podziwiam Twoją wyobraźnię i warsztat! I to już niezależnie, czy zieje charyzmą i chamstwem, czy wrażliwością.
    Będę podglądać! Baw się dobrze!]

    Riley

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż mogę powiedzieć... Zaciągnięciu na wątek z całą pewnością nie będę się opierać. ;) Grywam wątki męsko-męskie i generalnie nie mam z nimi problemu, chociaż wszystko zależy od okoliczności. Chętnie dowiem się nieco więcej na temat tego, co wpadło Ci do głowy, a wtedy na pewno będę mogła lepiej się określić. Co do kontaktów z obcymi, Jesse zwykle dostosowuje się do sytuacji oraz osoby, więc nie ma jakiegoś utartego czy odgórnie narzuconego schematu działania. Jest pod tym względem bardzo plastyczny i ciężko mi na ten moment powiedzieć gdzie stawia granice, bo też sama muszę go jeszcze wyczuć. ;)

    — Jesse

    OdpowiedzUsuń