NAGŁÓWEK/HTML1

L.A. Dreamers

INFORMACJE/HTML2

❤️‍🔥 Marzyciele, Guardian Angel rozpocznie swoją fabularną funkcję w połowie maja, więc… Bądźcie czujni… 👁️

❤️‍🔥 Aby wejść na Group Chat, wystarczy zaakceptować otrzymane od Guardian Angel zaproszenie.

❤️‍🔥 Blog L.A. Dreamers został oficjalnie otwarty! Zapraszamy do zapisów ❤️

Wszystkim chciałbym być, wszystko przeżyć, połączyć w sobie najdziksze sprzeczności, aż pękłbym wreszcie nadziany sam na siebie jak na pal

ELIJAH BENNINGTON

Dwudziestosiedmioletni pisarz, który do Los Angeles przeprowadził się kilka tygodni temu ze względu na prowadzone w miejskim szpitalu badania kliniczne. Autor dwóch bestsellerów, właściciel pustego jeszcze mieszkania, nieoperacyjnego glejaka oraz prognozowanych kilkunastu miesięcy życia. 

Ukryły się we mnie sprzeczności niczym dzień letni w środku zimy. 
Zaplątałem się w nich. Zaplątałem się jak w zbyt długi szalik. Pod nogami, w śniegu - w błocie; ja, ten kawałek materiału wokół szyi, wokół kostki. I jestem w s z y s t k i m. I jestem w s z ę d z i e. W pełni i jedynie kawałkiem, sinym ramieniem, zziębniętą dłonią, krwawym knykciem. Ziemia jest chłodna, zmarznięta - ja też, choć ogień we mnie jak sierpniowe słońce podsyca, podpala, dymi. Zgubiłem się byciu. Zabłądziłem w rozpalonej czerwienią złości i karmię ją, karmię bezczelnie (bezwiednie?) nadzieją, że może nad ranem, może za dni trzynaście znów będę wiosną. Nigdy przecież nie byłem zakochany, dotknąłem tak niewiele, kilka stron, kilka skrzywionych w lewo penisów. A teraz niezdolny do ekstazy, niezdolny do depresji - bądź nazbyt zdolny przecież - co jeśli nie dotknę więcej?
I wiem już, że w tym w s z y s t k i m znaczę nie więcej niż przecinek, nie więcej niż roztopione lody.
Ukrywam się w sprzecznościach jak w trumnie.

***
W tytule Witkiewicz, na wizerunku młodziutki Cillian Murphy.
Serdecznie zapraszamy do wątków i powiązań - Elijah to całkiem miły gość, kiedy go akurat kurwica nie bierze.

13 komentarzy:

  1. [Nie mam słów. Przeczytałam kartę kilkukrotnie i za każdym razem zbierałam szczękę z podłogi, bo to absolutne mistrzostwo. Wyglada na to, że chłopak ma nieźle pod górkę i obstawiam, że będzie miał jeszcze bardziej, bo dotychczas chyba nie spotkałam autora, co to lubi ułatwiać życie swoim postaciom.
    W razie chęci z Twojej strony gorąco zapraszam do którejś z moich pań, a tymczasem życzę dobrej zabawy i wciągających wątków!]

    A. Moore, R. Donovan

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć! Lubię czytać te Twoje karty. Mają w sobie coś takiego, co przyciąga. Zawsze świetnie wykreowane postacie i intrygujące historie!
    Baw się dobrze ze swoim panem, bądź dla niego odrobinę łaskawa ;>]

    Margaret, Mercy, Ledger & Theo

    OdpowiedzUsuń
  3. [Cillian to zawsze jest taka klasa, uwielbiam jego nieoczywistą, przyciągającą urodę. Zdjęcie idealnie oddaje postać, lekko melancholijne, lekko tajemnicze, z trochę smutnym wydźwiękiem. Perspektywa posiadania zaledwie kilkunastu miesięcy życia brzmi jak wyrok, z którym mało kto byłby w stanie sobie poradzić, dlatego ciekawi mnie, w jaki sposób zrobi to Elijah - autodestrukcja? Trochę na to wskazuje, przynajmniej tak odczytuję kartę, wspaniale napisaną, zmuszającą do refleksji nad kruchością egzystencji. Życzę świetnej zabawy, dużo weny, a bohaterowi światełka w tunelu.]

    Val

    OdpowiedzUsuń
  4. [Dobry wieczór!
    Cały dzień nosiłam się z tym, aby zajrzeć pod kartę i w końcu mam dłuższą chwilę przed snem. Z postacią Elijah zapoznałam się już rano (och, jak ja wielbię to imię🖤) i podobnie do pozostałych jestem nim oczarowana. Nie potrafię wyobrazić sobie nawet z czym on się teraz musi mierzyć, ale za to ciekawa jestem jakie ma sposoby na radzenie sobie z dość ponurą wizją przyszłości. Kusi mnie zaproponowanie wątku, ale niestety mam pustkę w głowie i nie lubię przychodzić bez niczego, a dodatkowo coś czuję, że Xavier prędko wyprowadziłby go z równowagi. 🥲 W każdym razie życzę udanej zabawy w Los Angeles i cudownych wątków, a gdyby z Twojej strony pojawiła się chęć i ochota na burzę mózgów to oczywiście zapraszam. ^^]

    Xavier Callegaro

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobliwe preferencje seksualne wbrew pozorom sprawiają, że rzadko kiedy kończy stosunek w pełni usatysfakcjonowany.
    Patriarchalna kultura w połączeniu z arogancką postawą Lessarda oraz brakiem czasu na wyszukaną grę wstępną bardzo prędko sprawiła, że po rozwodzie ograniczył seksualnych partnerów do płci męskiej. W hermetycznym, homoseksualnym środowisku załatwianie przelotnych, erotycznych potrzeb szło znacznie prościej i sprawniej. Początkowo zgubiło go jednakże profilowe zdjęcie. Ogłupieni niebrzydką twarzą mężczyźni nie czytali ze zrozumieniem profili, by później z zaskoczeniem protestować, gdy domagał się brutalnego i efektywnego stosunku. Kilka takich spotkań skłoniło go do usunięcia zdjęcia, co ograniczyło liczbę chętnych do minimum. Czterdziestoparoletni mężczyzna bez twarzy i zamiłowaniem do agresji nie budził zaufania. Często więc napataczały się żądne wrażeń młodziki, które równie prędko oblatywał strach, gdy tylko gwałtowniej przyciskał ich do ściany. I do teraz to ta właśnie grupa kontaktuje się z nim najczęściej.
    Kiedy więc w miernej chęci sprawdzenia jedynie, za ile kierowca restauracji dostarczy mu posiłek, widzi wiadomość, niemalże bezrefleksyjnie podaje adres i godzinę. Dopiero później wchodzi w profil rozmówcy i niemal pewien jest, że on skończy dziś rozczarowany, a tamten odrobinę przestraszony. Jedynie utwierdza się w tym przekonaniu, kiedy półtorej godziny później otwiera drzwi do swojego loftu.
    Mimo to, głowa, jak gdyby przywiązana niewidzialną nicią do obcego ciała, bezwiednie odwraca się za mijanym go mężczyzną. Chłonie wszystko. Kształtne pośladki. Łagodny zarys kręgosłupa pod cienkim, czarnym materiałem. Kąciki mimowolnie uniesionych w górę warg. Jasne spojrzenie z wnętrza mieszkania co rusz nachalnie powracające do jego twarzy. I podoba mu się to, co widzi.
    Komentarz pada, kiedy odwraca się, zamykając drzwi i zasuwając zasuwę.
    - Jeśli masz ochotę na małą pogawędkę, to muszę cię rozczarować - mówi, stając za nieznajomym na tyle blisko, by poczuł jego obecność, ale nie dość, żeby go dotknąć. Nachyla się do jego ucha i zaciąga mocną mieszaniną drogiej wody kolońskiej i tytoniowego dymu. To przyjemna woń, ale Keith wie, że jeśli dostanie tę szansę, zaraz zetrze ją na miazgę, wydobywając to, co lubi najbardziej: naturalny zapach męskiego ciała.
    - Mam do zaoferowania jedynie dużego kutasa. - Ubiera tę grubiańską uwagę w miękki pomruk skierowany wprost do cudzej małżowiny usznej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właściwie to było nawet zabawne; doprowadzać te śliczne twarze na skraj załamania nerwowego, kolejno wypuszczając ich spłoszonych na ulicę z informacją, że czytanie ze zrozumieniem to nadal dość istotna umiejętność. Sęk w tym, że ta diagnoza sytuacji bezwzględnie zawsze następowała post factum. Nie taki był przecież cel zaproszenia ich do mieszkania.
    To samo czuje teraz, kiedy ten przystojny facet cofa się, przylegając ściśle do niego. Wyraźnie wyczuwalne na torsie kręgi kręgosłupa przyprawiają go o żądzę tak silną, że ledwie powstrzymuje drżenie dłoni. Dotyk na kroczu jest właściwie zbędny, twardy robi się jeszcze zanim odnajdują go nieznajome palce. Nie wyrokuje, że nie pozwoli. Po prostu odsuwa się o ten jeden krok, który wcześniej ich dzielił. Kładzie dłoń na smukłych plecach i zaciska kurczowo na powlekającej je koszuli, przez ułamek sekundy obserwując, jak jej krawędź łaskocze kuszące lędźwie. A później gwałtownym szarpnięciem przyciska ciało przodem do gładkiej faktury drzwi z impetem gotowym nabić kilka sporych siników. Podczas gdy nadal zaciśnięta ręka zbiera w pięść fałdy jedwabiu, druga już wsuwa się w tylną kieszeń cudzych spodni, knykciami drażniąc chroniony przez jeans pośladek i ciągnąc. Zmusza kochanka do wypięcia się w swoim kierunku, już napierając na niego nabrzmiałym członkiem. Jednocześnie unosi koszulę w górę, szwy trzeszczą złowrogo, kiedy naciąga materiał do granic możliwości, przekładając go przez cudzą głowę. Nie dba, by zdjąć go z ramion, zmuszając tym samym jedwab do położenia nacisku na krtań nieznajomego. Wszystko to nie trwa więcej niż kilka sekund mając na względzie jeden cel: to lubieżne przesunięcie opuszkami palców po całym kręgosłupie, czym z takim przejęciem się teraz delektuje.
    Jednocześnie nachyla się i przesuwa językiem wzdłuż krawędzi materiału, naznaczając wilgocią skórę okalającą tętnicę szyjną. Tempo toczonej w niej krwi jest przyśpieszone. Ale Lessard już wie, że to nie strach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozochocony język naciska wulgarnie na sprężystą skórę w rytm spazmatycznych otarć wybrzuszenia w spodniach o napięty materiał między półkulami pośladków, podczas gdy ich spojrzenia spotykają się w przerwie między mrugnięciami. Cudze, desperacko złaknione i jego, drapieżne z tym niebezpiecznym błyskiem na krańcu tęczówki świadczącym o stałym tykaniu jego osobliwej, prywatnej bomby, która kiedyś ponownie wybuchnie. Westchnienie drażni policzek wilgotnym powietrzem, a ucho rozkosznym żądaniem i Lessard słucha. Wciska dłoń w kręgi, przesuwa ku włosom, by zacisnąć się na nich bez czułości i pchnąć głowę ku drzwiom, umożliwiając sobie głębokie zatopienie zębów w kark. Wciąż mu jednak mało, dlatego podczas gdy jedna ręka zajęta jest targaniem kosmyków, drugą wyciąga z kieszeni cudzych spodni i zaczyna masować kręgosłup naprzemiennie to opuszkami to paznokciami. Jednocześnie wargi wędrują w dół, atakując kości i skórę agresywnymi pocałunkami, co rusz zastępowanymi głębokimi ugryzieniami. Finalnie musi opaść na kolana i puścić włosy, przyciska zamiast tego tułów do drewna, pieszczącą kręgi dłonią ponownie wracając do linii spodni. Dopiero jednak gdy usta docierają do lędźwi szarpie materiał w dół bez dbałości o rozpięcie rozporka. Ledwie pośladki wyłaniają się zza jeansu, on już pożera zachłannie dolinę między nimi, nie szczędząc przy tym śliny. Kiedy natomiast ubranie wreszcie ulega i odsłania całkowicie przedmiot jego apetytu, natychmiast dociska górną partię ciała kochanka do gładkości drewna, biodra z kolei otaczając ręką i przyciągając do siebie. Głodzony od miesięcy okazuje się wyjątkowo zachłanny; ssie, kąsa i liże wrażliwą skórę, a kiedy spuszcza nadmiernie ruchliwy mięsień ze smyczy i wsuwa w rozkosznie ciasne wejście, pieprzy go nim bez żadnych zahamowań.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mu się; jak wije się pod jego pieszczotą targany ekstazą, jak częstuje słuch gamą stymulujących dźwięków, jak łapczywie i bezradnie próbuje dosięgnąć go spojrzeniem czy dotykiem. Kusząca wizja doprowadzenia go już teraz na skraj korci wyobraźnię, ale Lessard jest na to zbyt wielkim egoistą. Dlatego kiedy język drętwieje, chowa go i odsuwa się. A raczej - stara się odsunąć, ponieważ skutecznie blokuje go cudzy uchwyt. Rozczapierza więc smukłe palce i uwalnia włosy z uścisku, agresją wykręcając trzymającą go rękę, zaraz zresztą karci kochanka za tę samowolkę, gdy wstawszy z kolan uderza sprężysty pośladek siarczystym klapsem. Potem puszcza mężczyznę i cofa się o kilka centymetrów, podziwiając swoje dzieło. Ścierając kciukiem ślinę z krawędzi dolnej wargi, bada roziskrzony do czerwoności ślad swojej dłoni, a wyżej wszelkie siniaki, malinki, zadrapania i odciski zębów. Skrzyżowawszy ciemne tęczówki z zamglonym z podniecenia spojrzeniem mężczyzny wie, że nie potrzebuje już żadnej więcej zabawy i to czas przejść do konkretów. Rozpina rozporek i uwalnia męskość z bielizny, podczas gdy druga ręka zszarpuje materiał koszuli z cudzych ramion i bezceremonialnie rzuca ją na ziemię. Przylega do niego szczelnie, droczy się, główką penisa ocierając się o pośladek, po czym wyciąga z tylnej kieszeni spodni prezerwatywę i rozrywa okalające ją opakowanie. Sprawnie nakłada ją na siebie, podczas gdy wolna ręka nurkuje pod pachą nieznajomego, dociera do jego szczęki i wpija w nią kurczowo opuszki, by przypadkiem wyraz tej twarzy mu nie uciekł. Dłoń ze swojego członka przekłada na wypukłą kość biodra, po czym mocnym pchnięciem bezceremonialnie wchodzi w niego gwałtem do samego końca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pokora, z jaką przyjmuje go całego w sobie i samowystarczalność, z jaką sięga po własnego członka to kwestie, które Keith zdecydowanie jest w stanie docenić. Kciukiem gładzi miękki policzek, nachylając się nad cudzym ramieniem.
    - Grzeczny chłopiec - chwali go trzeszczącym z emocji, ochrypniętym szeptem wprost do ucha, by zaraz wsunąć doń nadal niezaspokojony język. I mniej-więcej tyle czasu oferuje mu na przyzwyczajenie się do swojej obecności. Jedynie pierwszy ruch bioder wydaje się rozleniwiony. Każdy kolejny nacechowany jest już barbarzyńskością, a w niej - zupełnie sprzeczną precyzją. Charakterystyczny dźwięk klaskających o pośladki jąder przemieszany z cudzymi gardłowymi jękami i jego sapnięciami okazują się melodią, jakiej od dawna mu brakowało. Nakręcony słonym smakiem potu i wreszcie wydobytym, naturalnym zapachem męskiego ciała, wydaje się w ogóle nie kontrolować popędu. To opanowanie żadnemu z nich nie wydaje się jednak potrzebne, a nawet gdyby, Keith nie dostaje szansy, żeby je wprowadzić. Wstrząśnięte orgazmem ciało wiotczeje w jego objęciu, następne pchnięcie natomiast wystarcza, by i on doszedł obficie w ciasnym wnętrzu. Przeciągły jęk tłumi w dotkliwym ugryzieniu w zagłębienie szyi kochanka, po czym dalej szczelnie ściskając ostrą szczękę opiera czoło o cudzy bark. Czeka na odzyskanie równowagi własnego oddechu oraz oparcia dla ciała kochanka w jego ugiętych nogach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozgoryczony stwierdza, że nie można mieć wszystkiego, kiedy kochanek odzywa się i czar satysfakcjonującego seksu kurczy się nagle.
    - Ja tobie minus pięć za błyskotliwość tej uwagi - odpowiada bez ogródek, odklejając wilgotne czoło od równie lepkiej łopatki. Wychodzi z niego i cofa się o krok, zsuwając z siebie prezerwatywę. Zakłada bieliznę i spodnie, by zaraz skierować się do otwartej na salon i przedpokój kuchni. Jednocześnie zaciska palce na materiale białej, przesiąkniętej potem oraz emocjami i rozchełstanej koszuli, po czym ściąga ją z siebie i wyciera nią twarz. Wyrzuca ubranie na ziemię, zużytą gumkę do kosza i wyciąga z lodówki dzbanek wody z cytryną. Na oklejający jej drzwi, pożółkły ze starości, koślawy i dziecięcy, ale precyzyjny rysunek ludzkiego mięśnia sercowego z niezgrabnym podpisem dla tatusia nawet nie patrzy. Już nie. Nalewa ciecz do dwóch szklanek i dopiero wtedy podnosi spojrzenie, spotykając cudze, pytające. Bez słowa ruchem głowy wskazuje drzwi łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Dziękuję. Pewnie nie powiem nic oryginalnego, ale odkąd pamiętam Twój styl ma w sobie ten charakterystyczny poetycki polot, za co go uwielbiam.
    Co do wątku, to zaraz podeślę maila.]

    Maxine

    OdpowiedzUsuń
  12.    W cichym tchnieniu wspomnienia, lokuje się obraz bratniej duszy. Przyjazny, znany mu już od szkolnych lat – obity w płaszcz atrakcyjności, pod którego włóknami kryje się podszewka bystrego, choć czasem sprzecznego umysłu. Przyjaciel wart podróży do samego Los Angeles, i jednoczesna dzienna mara, która od lat, po cichu, wykrada jego myśli jedna po drugiej. Mężczyzna-pragnienie, za którym podąża fantazja i jednocześnie niespełniony pas oczekiwania. Pragnienie rozmowy i dotyku, które chce wokół siebie zacisnąć, poczuć i przedłużyć... zamknąć klamrą bliskości, gdyby tylko tak często nie tchórzył.
       Mijają miesiące, odkąd nie mają ze sobą kontaktu. Długie dni, pełne niewypowiedzianych słów i braku kontaktu, na który wciąż i z niecierpliwością czeka. Niesiony w pędzie niezrozumienia, ale w głównej mierze także w pokłosiu swej żałoby, staje przed drzwiami nowego mieszkania Elijaha, w oczekiwaniu na pierwszą od wielu, wieeelu dni konfrontację.
       Gdyby nie impuls po stracie, nie przyjechałby. Nie naraziłby się na utratę godności. Dziś jednak, na kolanach, w życiowym impasie, dłużej już nie może. Im bardziej rozbija na części, tym samotność i czas zdaje się mu ciążyć bardziej i natrętniej, nastręczać wielkością i mnogością mikro-chwil.
       Czas wyciąga przeraźliwie opasłe w tęsknotę ramiona i w mozolnym upływie zadręcza poszarpany wątpliwościami umysł.
       Wierny wizji niezerwanej przyjaźni i zanurzony w koneksji ludzkich słabości, z obłąkanym przez zauroczenie umysłem, pozwala wypełnić płuca niecierpliwością. Wyściela ścianki serca gorącą emocją. Skuszony pamięcią jego szczerych ust, szerokich ramion i miękkich (zawsze w jego wyobraźni) włosach, staje przed mieszkaniem Elijaha, stukając zaciśniętymi knykciami o powierzchnię drzwi.
       Przechodzi z nogi na nogę i w podświadomym pośpieszeniu lokatora, puka głośniej, dając dźwiękom wybrzmieć. Gdy wreszcie zza progu wychyla się upragniona sylwetka, nie czeka na pierwsze słowa przyjaciela.
       — Uprzejmość Twoich rodziców — zaczyna krótko, nieco sucho, podnosząc kawałek kartki z niezgrabnie zapisanym adresem do góry. Daje mu przyjrzeć się literom wskazówki, nim opuszcza ją z szelestem z powrotem do kieszeni. — Tylko ona i ten pierdolony kawałek papieru pozwolił mi Cię znaleźć.
       Rzadko kiedy przeklina. Dziś czuje się do tego uprzywilejowany.
       — Nie pamiętam momentu, w którym stwierdziliśmy, że już ze sobą nie rozmawiamy, Eli.
       Mruży nieznacznie oczy i bez pytania przekracza próg mieszkania. Z jego ust nie pada żadna obelga atakująca bezpośrednio Elijaha, a jednak, gniew wyszyty w słowach i w przekleństwie tańczy tuż przy granicy powściągliwości.
       Głos, zazwyczaj stonowany, dziś jak szereg ostrych od żalu kamyczków, wgryza się w przestrzeń.
       — Nie rozmawiamy? — powtarza w ciekawości, wciąż płasko, ale już spokojniej, choć z tym samym zdecydowaniem i bezwzględnym oczekiwaniem odpowiedzi, zamykając przy tym za sobą drzwi. Zaraz też, oparty o ich pion ze skrzyżowanymi na piersi rękoma, patrzy na niego. W talerzach spojrzenia i w głębi doznań szkli się rozczarowanie. Przede wszystkim jednak, za przywdzianą dziś maską śmiałego rozmówcy chowa się też ból, rozgoryczenie, desperacja i ta cholerna tęsknota, której nie potrafi wypuścić spod zaciśniętych dłoni.

    Gabriel Blatt

    [PS. Możesz skrócić, bo mi wyszło dłużej, niż planowałam]

    OdpowiedzUsuń
  13. [Wystalkowałem maila (przepraszam, jeśli to nieodpowiednie.....) i się odezwałem!]
    ->Angelo

    OdpowiedzUsuń