NAGŁÓWEK/HTML1

L.A. Dreamers

INFORMACJE/HTML2

❤️‍🔥 Zasada trzech komentarzy wchodzi w życie! Guardian Angel zaprasza do witania nowych postaci!

❤️‍🔥 Aby wejść na Group Chat, wystarczy zaakceptować otrzymane od Guardian Angel zaproszenie.

❤️‍🔥 Zasada trzech komentarzy zacznie obowiązywać od momentu opublikowania kart postaci przez pięciu pierwszych autorów. Guardian Angel będzie trzymał rękę na pulsie 😇

❤️‍🔥 Blog L.A. Dreamers został oficjalnie otwarty! Zapraszamy do zapisów ❤️

the color of my heart is black



KIM SEOJUN


LAT 21 — URODZONY 27.05.2002 — MODEL — CALABASAS

Od dziecka Seojun wiedział, co chciałby w życiu robić — błyszczeć wśród reflektorów — i to mu zazwyczaj wychodziło najlepiej. Najmłodsze lata spędził w Korei, dorastając w prywatnych szkołach w otoczeniu innych dzieciaków z rodzin chaeboli, gdzie życie zahartowało go na tyle, że nie miał najmniejszych problemów, by odnaleźć się w nowobogackim Upper East Side. Do Nowego Jorku przeprowadził się osiem lat temu, kiedy firma jego ojca postanowiła otworzyć nową filię w Ameryce. Nie martwił się o swoją przyszłość i nie czuł na barkach ciężaru przejęcia biznesowych obowiązków, zostawił te przyjemności dwóm starszym braciom, których momentami było mu nawet szkoda. Najmłodszy z rodzeństwa, rozpieszczany przez matkę, ignorowany przez ojca, wiódł spokojne życie, bo jedyne, czego od niego wymagano, to niezszarganie rodzinnej reputacji.
Mógł pić, palić, ćpać, imprezować, rozrabiać, sypiać, z kim chciał — byleby nie było go widać i słychać. Od niedawna w słonecznym Los Angeles.
Miał dwanaście lat, gdy matka zaciągnęła go na pierwszą sesję Vogue Korea. Zrobił ich kilkanaście jeszcze jako nastolatek, ale im był starszy, tym bardziej okazywało się, że świat mody to okrutne miejsce, nawet jeśli Twoi starzy mają miliony na koncie. Grał w tę głupią grę chyba dla wrażeń, przekraczania własnych granic, bo przecież nie brakowało mu pieniędzy. 
Rano uśmiechał się, popijając ze przyjaciółmi mimozę na biznesowym brunchu dla znajomych rodziny, a nocami ściągał spodnie przed dobrze postawioną redaktorką naczelną czasopisma, by w następnym tygodniu móc pojawić się na ich okładce. 
Najbardziej lubił właśnie ten seks okładkowy.




7 komentarzy:

  1. [Hejo i tutaj! Ja naprawdę wierzę, że kiedyś uda nam się stworzyć coś, czego nie porzucimy 🤭]

    Ruda & spółka

    OdpowiedzUsuń
  2. [A kogo to moje oczy widzą. Czy Miasto Aniołów jest gotowe na te dramaty i skandale? Bawcie się dobrze i tutaj 😏]
    Isabella

    OdpowiedzUsuń
  3. [ jako że już jestem oficjalnie na blogu, to przynajmniej mogę przywitać jednego z tej dramatycznej dwójki i wciskać ciekawsko czytelniczego nosa w potencjalny bajzel, jaki może przynieśli ze sobą hihi 😇❤️ ]

    Minjae

    OdpowiedzUsuń
  4. Calabasas won't bring you peace... Jealous already?😙

    OdpowiedzUsuń
  5. [Jak najbardziej mogą się powymieniać cukiereczkami i innymi dobrociami😌
    Myślę, że razem mogą nakręcić parę niezłych dramatów🤭]

    Xavier

    OdpowiedzUsuń
  6. [Możliwe, że mnie nie pamiętasz, bo dawno to dawno temu było, ale ja Twój nick pamiętam. I, co chyba ważniejsze, świetnie wspominam wspólne wątkowanie!
    Ciekawy pan i ciekawa historia się za nim ciągnie, więc mam nadzieję, że dobrze mu się poukłada w tym LA.
    Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć dobrej zabawy i zaprosić do którejś z moich dziewczynek, gdyby pojawiła się u Ciebie ochota.]

    A. Moore, R. Donovan

    OdpowiedzUsuń